Rozdzial 6: Walka serc

133 7 2
                                    

"Freya polubiła boga Oda, ale ten ją porzucił.
Wszystkie łzy, które wypłakała z tęsknoty za nim, zmieniły się w złoto.
Ciągle nieobecny, wciąż podróżował po świecie, bardzo rzadko wracał do Asgardu.
Tęskniąc za nim, Freya płakała złotymi łzami..."

Wszyscy skierowaliśmy się na zewnątrz, będąc zaciekawionymi kto przybył do zdobytego przez nas miasta. Była to grupa wikingów, która słyszała o zwycięstwie nad królem Aellą i pragnęła dołączyć do naszych sił. Wśród nowo przybytych nie dostrzegałam żadnej znajomej twarzy, lecz kiedy przeniosłam swoje pojrzenie na Bjorna, wyglądał jakby zobaczył ducha. To samo było z Lagerthą. Na czele grupy stała dość drobna blondynka z ogromną blizną na prawym policzku. Wtedy dotarło do mnie kim była. Przed oczami przewinął mi się obraz opowieści Bjorna o jego żonie, gdy był młodszy. Zza kobiety na koniu wyłoniła się dziewczynka, której włosy również były jasne. Mój oddech przyspieszył, gdy zrozumiałam, że może to być córka mojego męża.

- Porunn?

Wydukał zaszokowany Bjorn, gdy blondynka zeszła z konia. Nie było szans, że mógłby pomylić ją z kimś innym ze względu na jej bliznę.

- Witaj, Bjornie.

Powiedziała, a delikatny uśmiech wkradł jej się na usta. Mała stanęła obok niej, a kobieta objęła ją ramieniem.

- Co tu robisz?

Spytała Lagertha oschłym tonem, przenikliwie wpatrując się w blondynkę.

- Doszły mnie słuchy, że synowie Ragnara pomścili śmierć ojca i przebywają w Anglii. Kiedy tylko o tym usłyszałam, od razu chciałam się do was przyłączyć i dać szansę mojej córce na lepsze życie, a przy okazji znów zobaczyć Bjorna.

Poinformowała, zerkając na każdego z nas po kolei, lecz zatrzymała swój wzrok na moim mężu. Czułam jak serce próbuje wyskoczyć z mojej piersi, lecz nie chciałam dać tego po sobie poznać.

- Ogrzejcie się.

Rzekła królowa, lecz jej głos wciąż brzmiał na nieprzyjemny i ostrożny. Porunn minęła mnie wraz ze swoją córką, nie zdając sobie sprawy kim jestem. Odprowadziłam ją wzrokiem, nie mogąc uwierzyć w to, co się właśnie stało. Ponownie poczułam jak krew się we mnie buzuje na wydarzenia z ostatnich dni. Wszyscy udaliśmy się do zamku, gdzie było zdecydowanie cieplej. Zajęłam swoje poprzednie miejsce, a Bjorn był w takim szoku, że nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, więc stał oparty o belkę.

- Wszyscy bardzo się zmieniliście. Szczególnie Bjorn.

Zaczęła, trzymając w dłoniach napitek.

- Minęło dziesięć lat odkąd się widzieliśmy. To chyba wystarczający czas by się zmienić.

Odpowiedział jej chłodno mój mąż. Czułam jak bardzo ma jej za złe, że go opuściła.

- Oczywiście. W tym czasie nasza córka trochę urosła. Siggi, to jest twój ojciec, Bjorn Żelaznoboki.

Skierowała do niej owe słowa, pokazując jej palcem na blondyna. Dziewczynka uśmiechnęła się ciepło, patrząc na swojego ojca, którego musiała poznać na nowo. Twarz Bjorna złagodniała, gdy dostrzegł z jakim podziwem mała się w niego wpatruje. Skierował się w jej stronę, kucając na przeciwko niej.

- Witaj, Siggi. Tu jesteś bezpieczna.

Głos blondyna brzmiał niesamowicie ciepło. Pogładził włosy dziewczynki, zakładając jej kosmyk za ucho by lepiej ją widzieć. Mała ku naszemu zaskoczeniu od razu wpadła w ramiona Bjorna, na którego twarzy malowało się zaskoczenie, lecz odwzajemnił on uścisk. W tym czasie moje oczy spotkały się z jego. Nie byłam zła, wiedziałam, że pragnął ponownie zobaczyć córkę. Wzruszył mnie ten widok, więc potajemnie otarłam nadchodząca łzę z kącika oka. Oderwali się w końcu od siebie, po czym Bjorn wstał i wrócił na swoje miejsce.

Freydis | WikingowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz