Skończyłam nakładać cienie na oczy i zastanawiałam się, czy ryzykować, malując kreski. Neymar, który jak zwykle leżał rozwalony na moim łóżku i robił coś w telefonie.
- Wczoraj musiało być naprawdę przyjemnie, skoro wróciliście dopiero około 2 - stwierdził i odłożył komórkę na bok.
- Tak, było naprawdę w porządku - wzruszyłam ramionami, a chłopak podniósł się na łokcie i posłał mi błagalne spojrzenie - nie patrz tak, bo i tak nie ma co opowiadać.
- Na pewno coś jest.
- No przecież mówię, że nic się nie działo.
- Może chodziliście za rączkę, albo coś więcej - spojrzał na mnie nieco rozbawionym wzrokiem.
- Nic z tych rzeczy - zdecydowałam się chwycić eyeliner - a teraz chwila, bo muszę się skupić.
Chłopak jeszcze mówił coś pod nosem i opadł na łóżko.
***
Gotowa już w pełni właśnie otworzyłam drzwi, a mój wzrok spotkał Aurore ubraną w długą sukienkę w odcieni butelkowej zieleni.
- Wyglądasz cudownie - pisnęłam cicho i chciałam wpuścić ją do środka, ale jej głos mi przerwał.
- Idziemy, bo Pablo i Pedri o dziwo też już gotowi.
- Całe szczęście - chwyciłam z komody torebkę, klucze i telefon.
Stukot szpilek rozbrzmiewał po korytarzu, który prowadził do wyjścia z hotelu. Kiedy wyszliśmy na świeże powietrze pierwsze co usłyszałam to głośną rozmowę Hiszpanów, ale jak się później okazało w wymianie zdań brał też udział Neymar i Philippe.
- A Raphinhie, gdzie zgubiliście? - zawołała dziewczyna, a spojrzenia wszystkich wylądowały na nas.
- Nie wiem, ale niech żałuje, że go tu nie ma, bo w tych sukienkach wyglądacie świetnie - rzucił Neymar, a my już po chwili znaleźliśmy się obok nich.
***
Staliśmy właśnie pod miejscem w którym miała się odbywać cała impreza.
- No to jak gotowi? - odezwał się Pablo.
- Chyba tak - wzruszyłam ramionami.
- No to chodźmy.
Właśnie wszyscy zbierali się do tańca, jednak mimo prośby Neymara postanowiłam zostać na miejscu.
Poczułam obecność chłopaka, który stanął zaraz obok mnie.
- Tak swoją drogą wyglądasz naprawdę dobrze - szepnął, kiedy byliśmy w odpowiedniej odległości od reszty - mam nadzieję, że zaszczycisz mnie dziś tańcem - zaśmiał się cicho.
- Nie jestem pewna, czy umiem tańczyć, więc jak twoje nogi ucierpią, nie ponoszę za to odpowiedzialności - parsknęłam, a chłopak podniósł mnie z miejsca.
Przetańczyliśmy całą piosenkę i mimo moich obaw okazało się, że i ja, i chłopak tańczymy całkiem nieźle.
- Zdecydowanie czas się czegoś napić nie sądzisz? - Zwrócił się do mnie chłopak, a ja kiwnęłam głową.
Podeszła do nas Rora i też chwyciła jeden z kubków.
- Tiernan przepraszam, ale bardzo bym chciała zabrać twojego drogiego przyjaciela na jeden taniec.
- Bierz, ale ostrzegam, że zwrotów nie przyjmuję - dziewczyna parsknęła, a chłopak posłał mi ostrzegawcze spojrzenie - bawcie się dobrze - pomachałam im, a oni oddalili się i zniknęli w tłumie.
![](https://img.wattpad.com/cover/333032586-288-k645774.jpg)
CZYTASZ
Last dance|| Pedri González
Novela Juvenil- Tą jedną noc spędźmy tak jakby wszystkie wcześniejsze wydarzenia nigdy nie miały miejsca.-Chłopak spojrzał na mnie i wystawił w moja stronę dłoń. - Jedna noc.- Powtórzyłam i chwyciłam jego rękę.- Potem zapominamy, że miała ona w ogóle miejsce.