𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟐

368 14 2
                                    

„M.R"

Olivia:

Gdy tylko otworzyłam oczy spojrzałam na zegarek na którym wskazówki wybijały godzinę szósta trzydzieści cztery. Był to idealny czas na wstanie i ogarnięcie się na zajęcia. Postawiłam stopy na dywaniku obok mojego łóżka i przetarłam zaspane oczy. Moją uwagę od razu przyciągnęła nowa rzecz na moim biurku. Niepewnie podeszłam do niego i zmarszczyłam brwi. Było to małe srebrne pudełko obwiązane czarną wstążką. Skąd tu się to wzięło? Obok pudełka leżał podajże list napisany przez kogoś. Wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać.

Cześć Malfoy,

Pamiętam, gdy pierwszego dnia mówiłaś mi, że masz urodziny 18 września, więc postanowiłem, że jako znajomy kupię ci prezent. Nie mam pojęcia co mnie natchnęło, ale myślę, że zrobiłem dobrze. Mam nadzieję, że prezent się spodoba, bo zauważyłem, że lubisz takie rzeczy. Zwrotów nie przyjmuję :) ps. przepraszam za włamanie do dormitorium podczas twojego snu.

M.R

Po przeczytaniu liściku szybko otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się złoty naszyjnik. Powoli go wyjęłam i dokładnie obejrzałam. Był on dosyć długi, złoty oraz miał zawieszkę z ciemnozielonym wężem. Po inicjałach od razu zorientowałam się od kogo była ta biżuteria. Nie chciałam dostawać żadnych prezentów na urodziny, ale jednak dostałam. Wiedziałam, że na pewno nie należał on do najtańszych, ale Ślizgon sam napisał, że mam go zatrzymać. Ten gest był na prawdę przemiły, ale obiecywałam sobie, że przecież nie będę przyjmować żadnych prezentów. Mattheo jednak o tym nie wiedział, więc nie powinnam się dziwić, że postanowił mi go kupić. Chciał po prostu wykonać miły urodzinowy gest. Głośno westchnęłam i podeszłam do lustra, aby zobaczyć jak wyglądam w naszyjniku. Przyłożyłam go do klatki piersiowej i zapięłam z tyłu szyi. Wyglądał on na prawdę wspaniale, ale czułam się głupio, że chłopak wydał na mnie tyle pieniędzy. Nigdy nie lubiłam drogich prezentów od kogoś, ponieważ wolałam kupować je za swoje pieniądze. Czułam się wtedy lepiej, bo miałam pewność, że prezent mi się spodoba, a zdarzały się często takie przypadki, gdzie dostawałam nietrafiony prezent, który kosztował na prawdę wiele. Nie miałam na tyle odwagi, aby powiedzieć prawdę, więc udawałam, że mi się podoba, aby osobie, która mi go kupiła nie było przykro. Może i wtedy nie byłam szczera, ale zwyczajnie się wstydziłam po takim dużym geście.

Biżuteria od Mattheo była prześliczna, więc postanowiłam, że zostawię ją na cały dzień. Potem postanowiłam, że wyjaśnię mu, jak wygląda sytuacja związana z prezentami w moje urodziny. Nie powiem, że nie czułam radości, gdy otrzymałam od niego ten prezent, bo było to bardzo miłe i nie spodziewałam się, że w ogóle będzie pamiętał o tym dniu. Miałam też zamiar oczywiście mu podziękować za to co zrobił, bo tak wypadało pomimo tego wszystkiego.

Po ogarnięciu się na zajęcia wyszłam z dormitorium i pomknęłam do Wielkiej Sali na śniadanie. Już z daleka widziałam doskonale znane mi twarzy przy wejściu do środka. Podeszłam do mojej ulubionej trójki, a oni przywitali mnie szerokimi uśmiechami.

- Wszystkiego najlepszego siostro - Draco objął mnie najmocniej jak potrafił, a potem przyłączyli się Pansy i Blaise.

- Wszystkiego najlepszego - powiedzieli w tym samym czasie.

- Dziękuje bardzo - uśmiechnęłam się, gdy czułam jak zaczynają mnie dusić swoimi uściskami - Udusicie mnie zaraz - wydyszałam, a oni mnie puścili i znowu się uśmiechnęli.

- Jedyna siedemnastolatka w grupie - zaczął Blaise - Na ten moment oczywiście, bo nie zapomnijmy kto ma niedługo urodziny - z dumą wskazał na siebie kciukiem.

𝐒𝐭𝐚𝐫𝐬 𝐚𝐧𝐝 𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 | 𝐌𝐚𝐭𝐭𝐡𝐞𝐨 𝐑𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz