Rozdział XX

675 36 3
                                    

Skończyłam nakładać cienie na oczy i zastanawiałam się, czy ryzykować, malując kreski. Neymar, który jak zwykle leżał rozwalony na moim łóżku i robił coś w telefonie.

- Wczoraj musiało być naprawdę przyjemnie, skoro wróciliście dopiero około 2 - stwierdził i odłożył komórkę na bok.

- Tak, było naprawdę w porządku - wzruszyłam ramionami, a chłopak podniósł się na łokcie i posłał mi błagalne spojrzenie - nie patrz tak, bo i tak nie ma co opowiadać.

- Na pewno coś jest.

- No przecież mówię, że nic się nie działo.

- Może chodziliście za rączkę, albo coś więcej - spojrzał na mnie nieco rozbawionym wzrokiem.

- Nic z tych rzeczy - zdecydowałam się chwycić eyeliner - a teraz chwila, bo muszę się skupić.

Chłopak jeszcze mówił coś pod nosem i opadł na łóżko.


***


Gotowa już w pełni właśnie otworzyłam drzwi, a mój wzrok spotkał Aurore ubraną w długą sukienkę w odcieni butelkowej zieleni.

- Wyglądasz cudownie - pisnęłam cicho i chciałam wpuścić ją do środka, ale jej głos mi przerwał.

- Idziemy, bo Pablo i Pedri o dziwo też już gotowi.

- Całe szczęście - chwyciłam z komody torebkę, klucze i telefon.

Stukot szpilek rozbrzmiewał po korytarzu, który prowadził do wyjścia z hotelu. Kiedy wyszliśmy na świeże powietrze pierwsze co usłyszałam to głośną rozmowę Hiszpanów, ale jak się później okazało w wymianie zdań brał też udział Neymar i Philippe.

- A Raphinhie, gdzie zgubiliście? - zawołała dziewczyna, a spojrzenia wszystkich wylądowały na nas.

- Nie wiem, ale niech żałuje, że go tu nie ma, bo w tych sukienkach wyglądacie świetnie - rzucił Neymar, a my już po chwili znaleźliśmy się obok nich.


***


Staliśmy właśnie pod miejscem w którym miała się odbywać cała impreza.

- No to jak gotowi? - odezwał się Pablo.

- Chyba tak - wzruszyłam ramionami.

- No to chodźmy.

Właśnie wszyscy zbierali się do tańca, jednak mimo prośby Neymara postanowiłam zostać na miejscu.

Poczułam obecność chłopaka, który stanął zaraz obok mnie.

- Tak swoją drogą wyglądasz naprawdę dobrze - szepnął, kiedy byliśmy w odpowiedniej odległości od reszty - mam nadzieję, że zaszczycisz mnie dziś tańcem - zaśmiał się cicho.

- Nie jestem pewna, czy umiem tańczyć, więc jak twoje nogi ucierpią, nie ponoszę za to odpowiedzialności - parsknęłam, a chłopak podniósł mnie z miejsca.

Przetańczyliśmy całą piosenkę i mimo moich obaw okazało się, że i ja, i chłopak tańczymy całkiem nieźle.

- Zdecydowanie czas się czegoś napić nie sądzisz? - Zwrócił się do mnie chłopak, a ja kiwnęłam głową.

Podeszła do nas Rora i też chwyciła jeden z kubków.

- Tiernan przepraszam, ale bardzo bym chciała zabrać twojego drogiego przyjaciela na jeden taniec.

- Bierz, ale ostrzegam, że zwrotów nie przyjmuję - dziewczyna parsknęła, a chłopak posłał mi ostrzegawcze spojrzenie - bawcie się dobrze - pomachałam im, a oni oddalili się i zniknęli w tłumie.

Last dance|| Pedri González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz