𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟕

298 13 1
                                    

„Porozmawiaj z gwiazdami"

Od kilku minut na zewnątrz widniały prześliczne gwiazdy i księżyc. Oświetlały ponure niebo, nadając im ślicznego blasku, który był prezentem dla oczu. Patrzyłam na czarujący widok przez okno w moim dormitorium, aczkolwiek miałam ucięty zasięg i nie mogłam zobaczyć co działo się w innych miejscach. Szybko oderwałam się od okna i założyłam na siebie bluzę, aby wybrać się w miejsce, gdzie będę miała wspaniały widok na gwiazdy. Wyszłam z dormitorium i wybrałam się na najwyżej położoną wieżę w Hogwarcie - na wieżę astronomiczną.

Los jednak postanowił, że w tamtym momencie nie pozwoli pobyć mi samej. Weszłam na wieżę, gdy nagle zauważyłam sylwetkę chłopaka, który opierał się o barierki. Jego głowa była lekko uniesiona w górę, a to wskazywało na to, że zatapiał wzrok w gwiazdach albo księżycu. Powoli od tyłu do niego podeszłam, a on szybko odwrócił swój wzrok w moją stronę. Był to Mattheo. Na początku nie poznałam jego loków, bo było już dosyć ciemno. Spłoszyłam go swoją obecnością, bo pewnie nikogo się już tu nie spodziewał. Bez słowa ponownie skierował głowę przed siebie i zaczął stukać stopą. Stanęłam po jego prawej i położyłam dłonie na barierkach, podnosząc głowę do góry. Widok stąd był na prawdę lepszy i wyraźniejszy, a świeży powiew wiatru, sprawiał, że na moje usta wkradł się mały uśmiech. Jak ja kochałam tu przebywać.

- Jak się czujesz? - zaczęłam rozmowę, która miała przerwać niezręczną ciszę, panującą między nami.

- Znośnie - słowo opuściło jego wargi - Bywało lepiej.

- Z dłonią wszystko dobrze? - spytałam, kierując wzrok na bandaż - Nie trzeba zmienić opatrunku?

Chłopak zaśmiał się cicho pod nosem, jednak po chwili spoważniał. Schował swoje dłonie w kieszeni od spodni i spojrzał się na mnie z lekko zmarszczonymi brwiami.

- Tak bardzo się o mnie martwisz? - spytał i przechylił głowę w prawą stronę - Ciekawe - uniósł prawy kącik ust.

Atmosfera między nami była dosyć napięta. Nie mogłam zapomnieć o fakcie, że jednak jego zdenerwowanie nie zniknęło, a więc nie mogłam zachowywać się, jakby nigdy nic się nie stało. Aczkolwiek chciałam trochę ułagodzić sytuację, aby przekonać chłopaka do małej zmiany w stosunku do mnie. Wyprostowałam się i odchrząknęłam, na co brunet spojrzał na mnie z ukrycia.

- Dobra, czego dokładnie ode mnie chcesz? - zapytał w końcu - Spotkaliśmy się przypadkowo, ale myślę, że to spotkanie spadło ci z nieba, tylko dlatego, że chciałaś ze mną znowu rozmawiać, prawda?

Na jego słowa otworzyłam szerzej oczy i uchyliłam lekko usta. Czy on właśnie wyczytał to z moich myśli? Poczułam się trochę dziwnie z faktem, że właśnie stwierdził prawdę. Wpatrywałam się w jego oczy, w których odbijał się blask gwiazd. Wyczekiwał na moją odpowiedź, a ja czułam jak moje ręce się pocą. Cholera. Znowu się zestresowałam, bo nie wiedziałam jak zacząć. Stałam przed osobą, która przez moją głupotę zrobiła sobie krzywdę. Stałam i się na niego patrzyłam, nie potrafiąc zebrać się na jakiekolwiek słowa.

- Nawet nie wiesz jak zacząć - spuścił głowę - W porządku, to może ja zacznę - odszedł od barierki i usiadł, opierając się o ścianę.

Zdezorientowana powędrowałam za nim i usiadłam obok niego. Podniosłam kolana do klatki piersiowej i czekałam, aż zacznie. Byłam ciekawa co miał mi do powiedzenia.

- Może trochę przesadziłem, mówiąc, że stałaś się dla mnie martwa - zaczął, wpatrując się przed siebie - Nie pomyślałem tak na prawdę, Malfoy - w jego tonie głosu słyszałam szczerość - Owszem, zdenerwowałem się na ciebie, ale nie na tyle, żeby cię skreślać.

𝐒𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐚𝐧𝐝 𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 | 𝐌𝐚𝐭𝐭𝐡𝐞𝐨 𝐑𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz