— Pieprz się!
— Obawiam się Kankuro, że bez twojej pomocy się nie obejdzie. - Zaśmiał się Shino
— Co?! A ty od czego niby jesteś?
— Ja? Od tego by sprowadzić was do związku. - Parsknął śmiechem, co było dziwne
— Śmieszne.
Kankuro wywrócił oczami i sam jako pierwszy wszedł do namiotu, gdzie Inuzuka był już od jakiegoś czasu. Westchnął kiedy zauważył, że ten zaczął podrywać dziewczynę będącą tam.
— Niedobrze mi aż. - Opisał sytuację Kankuro
Inuzuka warknął cicho i udał, że nie słyszy. Postanowił, że zażyje miksturę, która miała przyciągać kobiety do niego. Nie oszukując nikogo był po prostu głupi. Po wypiciu substancji zauważył, że wszystko zaczyna się jakoś dziwnie wokół niego kręcić, aż w końcu się wywrócił i skończył na ziemi. Kankuro jedynie przygotował się do walki. Zdziwił go jedynie fakt, że Akamaru też leżał uśpiony.
— Kim ty do cholery jesteś?! - krzyknął, a kobieta znalazła się tuż za nim. Dłonią przejechała po jego policzku.
Ten jedynie złapał ją za rękę, a ona zniknęła. Po czym ponownie pojawiła się za nim z fiolką dziwnego różowego czegoś w zawartości.— Kim jestem? - Zaśmiała się, lecz dalej nie odpowiedziała
— Tak, właśnie o to Spytałem!
Kobieta kopnęła go przez co poleciał na wielki regał z większą zawartością dziwnego kolorowego płynu. Nim Kankuro zauważył Kiby już nie było, jednak szybko uciekł nim regał go zgniótł. Kiba powoli formował się w zwierzę. Ku zdziwieniu Kankuro był to kot-
Miał ochotę zaśmiać się głośno, ale nawet nie miał na to czasu. Za to Akamaru dziwnie zmalał i był ponownie szczeniakiem.— Co do cholery? - pomyślał.
— Czy nie tego chciałeś?
— O czym tu mówisz?! Jesteś jakaś psychiczna! I gdzie do cholery Shino?
Nim Kankuro się obejrzał został tylko on i ona. Aburame już od jakiejś chwili leżał odkurzony przy drzewie. Marionetkarz przygotował swoją broń, którą była czarna mrówka. Ścigając kobietę skończył z nią w lesie, który wydawał się zwyczajny, ale nie do końca taki właśnie był. Był okropnie niebezpieczny. Choć może to nie wina lasu, a kobiety, która go zaczarowała? Kankuro wiedział, że przy złapaniu jej nie mógł nawet pomyśleć o pozbyciu się wroga, bo co jeśli tylko ona zna antidotum na tak beznadziejną sztuczkę, a może to była po prostu zwykła iluzja, która miała wywołać u niego takie myśli? Wszystko było możliwe, jednak teraz najważniejsze było to by ocalić towarzyszy, mimo niechęci Kankuro do Kiby. Musiał to zrobić, po prostu nie miał wyjścia.
Marionetkarz w końcu wywołał w ruch marionetke, która jedynie zaatakowała kobietę, jednak sprawiło to że była ranna, a co poszło z tym? Fakt że na jakąś chwilę się z powołania, a dzięki temu Kankuro mógł działać.Kankuro nie zauważył momentu w którym rywalka również zaatakowała, jednak to dało okazję marionetkarzowi do złapania jej. Chłopak zamknął ją w kukiełce, a sam odkurzony wcześniejszą trucizną upadł na ziemię.
Nie czekając jednak długo oddział tropiący zgarnął wszystkich do szpitala. Ranny był jedynie Kankuro, a reszta bardziej odurzona, choć co do zabawnej zmiany Kiby w kota jego zwierzęce DNA zmieniło się nieco bardzo. Z powodu za życia fiolki, która podobno miała przyciągnąć do niego każdą konohiańską panienkę, wyssała z niego człowieka i zamieniła w zwierzę, co dziwne nie sprawiła zmiany w psa, tak zwaną bestie. Było to uleczalne, lecz z czasem. Bardzo długim czasem.
Z dnia na dzień Shino wraz z Kankuro budzili się z silnego snu. Marionetkarz, który został bohaterem misji kobiety, która udając niewinną niczemu odkurzała każdego, kto stanął jej na drodze.
— Co z nim? - Mruknął pod nosem Kankuro.
— Martwisz się? To chyba nie podobne do ciebie. - zaśmiała się Inuzuka.
— Tydzień i z tego wyjdzie. - dodała
— Sądziłem, że jest gorzej, ale przynajmniej nie jest już tym okropnym sierściuchem, znaczy bez urazy Hana! Po prostu za nim nie przepadam.
Kankuro mimowolnie wysunął rękę, by pogłaskać kota, którym był Kiba i to zrobił.— Właśnie widzę. - uśmiechnęła się
— Naprawdę go nie lubię. - Przytaknął i odsunął rękę.
— No, a co z tobą?
— Jutro lub pojutrze wybieram się w końcu do piasku. Trochę przeciągnąłem swoją wizytę.
— Nikt nie jest ci za to winnien, a tym bardziej ja. Powinieneś zostać jeszcze w konosze. Twoja rana goi się bardzo powoli, a ty sam jesteś jeszcze słaby. Powinieneś odpocząć. - Dodała jakby z współczuciem, natomiast podeszła do niego nieco bliżej na co ten wzdrygnął
— Gość od robali też dalej jest całkiem słaby, go też przyjmiesz do siebie? - zaśmiał się Kankuro odsuwając się od dziewczyny
CZYTASZ
Z nienawiści do miłości Czyli Kiba misją Kankuro
WerewolfKankuro i Kiba to dwa przeciwieństwa. Mimo tego że Kankuro czasmi bywa miły jak i Kiba to dla siebie jeszcze nie zdarzyło się by byli uprzejmi. Ale jednak los zmienił ich nastawienie do drugiej osoby....