- No i wyglądasz jak dama. - Powiedziała Sylwia, która jest ze mną w mieszkaniu. Pomagała mi się przyszykować na dzisiejszy urodzinowy wieczór.
Nie wybrałam czegoś wyjątkowego, ubrałam beżową sukienkę z falbankami i pudrowo różowe sandałki na obcasie.
Jest po prostu elegancko, tak ja przystało na imprezę w restauracji.
- Jest stabilnie. - Powiedziałam przyjaciółce, gdy skończyłam nakładać błyszczyk na usta.
- Oj nie bądź taka skromna. Uwierz, że Michał cię tam chyba zje.
- Weź o nim skończ już mówić. Od dwóch tygodni słyszę tylko Michał i Michał. - Nie oszukujmy się, nie dość że słyszę to cały czas jest w mojej głowie.
- Nie gadaj, że nie lubisz, gdy ślini się na twój widok.
- Sylwia on nie ślini się na mój widok, a po drugie to był jednorazowy skok w bok. - Zaśmiałam się z przyjaciółką.
- Mów sobie co chcesz. Nawet się założyliśmy, że prędzej czy później wylądujecie w łóżku, a że ja dłużej cię znam wiem, że wygram.
- Nie wierzę, że to zrobiłaś. - Prychnęłam. - Teraz na pewno tego nie zrobię, żeby zrobić ci na złość
- A jednak o tym myślałaś? - Pisnęła szczęśliwa.
- Oj weź się zamknij. - Chwyciłam poduszkę, którą miałam pod ręką i rzuciłam w jej twarz.
- Oddałabym ci, ale zrobiłam zbyt ładny makijaż. - Spojrzałam w telefon, na ekranie pojawiła się wiadomość.
- Uber już jest, lecę kochana. - Wstałam z miejsca, założyłam swój żakiecik i ruszyłam do wyjścia. - A i pamiętaj żeby zamknąć drzwi, zapasowe klucze zostawiłam na szafce, biorę swoje.
- Dobra, dobra a teraz leć bawić się dobrze! - Krzyknęła z salonu.
Około czterdzieści minut później, siedziałam na swoim miejscu, lokal znajdował się nad Wisłą. Piękny bar i możliwość przejścia do ogrodu mnie urzeka. Jest tutaj pełno ludzi, większości po prostu nie znam. Ratuje mnie fakt, że obok mnie znajduje się Ola i Milwina, osoby z którymi pracuje.
Czekamy wspólnie na Magdę i Karola, którzy napisali, że będą dziesięć minut po czasie.
Nie udało mi się także spotkać jeszcze Whita, dziewczyny przekazały mi, że poszedł ogarnąć jakieś sprawy z właścicielami, ma za moment wrócić.
Jest więcej osób niż się spodziewałam, a to nie wszyscy.
- Cześć dziewczyny! - Podeszła do nas Paulina, dziewczyna Sebastiana. - Wyglądacie niesamowicie.
- Kobieto ty wyglądasz jak milion dolarów. - Powiedziała Aleksandra.
- Nowa twarz. - Zwróciła się do mnie.
- Tak, hej. Nie tak dawno zaczęłam pracować w Sold Out. - Przedstawiłam się. - Jestem Nadia.
- Jasne, słyszałam o tobie. Paulina. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Jest niezastąpiona. - Wtrąciła Malwina. - Moja ulubiona podopieczna.
- O to jesteś junior content managerem pod okiem naszej Malwinki.
- Wymarzone szefostwo. - Uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak coś nie krępuj się, baw się najlepiej jak potrafisz, dziewczyny przymkną oko. - Puściła mi oczko, zaśmiałyśmy się.
Nie mają pojęcia jak bardzo się cieszę, że trafiłam akurat na nie. Świetna praca, studia, serdeczni ludzie, czego chcieć więcej?
Spojrzałam w stronę wejścia na salę, moim oczą ukazała się para z synem. To Magda, Karol i Julek, a za nimi Michał, Wyguś, Szczepan. Cholera.
CZYTASZ
FAKA || MATA
FanfictionJedyne co chciałam mu dać to głód, głód który może przerodzić się w coś na co oboje nie mieliśmy wpływu. W naszych głowach nie pojawiły się myśli o jakichkolwiek uczuciach, a porządnie, które w naszym przypadku jest czymś silniejszym, czymś co jest...