4

206 14 0
                                    

Pov. Lo'ak
Odkąd zobaczyłem pierwszy raz Tsireyę nie mogłem przestać o niej myśleć. Jej uśmiech był taki piekny, jej oczy przypominały morze które ona tak bardzo lubiła. A jej głos? Można słuchać go całymi godzinami ,tak samo jak śmiech..Ahhhhh.
Niestety moja zaduma nie mogła trwać wiecznie bo Kiri podeszła.
-Chodź Lo'ak,mama woła nas na śniadanie. -powiedziała.
-Okej ,już idę-odpowiedziałem ,i poszłem razem z nią. Gdy usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, odezwała się małą Tuk.
-Chciałabym wrócić do domu-powiedziala malutka z łzami w oczach. Była dzieckiem ,jasne wiedziala dlaczego uciekliśmy. Ale naprawdę to przeżywała.
-Obiecujemy ci z Lo'akiem Tuk ,że jak wszystko się uspokoi,wrócimy do domu.-powiedział Neteyam,lubiłem go, on pomógł mi Gdy miałem problemy. Ja tak samo Gdy zaczął robić....takie tam. Pomogliśmy sobie nawzajem, kocham go i nie chce by ten etap się powtórzył.
-Obiecujemy ci to.- obiecałem.

Gdy tak jedliśmy ,przyszło do nas rodzeństwo: Tsireya i Aonung. Gdy zauważyłem obiekt moich westchnień od razu się przywitałem z uśmiechem.
Lecz gdy spojrzałem na Aonunga coś mnie niepokoiło, mianowicie jak patrzy na mojego brata. Nie podobało mi się to i bałem się że to ma jakieś drugie dno. Z zamyślenia wyrwała mnie Tsireya.
-Dzisiaj będziemy was uczyć jak oddychać -uśmiechnęła się przy tym tak słodko że na chwilę nie wiedzialem co mówiła. Oczywiście jej brat musiał coś dodać.
-No chyba że się boicie wejść do wody, leśne dzieci, to te lekcje nie będą wam potrzebne- powiedział do że swym uśmieszkiem. Chciałem coś odgryźć ale wyprzedził mnie brat.
-Jeśli myślisz że wejście dla nas do wody jest wyzwaniem,to chyba nie widziałeś jak wybieramy Ikrany. A z resztą po ci to mówię, nie jesteś nawet na tyle odważny by przeleciec się tym zwierzęciem.-powiedział to pewny siebie. Mina Aonunga bezcenna,starałem się nie zaśmiac co było nie lada wyzwaniem. Ten nie dał za wygraną i kontynuował.
-A co jest trudnego z takim Ikranem ??-zapytał , a ja nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. Wszyscy się popatrzyli na mnie jak na kretyna,no cóż.
-To nie tak że trudne ale masz przy tym wybraniu wybór: Przeżywać lub umierasz. -Neteyam uśmiechnął się cwanie,widac bylo na twarzy Aonunga szok. Ale nie zwracaliśmy na to już zbytnio uwagi i zajęliśmy sie jedzeniem.
~Na plaży~

Gdy byliśmy już na miejscu,I usiedliśmy na skalę, Tsireya zaczęła mówić.
-Dobrze w takim razie ja będę uczyć: Tuk I Lo'aka , Roxto Kiri , a Neteyama Aonung. -powiedziała,nie byłem zadowolony ze mojego brata uczy ten dupek. Ale cóż mogę powiedzieć, nic więc usiadłem obok Tuk I się uczyliśmy.

Pov. Aonung

To była moja szansa by go poderwać. Nie zmarnuje tej szansy ,nie wybacze tego sobie nigdy-pomyślałem. Gdy podszedł do mnie,bo ja oczywiście nie ruszę się z miejsca. Zacząłem go uczyć.
-Musisz na początek uspokoić oddech,I serce wtedy przejdziemy do dalszych etapów.-powiedziałem, dając tym samym rękę na jego serce i plecy.
  Gdy poczułem jego serce ,zdziwiłem się że tak wali jakby było zmutowane jakieś.
-Kazałem ci uspokoić serce idioto-powiedziałem.
-Staram się chyba,ale jak jesteś obok to się nie da.-powiedzial wkurzony.
- Uważasz że jestem przystojny?-pwiedziałem z uśmieszkiem.
-Uważam że jesteś wkurzajacy-powiedział zirytowany. Nie dziwię się,sam nie umiem ze sobą..wracając. nic nie powiedziałem i zabrałem rękę. Z pleców bo nie mam zamiaru brać z piersi,gdy czułem że uspokoił serce kontynuowałem.
-Teraz musisz brać powietrze, nie z tąd-pokazałem ma płuca.-A z tąd-pokazałem na brzuch. 
  Na początek wychodziło mu dobrze,więc postanowiłem pogadać z tym ciulem który jest moja bratnią duszą. Go też powkurzamy a czemu by nie ?

  ,,Zdradzisz mi w końcu swe imię?"-Zapytałem. Odpowiedź przyszła natychmiast.

,,Sluchaj mam dla ciebie 3 odpowiedzi. I wybierzesz sobie jedna do której będziemy kontynuować rozmowę,okej ? Dobra:
1-Nie możesz odpuścić?
2-Daj mi już spokój
3-Predzej piekło zamarznie niż ci to zdradzę!" -Warknął zirytowany. Postanowiłem też się z nim zabawić.
 
  ,,A mogę odpowiedzieć na 3 ?? Ok to odpowiem :
1-nie i jeśli nie chcesz to będę Ci mówić Kotku.
2-Chcialbys kochanie ale jednak nie
3-to se mogą już łyżwy przygotować kotku-mruknąłem uwodzicielsko.
Nie odzywał się już czyli wygrałem. Gdy wróciłem do rzeczywistości zauważyłem że Netowi się zmienił z zajebistego ,w taki pochmurny.
-Ej co jest?-spytałem,,słodkim głosem"
-Nic-mruknął chłopak.
-Mam cie przytulić?-spytalem.
-O nie to ostatnia rzecz jaką chce żebyś zrobił-rzekł. Nie zważając na nic ,przytuliłem go.
-Puszczaj idioto! Mówiłem byś nie dotykał-zaczął sie szarpać.
-Jeśli zaraz nie przestaniesz to cie nie puszcze-rzekłem...........

C.D.N

~~~~~~~

Napisałam żebyście już mieli ;)
Mam nadzieję że się spodoba. Buziaki<3

Nie wiem kiedy kolejny rozdział bo na mój profil wszedł kolejny ;) też o tym shipie:

,,Niechciane Małżeństwo"
O czym jest:

,,A co gdyby nigdy nie było wojny ? Co jesli rodzina Sully byłaby bezpieczna ,ale i tak wyleciałaby do klanu Maitkayna...czemu ?

   Gdy Aonung musi znaleść wybrankę ,on mówi rodzicom że lubi chłopców. Więc oni pytają się Jake'a czy jego najstarszy syn nie poślubiłby jego potomka. Neteyam po namyśle się zgadza wiedzieć że musi to zrobić, gdy przylatuje z rodzicami na wyspę już wie że popełnił duży błąd,ale nie może się teraz wycofać.
Ich relacja nie zaczęła się dobrze ,ale czy tak musi być do samego końca?"
Są tam już 2 rozdziały:))

Papatki

Połączeni przez Eywe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz