Tiernan pov's:
Chwyciłam telefon i wybrałam numer brata. Nie minęło kilka sekund, a ja już usłyszałam jego głos. Rzuciłam się na łóżko i odpaliłam tryb głośnomówiący.
- Dobrze cię w końcu usłyszeć Tiernan.
- Ciebie też, bo w końcu tak dawno nie rozmawialiśmy.
- Opowiadaj, jak tam radzi sobie nasza kochana reprezentacja po za boiskiem - zaśmiał się.
- Nie najgorzej i o dziwo zaprzyjaźnili się z Hiszpanami trochę z mojej winy.
- Kogo dokładnie poznałaś?
- Pedri i Gavi, są tymi którzy muszą znosić mnie na co dzień.
- Już mi ich szkoda - przewróciłam oczami i rzuciłam telefon na poduszkę.
Drzwi pokoju nagle się otworzyły, a w nich stanął Neymar.
- Martin, właśnie twój przyjaciel ponownie wparował do mojego pokoju bez pukania, więc możesz się z nim przywitać za nim zacznę na niego krzyczeć.
- Kto dokładnie?
- Neymar.
I właśnie od tamtego momentu rozmowę prowadzili Brazylijczycy, a ja zabierałam się za przygotowywanie do wyjścia.
- A siostra się chwaliła, z kim dziś randkę ma?
- Ney, ostrzegam cię zamknij buzie.
- No dobra nie powiem mu o Pedrim - spojrzałam na niego z mordem w oczach.
Właśnie miałam zacząć na niego krzyczeć, ale rozległo się pukanie do drzwi i oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę, a ja zapomniałam o wcześniejszych słowach przyjaciela.
- W końcu nie wszedłem bez pukania - oświadczył Gavira, który właśnie przekroczył próg drzwi.
- Wręczę ci Nobla jeśli nauczysz tego Neymara - wskazałam palcem na chłopak, która kontynuowała rozmowę z moim bratem.
- Ej, rozmawiasz ze swoim bratem?
- Mhm - kontynuowałam rozczesywanie włosów.
- Czyli będę miał w końcu okazję poznać Martina, o którym tyle gadałaś - podjarał się Hiszpan i zajął miejsce na łóżku obok mojego przyjaciela.
- Macie dosłownie 15 minut, bo potem wychodzę.
- Najwyżej zadzwonimy z mojego - pomachał telefonem Neymar, a ja usiadłam na krześle, wbijając wzrok na jakiś punkt za oknem.
Poczułam jak ktoś zatrzymał się obok mnie i lekko przykucnął.
- Tiernan wszystko okej?
- Tak, po prostu jestem przytłoczona ostatnimi wydarzeniami Neymar - poczułam, że mój oddech ponownie robi się płytki.
- Ej tylko spokojnie oddychamy - chwycił moją dłoń.
- Nie wiem, co o tym myśleć, bo nie sądziłam, że coś takiego się wydarzy, nie przewidziałam tego.
- Dobrze, że wychodzicie przynajmniej pogadacie, a ty będziesz lepiej się czuła.
- A ty jak się czujesz przed dzisiejszym meczem?
- Staram się ukryć stres, mimo że od środka mnie zżera.
- Będzie dobrze zobaczysz - przytuliłam go.
- Mam nadzieję, bo chciałbym w końcu wygrać - zaśmiał się oparł brodę na moim ramieniu.
- W końcu się uda ja w to wierzę.

CZYTASZ
Last dance|| Pedri González
Novela Juvenil- Tą jedną noc spędźmy tak jakby wszystkie wcześniejsze wydarzenia nigdy nie miały miejsca.-Chłopak spojrzał na mnie i wystawił w moja stronę dłoń. - Jedna noc.- Powtórzyłam i chwyciłam jego rękę.- Potem zapominamy, że miała ona w ogóle miejsce.