𝐏𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠

123 22 5
                                    

Huk, krzyk, strzał... zaczęło się. Znów to robią, kolejny raz. Popędza mnie, on jedyny. Nie, nie pójdę bez niego, tylko śmierć nas rozłączy. Nie daje za wygraną, tłumaczy, że muszę ją chronić. Już tu są. Za późno. Strzał. Biegnę, biegnę póki tylko mogę, za późno. Upadam. Rana krwawi coraz mocniej, szkarłatna krew wsiąka w zieleń. Nie mogę, nie mogę jej zawieść. Widzę strumyk, to moja ostatnia nadzieja. Woda to życie. O Matko, dopomóż. Chroń ją, chroń jego, weź mnie, tylko proszę chroń ich. Woda obmywa mi ranę, coraz mniej bólu. Czy to noc się ściemnia, czy coś zasłania księżyc? Robi się coraz ciemniej... zasypiam.

Kropla nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz