Rozdział 8: Oczy nie kłamią

99 7 1
                                    

Moje stopy ochoczo dotykały zielonej trawy na łące, a moje dłonie spoczywały na ciążowym brzuchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moje stopy ochoczo dotykały zielonej trawy na łące, a moje dłonie spoczywały na ciążowym brzuchu. Rozejrzałam się dookoła, byłam sama. Moje oczy powędrowały ku górze, zerkając na całkowicie bezchmurne niebo, a promienie słońca tańczyły na mojej twarzy. Uniosłam rękę starając się je chwycić. Zmrużyłam oczy czując jak się do mnie zbliżają. Robiło się coraz bardziej gorąco, gdy poczułam ukąszenie w stopę. Odskoczyłam natychmiast, a mój wzrok dostrzegł węża, który sycząc, patrzył wprost na mnie.

- Fridr...

Zwierzę do mnie przemówiło, a ja wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana. Chcąc go dotknąć, syknął na mnie po raz ostatni, po czym uciekł. Pragnęłam za nim pobiec, lecz nie mogłam się ruszyć. Próbowałam z całych sił, lecz na nic się to zdało. Wtem poczułam jak moje nogi zapadają się. Nie dane mi było nawet krzyknąć. Zmrużyłam oczy, widząc z daleka sylwetkę kobiety. Zbliżała się do mnie, a na rękach niosła niemowlę. Gdy była dostatecznie blisko, dostrzegłam, że jest to Porunn. Schyliła się w moją stronę, a z jej oczu oraz ust zaczęły wylatywać jastrzębie. Uniosłam głowę w górę, widząc jak latają nade mną czarne kruki.

- Aldr. Kala...

Dobiegł mnie jej głos, a dziecko zaczęło przeraźliwie płakać.

Obudziłam się cała zlana potem, uświadamiając sobie, że był to jedynie sen. Bardzo dziwny, lecz na szczęście tylko sen. Bjorn smacznie spał, wyglądając przy tym bardzo niewinnie jak na dużego, groźnego, normańskiego wikinga. Nasz syn dawał mi w nocy popalić, co często wybudzało mnie z głębokiego snu, a jego ojciec spał jak zabity. Nad ranem ponownie się przebudziłam, jednak tym razem przez czułe pocałunki męża.

- Dzień dobry, ukochana.

Powiedział niskim, melodyjnym głosem, odgarniając moje blond włosy z szyi. Odwróciłam głowę ku niemu, podziwiając jego błękitne, łagodne oczy. Mój mąż to najpiękniejsza istota jaką dane mi było ujrzeć. Męski i odważny.

- Dzień dobry, Bjornie.

Uśmiechnęłam się leniwie w jego kierunku, składając mu na ustach szybki pocałunek. Poranne czułości przerwało nam pukanie do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie, nie spodziewając się gości z samego rana. Wiking wyczłapał się z łóżka, po czym otworzył drzwi. Przed nim stał mężczyzna, który należał do wojów jego matki.

- Lagertha chce cię widzieć, Bjornie Żelaznoboki.

Oznajmił, a mój mąż przytaknął i zamknął drzwi.

- Idę z tobą.

Powiedziałam od razu wstając. Zaczęłam się ubierać, widząc, że Bjorn nie protestuje. Nałożyłam na siebie codziennie odzienie, jak zwykle nie zapominając o swoich sztyletach. Obydwoje udaliśmy się w stronę Wielkiej Sali, gdzie Lagertha jadła śniadanie, a wraz z nią Ubbe, Torvi oraz Astrid. Wszyscy byli z znakomitych nastrojach, choć mina teściowej mówiła mi coś innego. Bez słowa królowa wskazała Bjornowi dłonią pokój, do którego pośpiesznie się udali. Byłam bardzo ciekawa o czym z samego rana musiała z nim zamienić słowo. Cóż, być może dowiem się w swoim czasie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 22, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Freydis | WikingowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz