IV

823 47 15
                                    

- Zastanawia mnie coś. - Zaczęłam, gdy ja i Michał zostaliśmy sami w jednym z pomieszczeń w Nobocoto.

Jesteśmy tutaj od trzech godzin. Poznałam niejakiego Janusza Walczuka, DJ Johny, którzy okazali się zabawnymi ludźmi. Spotkałam również Białasa, który był lekko zdziwiony moją wizytują z Michałem. Z resztą też jestem zdziwiona.

Przegadałam z Januszem trochę czasu, opowiedział o tym, że kiedyś studiował prawo. Co trochę mnie zaskoczyło.

Obserwowałam przez większość czasu Matczaka, i jestem w stanie stwierdzić, że najlepiej on czuje się przed mikrofonem. Wtedy wygląda na najszczęśliwszego człowieka na kuli ziemskiej. Nagrywał piosenkę, która nazywać się ma 15,2 i chyba wyraźnie słychać o czym ona jest i „w sumie to niezła jest beczka".

- Słucham cię Nadia.

- Śpiewasz o dość prywatnych sprawach, jakby nie przygniata cię to? Wstydzisz się czegokolwiek? - Michał jedynie się zaśmiał. - W końcu masz tylu odbiorców, którzy wiedzą o tobie chyba więcej niż powinni.

- Rap taki już jest, nie jeden nawijał o swoim członku.

- Tak, jasne. Inwencja twórcza.

- Więc skoro skończyłem, to może masz jakieś plany na wieczór? - Podszedł do mnie oraz stanął na przeciwko.

- Jasne, że mam. To między innymi długa kąpiel, film i kolacja. Sama. - Nacisnęłam na ostatnie słowo.

- Równie dobrze możemy wrócić do mnie. Napić się, porozmawiać.

- Myślę, że wolę wrócić do siebie. - Uśmiechnęłam się. - Umów się ze swoimi przyjaciółmi, z nimi spędź miło czas.

- Skoro tak mówisz. A jeśli zaproponuje ci wspólne oglądanie filmów?

- Czemu tak ci na tym zależy? - Pomachał ramionami. Odszedł, chwycił kurtkę i zaczął ją ubierać. Zrobiłam to samo, po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia.

- Bo nie mam planów na wieczór, z chłopakami baluje jutro. - Otworzył drzwi, ruszyłam przodem. - Warszawa jest piękna. - Spojrzał na oświetlone miasto.

- Tak jest. Jednak i tak tutaj konkuruje się z innymi. Trzeba mieć sposób na przetrwanie.

- Może pospacerujemy? Nowy świat? Bulwary? Bemowo? Albo pojedzmy gdzieś hulajnogami. - Uśmiechnęłam się lekko do siebie.

- W porządku.

Godzinę później jechaliśmy razem na jednej hulajnodze, śmiejąc się z zupełnych głupot. Matczak komentował wszystko wokół. Jego poczucie humoru jest tak specyficzne, że aż absurdalne, jednak umiliło mi dzisiejszy wieczór.

W momencie, w którym nie jest dla mnie chamski, pewny siebie oraz wulgarny jestem w stanie powiedzieć, że Matczak jest bardzo fajnym gościem, zabawnym. Wtedy najlepiej spędza mi się z nim czas, mogłabym nawet rzec, że jestem w stanie powtórzyć spotkanie.

Gdy przejeżdżaliśmy przez kładkę na Bemowie, zatrzymaliśmy się, by poobserwować ruch i miasto. Kocham, ten widok, kocham Warszawę. Myślę, że zostanę tutaj całe swoje życie. Wychowałam się tutaj, mam tutaj najbliższych, jestem tutaj szczęśliwa.

- Podoba ci się? - Zadał pytanie Michał.

- Jest niesamowicie. Przychodzisz tutaj często?

- Nie zupełnie, a jeśli już tak to właśnie wieczorami. Dobrze mi się tutaj myśli o muzyce, przyszłości. Takie duperele.

- Według mnie to nie są duperele. Gdy nie robisz z siebie debila, jesteś w porządku. - Jego wyraz twarzy zmienił się momentalnie, uśmiechnął się szeroko.

FAKA || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz