8

119 12 3
                                    

A ten jedynie co zrobił to m.......

Mnie pocałował...znaczy, chyba chciał bo przybliżył się do mnie.
Więc jak to ja straciłem koncentrację
I poluźniłem iścisk,co wykorzystał i obrócił nas tak, ze to ja byłem da dole. (Bez skojarzeń błagam was)
A on siedzial na mnie okrakiem, z tym wspaniałym cwaniackim uśmieszkiem.....
ZARAZ CO ?! NIE, NIE ,NIE, NIE  MOGE SIE W NIM ZAKOCHAĆ. JEST IDIOTĄ!!
Opieprzylem się w myślach i spojrzałem na niego.
-I co teraz zrobisz skarbie hmm?-spytał mnie. Wiedział, wiedział że to przezwisko mnie wkurwia ,A jednak,użył go.
Postanowiłem jednak, grać w jego grę.
-Oj kochanie ,ty jeszcze nie wiesz  do czego jestem zdolny-rzekłem, puszczając oczko.
Uwolniłem jedną rękę ,I przywaliłem  mu 2 czy nawet 3 razy mocniej niż wcześniej.
Ten się wywalił na bok ,a ja szybko wstałem ,I spojrzałem z zwycięskim uśmiechem. Minąłem go,I podszedłem do siostry.
-Okej wszystko Tuk ?-ta spojrzala na mnie ,i sie przytuliła.
-Martwilam się o ciebie Net-nie chciała mnie puszczac,trzymała mnie mocno i parę Łez jej poleciało po  moim  ramieniu.
-Nie musisz się martwić młoda, może wracajmy do domu ? -spytałem.
Ta od razu spojrzała na mnie ,I kiwnela głową.
Wziąłem ją na ręce, I nawet nie odwracając się ruszyłem do domu.

POV.AONUNG

Leżałem tak przez chwilę, by później wstać i podejść do swoich kompanów.
-Kurwa...-jęknąłem ,gdy dotknąłem swojego nosa z którego saczyla się krew.
-To chyba jednak będziesz mieć problem z uwodzeniem go co ?-spytał jeden z nich ,nie wiem dokładnie który.
Nie interesowało mnie to, bardziej interesowałem się Neteyamem ,który z siostrą szedł w przeciwną stronę.
Nie mogę się zakochać. Nie ma szans on jest zwykłym zakładem.
Potrząsnąłem głową. Wyrzucając z mojej głowy te głupie myśli.
-Dam radę-upewniłem go.
Nie dam mu tej satysfakcji.
-Dobra ,ja spadam poradzić coś na ten nos.-rzekłem,odchodząc.
  Oni ,jedynie kiwneli głową na pożegnanie.
Gdy tak szlem do mojej matki, starałem się wymyślić jakąś wymówkę.
Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć, więc zamiast do niej poszlem do Tsireyi.
  Ta, jak mnie zobaczyła nic nie powiedziała I wzięła się za naprawę tego. Nie raz wracałem poobijany do niej więc była przyzwyczajona.
-...Więc? Co odwaliłeś tym razem ?-spytała siostra. Jej głos był spokojny i opanowany. Dokładne przeciwieństwo Ronal.
-...
-Jeśli nie chcesz ,nie musisz mi mówić ale jakbyś potrzebował czegoś to powiedz.-uśmiechnęła się.
Wtedy się przełamałem. Nie udawałem.
Powiedziałem jej wszystko, o zakładzie też, o pobiciu, o wszystkim.
Ta słuchała mnie w milczeniu ,widziałem że chciała coś komentować i mi przerywać, ale się powstrzymywała.
  Gdy skończyłem jej opowiadać o wszystkim,spojrzała na mnie z wyrzutem ,pomieszanym z współczuciem. Jednak się nie wydarla ani nic,tylko spojrzała mi w oczy i powiedziała.
-Aonung ,posłuchaj nie chce bys ranil Neteyama. To naprawde dobry chlopak, ale tez mu nie powiem. Czasu nie cofniemy, musisz wziasc odpowiedzialnosc za to co zrobiles.-gdy skonczyla uśmiechnęła się pokrzepujaco , I wzięła się za dokanczanie leczenia mnie.
    A ja wiedzialem, wiedzialem że mówi, I wtedy zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy.
Wpadłem w nieźle bagno.

Hej hej hej ? Miski wy moje kolorowe ! Wybaczcie że nie wypuszczałam nic ale dużo się w moim życiu zadziało i są wakacje a mnie złapał zastój pisarki. Ale czuję że już powoli mnie opuszcza i wracam do tego co kocham ! Mam nadziej że rozdzialik się spodoba a fani ksiazki ,,Niechciane Małżeństwo" muszą poczekać i do końca dnia wrzucę kolejny rozdział:*** buziaczki moje wy misiaczki




Połączeni przez Eywe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz