Kiedy doszło do momentu, kiedy wszyscy trzej zebrali się do misji Kiba przez całą drogę szeptał do ucha Shino śmiejąc się z wymyślonych przez siebie rzeczy, które były podobno związane z Kankuro, bo czego on to nie zrobił.
— Hej pchlarzu z tego co pamiętam, to ostatnio ja pomagałem Ci z twoim problemem, a trochę wstyd by było gdyby wyszedł na jaw w końcu to-nie dokończył iż Kiba po przemyśleniu sytuacji zdał sobie sprawę o czym mówił, rzucając się na niego i kładąc swoją dłoń, która zakryla usta starszego chłopaka.
— Tak tak pamiętam. Już nic nie mówię, zluzuj trochę. - w tym momencie Kankuro złapał za dłoń Kiby i odsunął ją od swojej twarzy.
— Obrzydliwe! Jedzie od ciebie psem. Zaraz się chyba zrzygam. Ty się w ogóle myjesz?!
— To normalne skoro bez Akamaru nie przetrwałby chwili. - Dodał Shino
— Nie dziw się, że żadna dziewczyna cię nie chce, skoro śmierdzisz. - Zaśmiałem się ninja piasku
— Tak?! A ty.. Ty.. Ty się malujesz! - dodał Inuzuka na swoją obronę.
— To farba nie makijaż idioto. Naprawdę głupi jesteś
Kiba jedynie wywrócił oczami i zszedł z Kankuro oddalając się od niego, by ten sam swobodnie wstał.
— Nie jestem głupi w porównaniu do ciebie wychodzę na bardzo inteligentnego człowieka.
— Bardziej psem, ale jak tam sobie chcesz. Ważne, że tylko ty tak uważasz.
Dłuższa droga pójścia poza Konohe wyglądała właśnie w taki sposób, brakowało jeszcze tego by Shino się do niech dołączył, jednakże ten miał ich całkowicie gdzieś. Stawiając na ich umiejętności wiedział, że Kankuro wygrałby z dziesięć razy, a Kiba jeszcze by nie zaczął. A on siebie samego stawiał dopiero na drugim miejscu. Inuzuka na pewno nie zgodziłby się z żadnym z tych faktów.
— Nie uważasz Shino, że ta misja jest trochę podejrzana? No bo po jaką cholere mamy walczyć z kimś poza Kobohą kto nie grozi nam w wiosce?
- odezwał się po chwili Kiba— głupie pytanie głupia odpowiedź - dodał Shino poprawiając swoje okulary
Kankuro wywracał oczami słuchając tej głupiej rozmowy, która nic nie wznosiła, a Kiba cały czas coś mamrotał do Shino. Ninja piasku przyspieszył swoje ruchy. Chciał być w końcu na miejscu. Sam miał podejrzenia, że coś nie gra w ich misji, bo przecież nie była to najniższa ranga, a nie wyglądało na nic groźnego w tym był największy haczyk. Jako pierwszy dotarł na miejsce, a przynajmniej tak mu się wydawało, poza konoha nie było nic zupełnie, oprócz jakiegoś rozłożonego namiotu. Ten był przygotowany do ataku przez cały ten czas.
— Nie musiałeś się tak spieszyć idioto! - warknął Kiba widząc Kankuro przed sobą na którego by wpadł.
CZYTASZ
Z nienawiści do miłości Czyli Kiba misją Kankuro
Hombres LoboKankuro i Kiba to dwa przeciwieństwa. Mimo tego że Kankuro czasmi bywa miły jak i Kiba to dla siebie jeszcze nie zdarzyło się by byli uprzejmi. Ale jednak los zmienił ich nastawienie do drugiej osoby....