𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟖

498 18 13
                                    

„Ciemna przeszłość"

Olivia:

Na szczęście dzisiaj była sobota i nie było żadnych lekcji. Spojrzałam na zegarek na którym wskazówki wybijały godzinę szósta czterdzieści siedem. Dzisiejszej nocy nie mogłam zasnąć, pomimo wielu prób. Wierciłam się co chwilę po całym łóżku, próbując znaleźć idealną pozycję, jednak na marne.

Minęły dwa tygodnie od przyjazdu do Hogwartu, a ja byłam już zmęczona uczeniem się materiału, zadawanego przez nauczycieli. Z jednej strony rozumiałam, że nauczyciele chcieli, abyśmy umieli jak najwięcej, lecz z drugiej strony sądziłam, że dają nam tego o wiele za dużo. Jednego dnia mamy co najmniej dwa lub trzy sprawdziany i jeszcze do tego odpytywanie na ocenę na zajęciach. Pierwszy tydzień wyglądał okropnie, a biurko stało się moim nowym miejscem do spania, a za to podręczniki i zeszyty, poduszkami. Drugi tydzień był trochę lżejszy, jednakże nie mogłam powiedzieć, że było łatwo. Plusem było to, że od pierwszej klasy uczyłam się na oceny wybitne i byłam pochwalana przez nauczycieli. Nauka i wpajanie nowych informacji do głowy szła mi bardzo dobrze, aczkolwiek dopiero przyzwyczajałam się do takiej ilości materiału, więc dlatego byłam taka wymęczona. Na piątym roku pisaliśmy SUM-y i prawdę mówiąc nie uczyłam się na nie za dużo, bo dużo wynosiłam z lekcji. Przez te dwa tygodnie mało co rozmawiałam z przyjaciółmi przez to, że byłam przyklejona do biurka. Oni też byli zmęczeni i widziałam to na lekcjach. Blaise często robił sobie drzemki, a przez to nasz dom dostawał ujemne punkty, za to Pansy i Draco nie wytrzymywali presji tego wszystkiego. Im nauka nie zawsze szła tak prosto jak mi i to było dla nich utrudnieniem. Ich motto życiowe brzmiało Byle by zdać, a przez to jechali na przeciętnych ocenach. Często w geście przyjacielskim i siostrzanym, gdy tylko miałam chociaż chwile czasu dawałam im małe korepetycje. Mówili mi, że nie musiałam tego robić, lecz ja nalegałam i zawsze wygrywałam.

Zauważyłam, że Riddle też wyglądał dosyć kiepsko. Jego loki były rozczochrane i chyba nie spotykały się ze szczotką do włosów. Miał wory pod oczami, które bardzo odznaczały się na jego twarzy. Bardzo często spóźniał się na lekcję i mogłam zauważyć, że tak jak ja zatopił się w nauce przy biurku, albo przyczyną jego zachowania i wyglądu było co innego. Chłopak nie odzywał się do nikogo, a gdy tylko lekcje się kończyły znikał, a przez to często nie przychodził na obiady. Gdy tylko przechodziłam przez korytarz zamku, widziałam jak siedzi na podłodze i pisze coś w jakimś notatniku, który mógł być jego pamiętnikiem. Nie pytałam Draco ani Blaise'a, jak Mattheo zachowuje się w dormitorium, jednakże byłam tego ciekawa. Po weekendzie nie mieliśmy żadnego testu, więc w końcu ten czas mogłam spędzić z bliskimi. Wreszcie miałam czas, aby zagadać do bruneta i może zapytać czy wszystko u niego w porządku, bo w końcu miałam u niego dług.

Pansy była jeszcze w głębokim śnie, nie to co ja. Po cichu podniosłam się z łóżka, aby jej nie obudzić i podeszłam do szafy, aby wybrać w co się dzisiaj ubiorę. Po krótkim zastanowieniu wybrałam czarne proste jeansy i zielony sweter z naszytą odznaką Slytherinu. Weszłam do łazienki, aby się przebrać i przy okazji załatwić sprawy fizjologiczne. Zdjęłam z siebie piżamę i założyłam nowe ubrania, a potem umyłam zęby. Śniadanie było dopiero za dwie godziny, więc musiałam jakoś zabić czas do dziewiątej. Pomalowałam rzęsy tuszem, a na usta nałożyłam bezbarwną pomadkę. Przeczesałam włosy szczotką, popsikałam się perfumami i po cichu wyszłam z łazienki. Założyłam buty, a w rękę wzięłam jedną z książek, które już dawno miałam zamiar zacząć czytać. Wyszłam z dormitorium i pokierowałam się do pokoju wspólnego, aby usiąść przy kominku i zacząć czytać. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju, zauważyłam, że ktoś już siedzi przy płomieniach kominka. Od razu rozpoznałam kim była ta osoba.

𝐒𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐚𝐧𝐝 𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 | 𝐌𝐚𝐭𝐭𝐡𝐞𝐨 𝐑𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz