† Riley †
Kilka chwil później, mój telefon daje o sobie znać, a ja z wielkim oporem ruszam się z kanapy by go odebrać.
- On jest psychopatą! - krzyczy Diana przez co marszczę brwi. Myślę, że mój słuch wkrótce naprawdę się pogorszy, jeśli nasze rozmowy będą w dalszym ciągu wyglądać w taki sposób.
- Daj spokój. Pewnie nie zrobił nic złego - mruczę poprawiając swoje niesforne włosy opadające na moje oczy.
- On zjadł moje ciastka! - czy ona kiedykolwiek przestanie krzyczeć?
- Diana, proszę. Do czasu kiedy nie znajdziesz w szafie martwej kobiety, nie histeryzuj, dobrze? - pytam, a w zamian słyszę jej dobrze mi znany, odgłos frustracji.
- Cóż, okay. Ale mimo wszystko mogłabyś do mnie teraz przyjść? Nie czuję się pewnie, a rodzice za chwilkę jadą do Ikei - mruczy. Wiedziałam, że ona jest w stanie zrobić wiele, więc wydukałam ciche tak i ruszyłam do drzwi. Wzięłam do ust miętowego cukierka w razie gdybym miała spotkać Harry'ego. Założyłam mój zielonkawy płaszcz i włożyłam jedną z moich ulubionych par butów. W żadnym wypadku nie zależało mi na tym, by on miał o mnie dobre zdanie, ale nigdy nie wiem, co może się wydarzyć. Przebiegłam przez ulicę i szybko znalazłam się na jej werandzie, gdzie na całe nieszczęście stał on. Uśmiechnął się, ale nic nie powiedział.
- Och, więc już jesteś. Chodź zanim, któraś z jego chorób wenerycznych cię dopadnie - warknęła, ale Harry zignorował to, ponieważ był zbyt zajęty przeglądaniem zdjęć z galerii swojego telefonu. Powędrowałam tuż za nią do jej pokoju, nie wypowiadając ani słowa, ponieważ wiem, że najbliższe dni będą dla niej naprawdę trudne, a ja nie chcę się z nią kłócić. Kiedy Di zamknęła za nami drzwi, natychmiast jej humor zmienił się na zły. Widziałam łzy w jej w oczach, więc zamknęłam ją w szczelnym uścisku.
- On nie jest taki zły. Musisz się tylko do niego przekonać - potarłam jej ramię. - Jeśli chcesz zostanę na noc. Zrobimy sobie pyjama party jak za dawnych lat! - Diana uśmiechnęła się, więc myślę, że to dobry pomysł. Mam zamiar spróbować przekonać ją do szczerej rozmowy z Harry'm.
- Pewnie. Zadzwonię do rodziców i poproszę ich o kupienie przekąsek - wyjęła telefon i rozpoczęła rozmowę z swoją mamą. W tym czasie wyślizgnęłam się z pokoju i pędem udałam się do swojego domu, by zabrać piżamę, kosmetyczkę i inne drobiazgi.
- Hej, idziesz gdzieś? - kiedy schodziłam z powrotem po schodach, zaczepił mnie mój brat, który nie wiem jak oraz kiedy, pojawił się w domu.
- Idę na nockę do Diany - kciukiem wskazałam drzwi.
- Zostawisz mnie samego? Rodzice są u dziadków - mruknął wydymając dolną wargę. Cóż, Joe ma siedemnaście lat i jak na swój wiek jest strasznie dziecinny. Na wspomnienie o dniu, w którym znalazłam go w wannie w rękawkach, mimowolnie się zaśmiałam.
- Zaproś twojego crusha i spędźcie miło wieczór - wzruszyłam ramionami. Joseph kiwnął głową i wszedł do góry. Ja wróciłam do domu Stylesów, starając się narobić jak najmniej hałasu, ponieważ zauważyłam, że Harry siedzi w kuchni, a ja nie chcę, żeby mnie zatrzymał, gdyż ja prawdopodobnie bym mu uległa.
- Wróciłam - oznajmiłam, ale dziewczyna tylko machnęła ręką, gdyż nadal rozmawiała przez telefon i tym razem nie byli to jej rodzice, ponieważ zawijała kosmyk włosów na palec i głupio się uśmiechała, więc pewnie rozmawia z Lukiem. Luke to jej crush od trzeciej podstawówki i dopiero od niedawna zwrócił na nią uwagę. Osobiście, nie przepadam za nim, ale Diana to moja przyjaciółka, więc popieram wszystkie jej wybory. W czasie, gdy ona chichotała, ja udałam się do łazienki, zmienić strój na wygodniejszy i zmyć wszelkie brudy dnia dzisiejszego. Uwinęłam się naprawdę szybko aczkolwiek moje włosy nadal ociekały z nadmiaru wody. Lekko osuszyłam je ręcznikiem i związałam w niedbałego koka. Po makijażu nie pozostało śladu, przez co poczułam się trochę niepewnie, tym bardziej jeśli Styles znajduje się w tym samym domu i w każdej chwili może mnie zobaczyć w tym stanie. Kiedy wróciłam, Di siedziała również przebrana, a na łóżku leżał stos płyt i przekąsek, co oznacza, że mogę czuć się bezpiecznie, albowiem jej rodzice już wrócili.
- Obejrzymy wrota do piekieł? Proooszę - zamrugałam oczami starając się być uroczą. Styles wzdychnęła, więc zaklaskałam w dłonie i włożyłam płytę do odtwarzacza. Chciałam poinformować moich kilka tysięcy obserwatorów o tym co dzisiaj robię, ale mój telefon okazał się być rozładowany. - Masz ładowarkę do Iphone'a? - zapytałam, ale moja przyjaciółka pokręciła przecząco głową przygryzając policzek od środka.
- Cóż, ciężko mi to powiedzieć, ale Harry ma i myślę, że możesz do niego zajrzeć - mruknęła, a ja posłuchałam jej rady. Niechętnie powędrowałam przez korytarz i zapukałam do jego drzwi. Poznałam je po plakacie półnagiej Mirandy Kerr.
- Tak? - w drzwiach pojawił się obnażony Harry. Miał na sobie jedynie czarne bokserki i teraz jego wszystkie tatuaże były widoczne. Pomimo tego, że zakrywały jego cały brzuch, zarys sześciopaku był nadal bardzo widoczny.
- Uh, masz może ładowarkę? - zapytałam trochę jąkając się, co było do mnie niepodobne, gdyż przeważnie tryskałam pewnością siebie.
- Wejdź - gestem ręki wpuścił mnie do środka, a ja niechętnie weszłam. Byłam bardzo zdesperowana, gdyż jestem całkowicie uzależniona od Facebooka, Twittera oraz Instagrama. Wiedziałam, że wchodzenie do jego pokoju było złym pomysłem, ponieważ Harry wyglądał jak mój kolejny błąd.
~
Kocham was.
illy ♥
CZYTASZ
My friend's brother | H.S
FanfictionColleage. Miejsce, które powinno dawać poczucie bezpieczeństwa. Wszystko to do czasu, w którym trójka zwyczajnych chłopaków postanowi nieco zmienić tą regułę. Riley nie łatwo ulega władzy Harry'ego. Lecz czy to aby na pewno wyjdzie jej na dobre...