Pov. Neteyam
Obudziły mnie lekkie promyczki słońca, jak się okazało tylko ja wstałem. Moje myśli od razu powędrowały do kobiety że snu. Nie znałem jej, to pewne. Lecz czułem z nią więź , jakiej nigdy nie poczułem.
,,Pewnie zwariowałem do reszty" Pomyślałem i wstałem, bo i tak bym nie zasnął. Poszedłem pod nasz nowy ,,dom" (super serial polecam 🤣🤣) i usiadłem. Patrzyłem na zachód słońca który był jeszcze piękniejszy niż w domu. Zacząłem rozmyslac o wszystkim , I o niczym. Nagle przypomniało mi sie jak byłem dzieckiem, jak żadne problemy nie istniały. Tak samo jak ucieczki z domu , kłótnie, Plakanie po nocach, nienawidzę siebie.
Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłem, że słońce wychodziło coraz bardziej.A cała wioska budzi się do życia ,ocknąłem się dopiero wtedy jak usłyszałam śmiech małych dzieci, które nie musiały się niczego bać. I mogły po prostu być dziećmi. Ja niestety nie miałem takiego szczęścia, od dziecka wpajano mi że jako dziecko wodza. Muszę od małego być wzorem do naśladowania zamiast bawić się jak inne dzieci.
,,Dobra koniec użalania się nad sobą, trzeba wstawać i budzić resztę" Powiedziałem do siebie w myślach, więc wstałem i zacząłem budzić każdego po kolei.~30 min puzniej~
Gdy zjedliśmy śniadanie, przyszła Tsireya (nwm czy dobrze).
-Jestescie gotowi ,by oswoić Ilu ?-spytała z uśmiechem. Chciałbym też mieć taki entuzjazm jaki ona ma. Ale cóż, uśmiech ma twarzy i będziemy przytakiwać.
-Pewnie , nie możemy się doczekać-powiedział mój brat, a ja jedynie przytaknąłem.
-Dobrze ,to co idziemy!-powiedziała i gestem ręki pokazała byśmy za nią szli. Więc zebrałem rodzeństwo, a najmłodsza Tuk wziąłem na ręce , I poszlismy na plażę.
Gdy już doszliśmy zauważyliśmy że był już tam Aonung , I chyba jego kolega. Gdy byliśmy centralnie obok nich Aonung przemówił.
-Okej wszyscy już jestemy tak ? Dobra. To jest mój kolega-Roxto , będzie nam towarzyszył-powiedział. Nie był zadowolony ze tu był, z resztą nie tylko on. Też najchętniej chciał szlajać soe po lesie zamiast uczyć się pływać, no ale cóż trzeba.
-Dobra, na początku pokażemy wam jak oswoić Ilu .-powiedziała Tsireya ,wszyscy się zgodziliśmy i potem powoli weszliśmy każdy do wody. Ja oczywiście z Tuk na ręce bo się caly czas bala. Z rozmyśleń wyrwał mnie dziwny dźwięk. Jak się okazało byl to Aonung, który wzywał Ilu.
Byly naprawdę piękne wyglądały nieziemsko:
-Sama z wami wszystkimi sobie nie poradzę. Więc tak, ja biorę: Tuk, I Lo'aka. Roxto jeśli chce to Kiri, a Aonung bierze Neteyama. -powiedziała dziewczyna rozdzielając obowiązki.
-Chodź Kiri pokaże ci jak wsiadać na Ilu-powiedzial Roxto zadowolony. Wydaje mi się że podoba mu się moja siostra*, muszę jej bardziej pilnować. Jak i tego całego Roxto , nie podoba mi się on z całego serca. Dobra koniec tego rozmyślania bo będą myśleli że zdechlem.
Odstawiłem Tuk i dałem ja pod opiekę brata i jego miłości. ,,Czy tylko ja się nie mogę normalnie zakochać?" Zapytałem w myślach gdy podpłynąłem do mojego ,,trenera" (po prostu nie chce powtarzać tego samego. Bo gdyby babka znalazła to żeby była dumna🤣). Gdy podeszłem, zaczął mówić.
-To jak dobrze wiesz jest Ilu, są to bardzo spokojne zwierzęta lecz łatwo je wkurzyć , czy nawet przestraszyć.-mówił spokojnie.
-Na samym początku musisz się z nim połączyć ,dopiero później wsiąść. Rozumiesz ?-zapytał.
-Tak , rozumiem wszystko-powiedziałem.
-Dobra to połącz się z nim , a później na niego wejdź-powiedział, więc i tak zrobiłem.
Gdy się z nim połączyłem, nagle poczułem jego emocje. Poczułem bicie jego serca, niesamowite uczucie.
-To teraz wskakuj-powiedział Aonung, spróbowałem...I jedynie co sie stało to że poleciałem na drugą stronę.(Przeczytajcie notkę na dole). Aonugn nie wytrzymał i zaczął się śmiać, nie dziwiłem się. Musiało to wpadać komicznie. Ponowiłem próbę,lecz efekt był ten sam.
-Chodź, pomogę Ci-powiedzial , jakoś zbyt spokojnie. Więc albo : faktycznie ma mocne nerwy, albo już się zaczyna gotować ale nie chce tego okazać.
Złapał mnie za rękę I pomógł wsiąść , lecz gdy prawie straciłem równowagę. Złapał mnie jedna ręką za talię, a drugą na udzie. Nie wiem czemu , ale w miejscach gdzie mnie dotknął. Skóra mnie parzyła, tętno zaczęło mi szybciej bić, a w brzuchu poczułem jakby stado motyli mi latało.
Ilu musiał to wyczuć, bo zaczął się wierzgać.
-Musisz się uspokoić, on to wyczuwa.-powiedział Aonugn. Gdy wsłuchałem się w jego głos od razu stałem się spokojniejszy, Ilu to wyczuło więc się uspokoił tak samo.
-Co dalej ?-powiedziałem prosząc Eywe by by mój ton był spokojny. I musiala mnie wysłuchać. ,,Dzięki ci Eywo"-Pomyślałem, ale zauważyłem że Aonung dziwnie się zachował. Tak jakby się przestraszył czegoś.Musial nie usłyszeć pytania ,więc je powtórzyłem.
-Aonung, co mam robić ??-spytałem ponownie , otrzaląsnął się i zaklopotany powiedzial.
-Teraz musisz złapać za rączkę (nwm co to) I płynąć-powiedział łapiąc mą rękę dając ją w odpowiednie miejsce(nie ten rozdział z TYM, może będzie zobaczycie) wcześniej zabierając ją z uda.
Gdy byłem odpowiednio usadziny na Ilu, Aonung kazał mi płyną więc to zrobiłem. Ja początku było git , nawet po zanurzeniu ale nagle usłyszałem głos w głowie.
,,Kim jestes ?"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
820 słów tyle to nigdy chyba nie napisałam.
*chodzi o to że nie wiem czy Kiri jest adoptowana czy jednak nie, dlatego jeśli ktoś to czyta to niech mi da znać. Słyszałam że jest adoptowana ale nie jestem pewna w 100%
Drugą sprawa nie wiem jak profesjonalnie nazwać to gdzie się ręce trzyma Gdy płyniesz na Ilu. Więc też niech ktoś napisze jak wie.Jak myślicie, co się stało dalej ??? Zobaczycie już niebawem ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/332087064-288-k849660.jpg)
CZYTASZ
Połączeni przez Eywe
Teen FictionGdy Neteyam przyleciał z rodziną na wyspę, nie wiedział że gdy spojrzy synowi wodza w oczy , to poczuje dziwne mrowienie na ciele i motylki w brzuchu. Nie wiedział też że obiekt jego westchnień wykorzysta jego uczucia do wygrania zakładu. Ale też ni...