Do Lyra❤️Wracam sama, a jak przyjdziesz i się ogarniesz to pojedziemy na tą imprezę
O dziwo dostałam dość szybko odpowiedź.
Od Lyra❤️
Myślę, że będę około 19:30
Polubiłam wiadomość po czym ubrałam słuchawki i ruszyłam w stronę hotelu.
- Podrzucić cię?
- Ratujesz mnie Raphinha- uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta chłopaka.
- Jedziesz do hotelu tak?
- Tak.
Wyciągnęłam słuchawki z uszu i zaczęłam rozmowę z przyjacielem na wszystkie możliwe tematy.
***
- Jestem gotowa - oznajmiła Lyra, a ja tylko spojrzałam na przyjaciółkę ubraną w czarną sukienkę sięgającą do połowy uda i rozpuszczone włosy które postanowiła zakręcić.
- Ja w sumie też - zerknęłam ostatni raz w lustro poprawiając spódniczkę, a potem wyszłam biorąc ze sobą kluczyki do auta.
- Zabrałaś kartę do pokoju?
- Tak, wszystko mam.
- Dziś w końcu jedziemy same - usłyszałam uradowany głos przyjaciółki wsiadającej na miejsce pasażera.
- Przykro mi ale nie tym razem - odwróciłam się i ujrzałam Gavire i Pedriego wsiadających do mojego auta.
- Nie dość, że do pokoju włażą se bez pukania to do auta też - mruknęłam pod nosem, ale wyjechałam autem z parkingu.
- Co ty tam gadasz? - Odezwał się Pedri, żeby zaraz pochylić się i zacząć przełączać piosenki w radiu.
- Nie mówię nic co jakkolwiek powinno cię obchodzić i zostaw to cholerne radio.
- Jak zwykle miła - powiedział bardziej do siebie.
- Proszę cię siedź już cicho, bo zaraz się zatrzymam i wyrzucę cię z tego auta - zagroziłam z śmiertelnie poważną miną.
- Dobra już wyluzuj - usiadł z powrotem prosto i przez resztę drogi już się nie odzywał.
- W końcu jesteśmy - odezwała się Lyra i jak najszybciej wysiadła z auta dodając tylko, że strasznie wolno jeżdżę.
Impreza trwała w najlepsze, mimo że nie piłam to bawiłam się naprawdę dobrze rozmawiałam właśnie z Gavim i Neymarem ciągle kontrolując godzinę.
- Będę się już zbierać jeżeli widzielibyście Lyre możecie jej powiedzieć, że pojechałam - spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który właśnie pokazywał 23:00.
- Do zobaczenia - pożegnał się ze mną Pablo, a potem ruszył w stronę reszty.
- Marquinhos nie może jechać - usłyszałam za sobą głos chłopaka.
- A to niby dlaczego - odwróciłam się do Pedriego.
- Musiał w czymś pomóc chyba Neymarowi.
- Oh, nieważne poradzę se sama - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę auta.
- Pojadę z tobą - zatrzymałam się i posłałam mu zdziwione spojrzenie - a przy okazji dasz mi się przejechać twoim autem.
- O nie, nie ma mowy - odpowiedziałam stanowczo - wiedząc jak jeździsz nie pozwolę ci jechać moim autem rozumiesz nie chce ryzykować życia.

CZYTASZ
Last dance|| Pedri González
Teen Fiction- Tą jedną noc spędźmy tak jakby wszystkie wcześniejsze wydarzenia nigdy nie miały miejsca.-Chłopak spojrzał na mnie i wystawił w moja stronę dłoń. - Jedna noc.- Powtórzyłam i chwyciłam jego rękę.- Potem zapominamy, że miała ona w ogóle miejsce.