Rozdział 19

988 125 21
                                    

MEL

Obecnie

Miłość to takie dziwne uczucie. Sprawia, że wszystko się zmienia, wszystko nabiera innego sensu, wywraca twoje życie do góry nogami, aż zaczynasz się zastanawiać jak to możliwe, jak mogło do tego dojść?

Myślisz sobie, że twój świat przed jej pojawieniem się był nudny, smutny i pozbawiony barw. Jest cudowna, jest wspaniała, sprawia, że czujesz się jak najszczęśliwsza osoba w kosmosie, a jednocześnie jesteś tak cholernie przerażona. No bo jak masz się nie bać, skoro wszystko co masz to ta jedna osoba?

Jedna osoba, od której wszystko zależy, która trzyma twoje życie w swoich rękach i może zrobić z nim cokolwiek zechce. Jak znieść świadomość, że to całe szczęście może się skończyć? Jak wytrzymać tą presję? Jak odnaleźć w sobie siłę by zaufać, zaryzykować?

To zabawne. Jakbyśmy mieli cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii. Nie możesz nic poradzić na to, że twoje serce nagle przestaje należeć do ciebie. Zakochujesz się. Tracisz głowę. I żyjesz nadzieją. Pijana ze szczęścia, modląc się o szczęśliwy koniec.

Ale czy ktoś taki jak ja może liczyć na szczęśliwe zakończenie?

Swoją drogą… Zastanawialiście się kiedyś nad tym jakie to niesamowite?

Zupełnie obca osoba. Mijacie się w parku, albo w sklepie. Przechodzicie koło siebie na ulicy. Nie znacie nawet swojego imienia. To może być ktokolwiek. Przecież codziennie spotykamy tyle osób. Ale ta jest w jakiś niewytłumaczalny sposób wyjątkowa. Ktoś kto był dla was zupełnie obcy, staje się właśnie tym który poznaje wasze największe sekrety, odkrywa najintymniejsze szczegóły waszego ciała, staje się centrum waszego Wszechświata.

Ta prawdziwa miłość różni się znacznie od tej platonicznej. W moim przypadku zarówno jedną i drugą czułam do tej samej osoby, ale wierzcie mi różnica jest ogromna. Prawdziwa miłość zwala cię z nóg. Nie miałam pojęcia, że można tak wiele czuć. To skomplikowane i zarazem bardzo proste. To przytłaczające a jednocześnie sprawia, że unosisz się nad ziemią. Daje ci rozkosz i ból, szczęście i strach. Ale, mój Boże czym nasze życie byłoby bez miłości? Jeśli choć przez krótki czas dane mi jest zaznać tego prawdziwego, cudownego uczucia, to chętnie podejmę każde ryzyko i zniosę każdy ból. Choćby dla kilku chwil. Dla paru momentów. Z Nim.

Nie wiem kiedy go pokochałam.

Pamiętam chwilę gdy go spotkałam. Usłyszałam, że ktoś wrzeszczy i pomyślałam sobie, że to chyba jakiś wariat, ale nie zniosłabym świadomości, że ten ktoś może umierał, a ja mu nie pomogłam więc poszłam sprawdzić, co się dzieje.

Zobaczyłam chłopaka klęczącego na ziemi. Chłopaka z ciałem niczym u greckiego herosa, słowo daję. Mój instynkt wysyłał mi sygnały, że powinnam uciekać, ponieważ w starciu z kimś tak zbudowanym nie miałabym większych szans, mimo mojego sprytu i pewnych umiejętności walki wręcz. Miał dość długie, brudne włosy i ciężko oddychał. Cały był brudny, niemal jakby stoczył właśnie walkę w błocie. Spuścił głowę i wyglądał na takiego zagubionego. Co on tu robił? Pomyślałam, że być może nie mógł trafić do domu i przecież nie mogłam tak po prostu odejść. Stałam w bezpiecznej odległości, żeby się na mnie nie rzucił, a kiedy podniósł głowę zauważyłam, że z pewnością jest bardzo przystojny, ale ma poparzoną i cholernie brudną twarz. Widziałam w nim coś znajomego, ale moja wyobraźnia mogła płatać mi figle. I wtedy usłyszałam jak ma na imię. Podeszłam do niego i już wiedziałam. To był on, a ja czułam się jakbym zobaczyła ducha. To były te oczy, to ciało, ten uśmiech. To było jak sen na jawie, a moje serce prawie eksplodowało.

RiverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz