Rozdział 2: Królowa

166 7 0
                                    

Od powrotu mojej rodziny do Askim minęło trochę czasu, nie potrafiłam określić ile dokładnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od powrotu mojej rodziny do Askim minęło trochę czasu, nie potrafiłam określić ile dokładnie. Może tydzień, może dwa, nie liczyłam, najważniejsze, że rana dobrze się goiła. Przez pierwsze parę dni nie dawałam rady unieść miecza, więc jedynie przyglądałam się z boku jak synowie Ragnara ze sobą ćwiczą. Dziś był ostatni dzień, w którym postanowiłam, że nazajutrz spróbuję chwycić oręż w dłonie. Siedziałam na schodach Wielkiej Sali, podziwiając kunszt walki Bjorna, Hvitserka i Ubbe, a obok mnie Torvi. Zostając tu, bardzo się z nią zaprzyjaźniłam. Czułam, że mogłam jej wszystko wyznać, a blondynka zachowa to dla siebie. Obie obserwowałyśmy chłopaków, którzy na przemian ze sobą walczyli. Nadeszła kolej Bjorna i Ubbe. Wiedziałam, że bracia nie wymienili ze sobą zbyt wielu słów odkąd się pokłócili. Ich walka momentami wyglądała nader prawdziwie. Bałam się by nie zrobili sobie większej krzywdy.

- Coraz gorzej się ruszasz, bracie. Jeśli brakuje ci kobiety, weź sobie jakąś niewolnicę twojej matki.

Zaczął Bjorn, chodząc w kółko bruneta z mieczem w dłoni. Ubbe zmierzył go zimnym spojrzeniem, wymierzając w jego stronę cios toporem. Blondyn zwinnie to obronił, odpychając od siebie brata.

- Wszystkie już posiadłeś.

Skomentował Ubbe, celując w niego z jeszcze większą siłą, lecz ten zdążył zrobił szybki unik w tył.

- Podzielę się z tobą, bracie. Oddam ci je wszystkie.

Na twarzy Bjorna pojawił się szyderczy uśmiech, który przyprawił Ubbego o jeszcze większą wściekłość. Zaatakował blondyna po raz trzeci, ponownie chybiąc.

- Doprawdy? Tylko niewolnicami chcesz się dzielić?

Spytał surowo brunet, a prawy kącik ust uniósł się w górę w niemalże złowieszczym grymasie.

- Nie mam nic innego.

Odparł pewnie Bjorn, zamachujac się mieczem z całej siły i trafiając w tarczę brata, która rozpadła się na pół. Obydwie spojrzeli na siebie w tym samym czasie. Ubbe agresywnie rzucił tarczą o ziemię, gdyż była już nieużyteczna i ruszył na blondyna. Bjorn kucnął, zachodząc bruneta od tyłu i przyłożył zimną stal do jego szyi, sprawiając, że ten znieruchomiał.

- Ależ masz.

Powiedział Ubbe, odwracając głowę ku niemu. Najstarszy syn Ragnara zmarszczył brwi, nie do końca wiedząc o co mu chodzi, lecz gdy po chwili dotarło do niego o czym mowil brunet, obrócił go do siebie przodem i chwycił agresywnie za ubranie.

- Zasady to zasady.

Skwitował krótko Bjorn, mierząc brata przez dłuższy czas śmiercionośnym spojrzeniem. Podeszłam do owej dwójki, zwracając ich uwagę. Umieściłam dłonie na klatce piersiowej każdego z nich, zwiększając dystans między nimi. Czułam jak ich serca mocno biją, każde w innym rytmie.

Freydis | WikingowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz