31 GRUDNIA

5.8K 346 15
                                    

Marcel Foley pomimo sylwestra znajdował się w pracy. Przerwa Świąteczna, podczas której nie zajął się nawet w minimalnym stopniu pracą, dała w kość całemu zespołowi. Jednak Marcel oczywiście wszystkiemu zaradził, co kosztowało go sporo pracy.

Chociaż, kiedy po tych ciężkich i pracowitych dniach, wracał do mieszkania, w którym czekała na niego piękna blondynka, nie były takie złe.

To nie tak, że zamieszkali razem. Po prostu jedne noce spędzali w jego mieszkaniu, a inne w jej. Podczas przerwy Świątecznej, nie rozstawali się ze sobą, a kiedy wrócili i obydwoje zostali zasypani pracą, nie mogli odpuścić sobie wspólnych nocy.

Madelyn także miała dużo pracy. Artykuł miał się ukazać lada moment, a do tego przygotowywała się do swojej nowej posady. No i musiała wykonywać swoje codzienne obowiązki. Od samego rana do niemalże wieczora zajmowała się pracą, jednak motywacja w postaci wspólnej nocy z Marcelem była niezastąpiona.

Nie mogli się nasycić swoją obecnością. Jedne noce były... gorące, a drugie spędzali po prostu wtuleni w siebie. Każde były niesamowite.

Florence wyleciała parę dni wcześniej do Tajlandii, aby spędzić tam Sylwestra, jednak co chwilę wysyłała im nowe zdjęcia. Niedawno dosłownie zasypała ich zdjęciami i telefonami, ponieważ ona już obchodziła Nowy Rok. Na pewno nie na trzeźwo, ale bardzo radośnie.

Za to Madelyn i Marcel nadal znajdowali się w pracy. Artykuł wychodził niemal za dwa dni i co chwilę koordynowała pracę nad nim, chcąc się upewnić, czy wszystko idzie zgodnie z planem. A Marcel jak to Marcel – zawsze miał dużo do zrobienia.

– Mogę wejść? – wychyliła się zza drzwi do jego biura. Siedział wpatrzony w ekran laptopa, a wokół niego walało się parę papierów. Na biurku leżał kubek, który od niej dostał z wypitą już do połowy kawą.

Oderwał wzrok od laptopa, czując, jak praca chwilowo schodzi na drugi plan. Posłał uśmiech Madelyn, kiedy ta zamknęła za sobą drzwi. Była dzisiaj ubrana w skórzaną spódniczkę, którą pokochał od razu, kiedy tylko znalazł ją u niej w szafie, a do niej włożyła różowy sweterek i tego samego koloru szpilki. Zlustrował ją wzrokiem i od razu kącik jego ust uniósł się do góry.

– Oczywiście – odchrząknął – ale zamknij drzwi, dobrze?

Uśmiechnęła się do niego, po czym zrobiła to, o co prosił. Podeszła do niego powolnym krokiem, na co on oparł się na oparciu swojego fotela.

– Dużo dzisiaj pracy, szefie? – odparła, przygryzając wargę.

– Dużo – pokiwał głową – chyba czas na przerwę.

Uśmiech się jej powiększył. Kiedy do niego podeszła, od razu usiadła mu na kolana, zarzucając dłonie na jego kark.

– Zmęczony? – zapytała zatroskana – już siedemnasta, może czas wrócić zaraz do domu. Jest sylwester.

– Wiem, Maddie – westchnął, zaciskając dłoń na jej biodrze – ale muszę to skończyć dzisiaj, postaram się to zrobić jak najszybciej.

– Dobrze, ale nie przemęczaj się.

– Jak artykuł? – zapytał, na co się spięła.

– Wszystko dobrze, ale nie mogę przestać wszystkiego sprawdzać, chociaż za późno na zmiany – westchnęła – stresuję się.

– Nie masz czym, na pewno wszystko jest idealnie – zapewnił ją.

– Tak myślisz? – zapytała niepewnie.

– Tak – odpowiedział – nie mówiłaś czegoś o przerwie? – zmienił temat i pochylił głowę, po czym załączył ich usta w pocałunku.

Madelyn mruknęła z przyjemności, zaplatając palce w jego włosy.

Świąteczna zmoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz