IX

784 48 10
                                    

Tego wieczoru siedziałam sama w mieszkaniu. Jest środa. Po pracy wróciłam do mieszkania.

Przebrałam się w wygodniejsze ubrania, położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam oglądać Emily w Paryżu.

Jest godzina dwudziesta pierwsza, posiedzę sobie dwie godziny, pójdę się umyć i spać. Chcę być w miarę żywa, ponieważ jutro zaczynam pracę od ósmej.

Dzisiejszy dzień był nudny, dłużył mi się. Odliczałam minuty do powrotu do łóżka. Mam ochotę zrobić sobie jutro wolne od wykładów, ale nie powinnam.
Dwa tygodnie temu nie było mnie przez tydzień.

Może lekko zaczęłam zaniedbywać studia, ale tylko lekko, ponieważ na prawdę staram się chodzić na wykłady regularnie.

Usłyszałam swój dzwonek od domofonu.

Kogo o tej porze tutaj przywitało?

Nacisnęłam zielony przycisk, a następnie usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam, je, moim oczą ukazał się zmęczony Michał Matczak, wyglądał na smutnego.

Stał w moim przejściu zupełnie bezradny, a więc zapamiętał adres mojego mieszkania.

W momencie, w którym zobaczyłam jego stan, serce zatrzymało mi się, coś zdecydowanie musiało się wydarzyć , a on potrzebuje otuchy.

- Michał coś się stało? - Wpuściłam go do środka. Ściągnął buty. Poszłam z nim do salonu, chciałam żeby na spokojnie usiadł. - Więc co się dzieje?

- Mój dziadek umarł. - Powiedział załamanym głosem. - On odszedł Nadia. - Widziałam w jego czerwonych oczach łzy, płakał.

Jedyne co w tej sytuacji wydawało się dla mnie słuszne, to wtulenie się w jego ciepłe ciało. Usiadłam na jego kolanach, schowałam głowę w jego zagłębieniu szyi, głaskałam dłonią jego plecy.

Chcę przekazać mu tyle wsparcia ile tylko to możliwe.

Jest tutaj, przyszedł do mnie, pragnął bym była przy nim w cięższej chwili jego życia i będę.

- Nie usnął, dopóki nie sprawdził dwa razy, czy zamknąłem za sobą furtkę. - Powiedział. - Gdy byłem młodszy, jeździłem często do Sławy, czekał na mnie do późna.

- Kochał cię bardzo jestem tego pewna, martwił się o swojego wnuka. - Ścisnęłam go mocniej.

Pęka mi serce, cała się trzęsę i za chwilę się popłacze.

- Mam kurtkę po nim, nic się nie stało, zawsze będę o nim pamiętać. Mam uśmiech po tobie. - Powiedział jakby w kierunku dziadka. Michał był pewny, że w tym momencie czuwa nad nim.

Nie wytrzymałam, parę słonych łez spłynęło po moich policzkach.
Stracił go, jedną z najważniejszych osób w swoim życiu swojego kochanego dziadka.

- Michał on jest, był i będzie przy tobie. Jest twoim aniołem stróżem. - Odsunęłam się od niego, by spojrzeć mu w oczy.

Był zapłakany, płakał w moich ramionach.
Podparłam nasze czoła i zamknęłam oczy.

- Miał w domu pianino, nad nim był obraz z Karolem Wojtyłą, który zawsze się na nas wgapił, gdy uczył mnie gry. - Zaczął o nim opowiadać. - Za każdym razem pytał się jak w szkole, czy wpadła mi w oko jakaś dziewczyna. - Otworzyłam oczy, słuchałam go, słuchałam to co ma mi do przekazania.

- Zawsze tak czule się żegnał z nami, jakby miał by to ten ostatni raz. - Uronił łzy. - Nadia kochałem go, odszedł.

- On ciebie tez bardzo kochał. Twój dziadek pragnąłby żebyś się niczym nie zadręczał, byś był szczęśliwy i dalej szedł przez życie.

FAKA || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz