Szkoła. Ludzie. Codzienność. Monotonia. Szarość.
Pięć słów które towarzyszą mi cały czas. Nie pozwalają o sobie zapomnieć, nawet jeśli się bardzo starasz to przychodzą z zupełnie innym brzmieniem i akcentem. Oplatają ci ramiona wchodzą przez usta, sprawiają, że jesteś ciężki, ospały, zmęczony życiem.
Postanawiasz coś zmienić. Wydaje ci się, że już się pozbyłeś tych słów, ale przychodzą z podwójną mocą, przeprowadzają ze sobą sprzymierzeńców jak:
Smutek
Odrzucenie
Niespełnione ambicje
Miłość
To ostatnie, najgorsze ze wszystkich. Zmienia cie, myślisz, że staniesz się lepszym, że życie dało ci drugą szansę. Mylisz się, ono brutalnie wyrwało cię ze snu i pokazało, jak piękny staje się świat kiedy komuś zależy na tobie. Następnie wszystko tracisz.
Na zawsze.
Liczysz, że wróci, ale się mylisz. Nie ma jej. Twoje serce pokrywa się pęknięciami powoli a kiedy tracisz całą nadzieje po prostu rozsypuje się jak szkło i rani ci ręce, twarz, powoli się wykrwawiasz i nikniesz, stajesz się przezroczysty zupełnie wyprany z uczuć kiedy nagle widzisz jakiś promyk wybierający za chmur podążasz za nim a na jego końcu jest kolejny wyraz mącący ci w głowie.
Przyjaźń.
Ubrana w piękne czerwone szaty. Liczysz, że pomoże ci się zebrać, wtedy kiedy myślisz, że nad wszystkim znów panujesz, jednak ona wbija ci nóż w plecy.Takie jest właśnie moje życie
Przez wszystkie etapy poznawania kolejnych słów poczułam, że czas uciec i oto jestem w nowej szkole.
To jednocześnie dwa kroki, jeden na przód i jeden w tył.
Postanowiłam uciec od problemów poznać nowych ludzi i poczuć się znów szczęśliwą.
Liceum, wszystko miało się zmienić, stać się lepsze. Tak było, jednak nie na długo.
Moi nowi znajomi byli na początku bardzo mili, dobrze się dogadywaliśmy. Niestety wszystko sie zmieniło po pierwszych dwóch tygodniach. Klasa podzieliła sie na grupki, jedna cześć była uważana za elitę - bogate dzieciaki, - inna za zwykłych ludzi - czyli względnie ja, chociaż należę do dosyć zamożnej rodziny - i część oczywiście za totalnie odrzuconych - najcześciej kujonów.Za tydzień wyjeżdżamy na wyjazd integracyjny, nie moge sie doczekać, liczę, że będę się dobrze bawić.
Dzisiaj jest poniedziałek, ubieram swoją ulubioną szarą spódniczkę nad kolano oraz białą, lekko prześwitującą bluzkę. Kiedy wchodzę do szkoły pare osób się ze mną wita. Nie znam większości ich imion. W klasie jest już wiele osób. Zajmuję miejsce obok mojej jedynej prawie-przyjaciółki Lissy.
- Hej, Lena. Jak tam minął ci weekend. Nie uwierzysz byłam na imprezie u Jakeya. Było bosko następnym razem musisz iść ze mną. Bedzie ekstra naprawdę. Już nie mogę się doczekać integracyjnego. A ty?- ten potok słów wypłynął tak szybko, że ledwo zrozumiałam. Lissa jest bardzo lubiana i próbuje przekonać resztę elity do mnie. Ma super życie, często imprezuje co nie jest raczej nie w moim stylu, ale jest naprawdę miła i się o mnie troszczy. Już pierwszego dnia siedziałyśmy razem w ławce.
- Weekend był w porządku. Cieszę się ze chociaż ty się dobrze bawisz. - powiedziałam z wyraźną nutą zazdrości w głosie.
- Rozmawiałam z Jakiem, powiedział ze może cie zaprosi na następną imprezę.
- Nie sądzę, oni mnie nie tolerują nie należę do tej grupy. Poza tym nikt nie chce żebyś ty się trzymała ze mną.
- To nie tak. Im nie przeszkadza z kim się przyjaźnie.
- Dzięki za wsparcie, ale ja nie nadaje się do tego kółeczka wzajemnej adoracji
- Nadajesz się. Oni się po prostu do ciebie nie przekonali.Lekcje spędziliśmy na gadaniu o ostatniej imprezie u Jakeya, o nowej kolekcji od Gucciego i innych dziewczęcych bzdurach.
Po powrocie do domu ubrałam moją piżamę, wzięłam laptopa i włączyłam Netflixa. Rozmyślałam o tym czy wyjazd zmieni coś w moim życiu, czy może w nowej szkole znajdę „tego jedynego".
W pewnym momencie dostałam SMS'a od nieznanego numeru.Nieznany numer: Cześć piękna jak mija ci dzień?
Ja: To chyba pomyłka.
Nieznany numer: Nie sądzę. Lena Halloway?
Ja: Tak to ja, a ty kim jesteś?
Nieznany numer: Twoim nowym przyjacielem, a może w krótce kimś więcej...
Ja: Chyba jesteś nienormalny. Prosze więcej do mnie nie pisz.
Nieznany numer: Przepraszam nie tak to miało zabrzmieć, chodziło mi o to, że mam zamiar cie poznać i zrozumieć, bo jesteś bardzo interesującą osobą.
Ja: Nie jestem nikim interesującym.
Nieznany numer: jesteś i to bardzo.
CZYTASZ
Rozwikłaj mnie
RomanceSzkoła. Ludzie. Codzienność. Monotonia. Szarość. Pięć słów które towarzyszą mi cały czas. Nie pozwalają o sobie zapomnieć, nawet jeśli się bardzo starasz to przychodzą z zupełnie innym brzmieniem i akcentem. Oplatają ci ramiona wchodzą przez usta...