rozdział 5

15 4 0
                                    

Drzwi otworzył solenizant, przywitał nas szerokim uśmiechem na twarzy.

- widzę że trochę przed czasem - zaczął rozmowę po czym zrobił miejsce w drzwiach i nas przepuścił

- no jakoś tak wyszło - odpowiedziała mu Nel upewniając się czy na pewno idę za nią

- rozgoście się, tu macie kuchnie, salon, jak czegoś będzie wam brakowało to krzyczcie - kiwnęłyśmy głowami z przyjaciółką na znak że rozumiemy po czym chłopak odszedł od nas i poszedł do reszty przyjacieli.

Wszyscy byli ubrani w czarne garnitury bądź białe koszule, ale Jake on miał na sobie jasny, wpadajacy w beż. Pierwsza moja myśl która przyszła mi do głowy to że wpasował się kolorystyką do sukienki mojej kuzynki🤭❤️.

Stoję i opieram się o blat kuchenny a Nel stoi koło mnie, obserwujemy jak chłopacy jeszcze coś szykują. Do rozpoczęcia imprezy jest jeszcze 5min. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z takim impetem, nie wiem kto pojawił się w nich pojawił jedyne co usłyszałam to znajomy głos:

- siema stary dużo szczęścia i wszystkiego co tam chcesz

- no no dzięki dzięki - odpowiedział Jake po czym odszedł grzebiąc w głośnikach

Stoję nadal z kuzynką i nie wiemy co robić, widzę jak patrzy na te jasne brązowe włosy.

Zaraz zaczyna się impreza o ile się nie mylę to za niecała minutę. Nie minęła sekunda a usłyszałam że ktoś idzie w naszą stronę. Tak usłyszałam bo stałam przodem do salonu a ktoś krzątał się po kuchni. Nagle poczułam że ktoś kadzie ręce na moje oczy, pierwsza myśl to że była Nel lecz ona stała koło mnie.

- zgadnij kto to może być - już wiedziałam że ten męski głos należał do bruneta

- hmmm nie wiem może William - parsknęłam pod nosem po czym zabrał ręce z moich oczu

- witam drogie panie. Swoją drogą wyglądacie fenomenalnie - zilustrował nas od góry do dołu

- no cześć - uśmiechnęła się Nel

- idź już idź do niego, no przecież widzę jak na niego patrzysz ja se poradzę - puściłam do niej oczko po czym szczupła sylwetka zaczęła się bardziej oddalać a ja zostałam sama, no dobra taką miałam nadzieję

- a ty co tak będziesz stać? Może drinka podać - spojżał na mnie balagalnym wzrokiem

- nie wiesz co ja dziś podziękuje - to wcale nie tak że nie mam nawet 18 lat
i nigdy nie piłam

- to może coś innego - kontynuował nadal brunet

- a co masz

- hmmm Jake! - rozległ się głośny krzyk - gdzie masz napoje

- koło lodówki w szawke - wskazał palcem na szawke

- hmmm co mu tu mamy, może sok jabłkowy

- eee to może ja jednak podziękuje, nie za bardzo lubię sok jabłkowy

- a to może pomarańczowy

- oooo tak z chęcią- odpowiedziałam chłopakowi po czym ten wziął szklankę i nalał mi napój

- dziękuję bardzo - wzięłam szklankę i oparłam się o blat obserwując Nel stojącą obok Jake'a

- co tak się jej przyglądasz - z mojego pięknego widoku wyrwał mnie głos chłopaka

- a czemu nie, muszę uwiecznić szczęście mojej przyjaciółki rzecz jasna - odwróciłam głowę w stronę chłopaka i zauważyłam jak wpatruje się w pewną dziewczynę

Lepiej być nie mogło, lub mogło.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz