Rozdział XVI

798 36 1
                                    

Tiernan pov's:

Chwyciłam telefon i wybrałam numer brata. Nie minęło kilka sekund, a ja już usłyszałam jego głos. Rzuciłam się na łóżko i odpaliłam tryb głośnomówiący.

- Dobrze cię w końcu usłyszeć Tiernan.

- Ciebie też, bo w końcu tak dawno nie rozmawialiśmy.

- Opowiadaj, jak tam radzi sobie nasza kochana reprezentacja po za boiskiem - zaśmiał się.

- Nie najgorzej i o dziwo zaprzyjaźnili się z Hiszpanami trochę z mojej winy.

- Kogo dokładnie poznałaś?

- Pedri i Gavi, są tymi którzy muszą znosić mnie na co dzień.

- Już mi ich szkoda - przewróciłam oczami i rzuciłam telefon na poduszkę.

Drzwi pokoju nagle się otworzyły, a w nich stanął Neymar.

- Martin, właśnie twój przyjaciel ponownie wparował do mojego pokoju bez pukania, więc możesz się z nim przywitać za nim zacznę na niego krzyczeć.

- Kto dokładnie?

- Neymar.

I właśnie od tamtego momentu rozmowę prowadzili Brazylijczycy, a ja zabierałam się za przygotowywanie do wyjścia.

- A siostra się chwaliła, z kim dziś randkę ma?

- Ney, ostrzegam cię zamknij buzie.

- No dobra nie powiem mu o Pedrim - spojrzałam na niego z mordem w oczach.

Właśnie miałam zacząć na niego krzyczeć, ale rozległo się pukanie do drzwi i oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę, a ja zapomniałam o wcześniejszych słowach przyjaciela.

- W końcu nie wszedłem bez pukania - oświadczył Gavira, który właśnie przekroczył próg drzwi.

- Wręczę ci Nobla jeśli nauczysz tego Neymara - wskazałam palcem na chłopak, która kontynuowała rozmowę z moim bratem.

- Ej, rozmawiasz ze swoim bratem?

- Mhm - kontynuowałam rozczesywanie włosów.

- Czyli będę miał w końcu okazję poznać Martina, o którym tyle gadałaś - podjarał się Hiszpan i zajął miejsce na łóżku obok mojego przyjaciela.

- Macie dosłownie 15 minut, bo potem wychodzę.

- Najwyżej zadzwonimy z mojego - pomachał telefonem Neymar, a ja usiadłam na krześle, wbijając wzrok na jakiś punkt za oknem.

Poczułam jak ktoś zatrzymał się obok mnie i lekko przykucnął.

- Tiernan wszystko okej?

- Tak, po prostu jestem przytłoczona ostatnimi wydarzeniami Neymar - poczułam, że mój oddech ponownie robi się płytki.

- Ej tylko spokojnie oddychamy - chwycił moją dłoń.

- Nie wiem, co o tym myśleć, bo nie sądziłam, że coś takiego się wydarzy, nie przewidziałam tego.

- Dobrze, że wychodzicie przynajmniej pogadacie, a ty będziesz lepiej się czuła.

- A ty jak się czujesz przed dzisiejszym meczem?

- Staram się ukryć stres, mimo że od środka mnie zżera.

- Będzie dobrze zobaczysz - przytuliłam go.

- Mam nadzieję, bo chciałbym w końcu wygrać - zaśmiał się oparł brodę na moim ramieniu.

- W końcu się uda ja w to wierzę.


Last dance|| Pedri González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz