† Riley †
- O mój boże - szepnęłam, kiedy Harry oparł się na łokciach i oczekiwał na moją reakcję. W pokoju powietrze zrobiło się gęstsze, a atmosfera niezręczna.
- Zapomnij - mruknął opadając na poduszki. Westchnęłam i usiadłam na jego nogach, ponieważ naprawdę czułam taką potrzebę. Pociągnęłam go za koszulkę i złączyłam nasze usta, i pieprzcie mnie jeśli nie mówię prawdy i on nie całuje niesamowicie. Jego język ocierało się o mój i dopiero teraz wyczułam, że on rzeczywiście ma w nim kolczyk.
- Kurwa - przeklął spoglądając w dół. Zaśmiałam się widząc jego sporą erekcję. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego po prostu zostawić.
- Powinniśmy coś z tym zrobić - przygryzłam wargę i wzięłam się za rozpinanie jego rurek, nie potrafiąc się nadziwić jakim cudem jego duży penis się w nich zmieścił.
- Masz chłopaka - powiedział, a ja nie mam pojęcia co odpowiedzieć. Nawet jeśli Caspar nie jest moim rzeczywistym chłopakiem, to Styles nie powinien tego wiedzieć. Po prostu czułabym się w jakiś sposób upokorzona.
- Uhm, masz rację - kiwnęłam głową i chciałam zejść z jego kolan, ale jego ręce nie zamierzały puścić moich bioder.
- Pieprzyć to - mruknął i zdjął moją koszulkę. Znów pocałował moje usta, ale tym razem ten pocałunek był delikatniejszy i bardziej intymny.
- Hej, masz może..? O mój boże - Joe tak szybko jak wszedł do mojego pokoju, tak szybko go opuścił psując przy okazji całą 'romantyczną' atmosferę.
- Idę wziąć prysznic - mruknęłam wstając i poprawiając spodenki. Już miałam wchodzić do łazienki, ale Harry chwycił mnie za rękę i przyciągnął do swojej klatki piersiowej.
- Możemy pooszczędzać wodę? - zapytał zbliżając twarz do mojej. Uśmiechnęłam się i pociągnęłam szatyna za rękę wprost do łazienki. - A co z Christian'em? - zadał kolejne pytanie, a ja uderzyłam się otwartą dłonią w twarz, ponieważ o mój boże, on jest takim idiotą.
- Caspar'em - poprawiłam go, a on machnął na odczep rękę. To miłe z jego strony, że martwi się o mojego chłopaka, ale mógłby nie zadawać zbędnych pytań i po prostu wziąć mnie pod prysznicem?
- Cokolwiek Harry - jęknęłam, a on położył dłonie na moich pośladkach.
- Zostaw te jęki na później - mruknął podnosząc mnie. Uderzyłam plecami o ścianę, a Harry zaczął muskać moją skórę poczynając od obojczyków. Przygryzał ją w niektórych miejscach tworząc czerwone miejsca, które miały dać do zrozumienia innym mężczyzną, że jestem już zajęta.
- Moi rodzice są obok - szepnęłam, kiedy usta Harry'ego znalazły się na poziomie mojej twarzy.
- Więc powinnaś być cicho.
- Nie chcę podwyższać twojego ego, ale nie sądzę, że to jest możliwe - zaśmiałam się. Myślę, że to nie jest dobry pomysł by faktycznie zabawić się z Harry'm, ale jestem podniecona, a to równoznaczne jest z byciem na haju. Jestem trochę zauroczona i nie panuje nad swoimi emocjami.
- Hej, coś jest nie tak? - opuścił mnie bym swobodnie usiadła na pralce. Pokiwałam przecząco głową, ale to nie było prawdą. Czuję się źle i to nie jest dobry plan. Powinnam była pójść spokojnie spać, a nie urządzać orgię z Harry'm Styles'em w mojej łazience.
- Ja po prostu. To nie ma sensu Harry, powinniśmy przestać zanim to nie zajdzie za daleko.
- Rozumiem - wyjąkał i wyszedł. Zwyczajnie opuścił mnie. Oczywiście, dałam mu do zrozumienia, że nie chce dzisiaj spędzać z nim czasu. Jestem skomplikowana. Zapominając o wzięciu prysznicu w dziennych ubraniach zasnęłam z myślą o chłopaku z lokami.
~
Kolejnego dnia obudziłam się wcześnie, nie jestem pewna, ale myślę, że było koło godziny piątej. Za oknem brzmiał silnik motoru, a w Holmes Chapel to dosyć nieczęsty odgłos, więc leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Zobaczyłam kilku mężczyzn stojących na werandzie w domu naprzeciw, co oznaczało, że problemy prawdopodobnie przyszły za Harry'm. Owy chłopak stał tuż obok nich. To nie wróży dobrze. Włożyłam na ramiona bordową bluzę i szybko ruszyłam na dół, dowiedzieć się co się dzieje.
- Harry! - krzyknęłam, a mój przyjaciel odwrócił się w moim kierunku, ale widocznie nie był zadowolony z tego widoku. Wolnym krokiem podszedł do mnie, a jego koledzy / wrogowie, byli w nas zapatrzeni.
- Muszę wyjechać Rey, przepraszam - mruknął spuszczając głowę. W jednym momencie, poczułam niemiłe ukłucie w sercu, ale zignorowałam je.
- Jesteś pieprzonym dupkiem - warknęłam starając się pohamować łzy. Jego ręce objęły moją twarz, a jego zimne, spierzchnięte usta znalazły się na moich.
- Wrócę - szepnął, kiedy nasze twarze odsunęły się od siebie. Nie chcąc oglądać dalszego toku wydarzeń wróciłam do domu i położyłam się do łóżka. Nie mam pojęcia, co pocznę ze swoim życiem.
~
Jest dwudziesty drugi sierpnia, a ja jedyne co zrobiłam w tym czasie, to kilka razy wyszłam z mojego łóżka. Pomimo tego, iż Harry rzeczywiście zagościł w moim życiu na krótką chwilę, to nie wyobrażam sobie żebym potrafiła dalej funkcjonować bez jego towarzystwa. Przyszło kilka odpowiedzi z colleagów, do których wysłałam zgłoszenia, ale nie chcę ich na razie otwierać. Od miesiąca nie mam kontaktu z Dianą. Tyler i Caspar odwiedzają mnie codziennie, ale nie jestem zbyt rozmowna ostatnimi czasami. Tym razem to 'mój chłopak' wszedł do pokoju, a ja nie zmieniłam wyrazu twarzy.
- Hej Rey. Przyniosłem skittelsy - krzyknął rozentuzjazmowany rzucając we mnie paczką ulubionych słodyczy.
- Uhm, dzięki - mruknęłam zabierając ją. To ostatnio jedyne co zjadam i obawiam się, że jeśli pójdzie tak dalej to dostanę cukrzycy.
- Słyszałem od Luke'a, który wie od Diany, że Harry odezwał się. Ponoć ma się dobrze - powiedział Cas, a ja dopiero po kilku chwilach zorientowałam się o kim mowa. Mimowolnie uśmiechnęłam się, a moje chęci do zrobienia czegokolwiek wróciły.
~
Hej.
14 votes or 7 komentarz - next.
Dziękuję.
illy ♥
CZYTASZ
My friend's brother | H.S
FanficColleage. Miejsce, które powinno dawać poczucie bezpieczeństwa. Wszystko to do czasu, w którym trójka zwyczajnych chłopaków postanowi nieco zmienić tą regułę. Riley nie łatwo ulega władzy Harry'ego. Lecz czy to aby na pewno wyjdzie jej na dobre...