Rozdział 5.

980 16 82
                                    

Dzisiaj wraca mój brat. Tęskniłam za nim, ale obawiam się jego reakcji na to, że jestem z jego przyjacielem. No cóż, raz się żyje.

- Kochanie wstajemy. - dobiegł mnie głos Shane'a.

- Jeszcze 5 minut. -jęknęłam śpiąca.

- Mam dla Ciebie śniadanie. - odpowiedział Shane, kładąc sok z pomarańczy i naleśniki na szafce, tuż obok mojego łóżka.

- Jesteś cudowny. - oznajmiłam, na co ten mnie pocałował.

- Zjedz, a potem sie ubierz. - oznajmił. - Jedziemy do firmy.

- Po co? - spytałam.

- Dowiesz się na miejscu. - stwierdził, puszczając mi oczko i znikając zza drzwiami pokoju.

Chcę sobie jeszcze pospać, ale trzeba już wstawać. Jest już 11, ale dość późno poszłam spać, bo oglądałam film.

Gdy zjadłam śniadanie, które swoją drogą było pyszne, udałam się do łazienki, aby umyć twarz i zęby. Gdy wyszłam stwierdziłam, że założe brązowe skórzane spodnie z luźnymi nogawkami, biały top na długi rękaw, czarny długi płaszcz i nike dunk low. Włosy ulizałam w niskiego koka i zrobiłam lekki makijaż. Gdy się ogarnęłam zeszłam na dół do Shane'a, który siedział na kanapie.

Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i złapał mnie w talii.

- Jaką mam piękną dziewczyną. - powiedział całując mnie po szyji.

- No logiczne. - stwierdziłam.

- Tak, chodź. - odpowiedział.

Gdy weszliśmy do auta, od razu włączyliśmy moją playlistę, aby śpiewać ją całą drogę. Droga zleciała nam naprawdę szybko. Gdy byliśmy przed firmą, Shane otworzył mi drzwi i razem udaliśmy się w stronę wejścia.

Szliśmy korytarzem w stronę biura Shane'a, do którego wpadłam przypadkiem więc od razu poczułam zażenowanie. Gdy weszliśmy moim oczom ukazał się William. Od razu podeszłam go przytulić.

- Jeju, tak za Tobą tęskniłam. - stwierdziłam, zatapiając się w jego ramionach.

- Ja za Tobą też mała.- stwierdził i wypuścił mnie ze swoich ramion. - Podobno dużo się działo. - stwierdził z chytrym uśmieszkiem, na co momentalnie spojrzałam się na Shane'a.

- Nie łatwo było opiekować się twoją siostrą. - stwierdził Shane, na co przewróciłam oczami. - Była bardzo niegrzeczna.

William od razu zaczął się śmiać na te słowa, a mi się przypomniało co robiliśmy na imprezie.

- Oj siostrzyczko, siostrzyczko. - zaśmiał się. - A więc przejdźmy do rzeczy.

- No?- spytałam.

- Asystentka Shane'a już tu nie pracuję, więc jeśli chcesz możesz przejąc jej posadę. - oznajmił. - Będziesz mieć własne biuro, ale też będziesz spędzać dużo czasu z Shane'm.

- Okej. - oznajmiłam bez zawahania.

Mogłabym zrobić wszystko, żeby nie tylko w domu. To było takie nudne.

- Szybka jesteś Panno Evans. - stwierdził Shane.

Poważnie Shane? Przy moim bracie? Zamorduję cię.

- Czy ja czegoś nie wiem? - spytał William.

- Wstaję wychodzę. - stałam jak słup pokazując gestami Shane'owi, że go zabiję.

Between usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz