POV.Neteyam
Lecieliśmy już tak z 4 dni,każdy był zmęczony. Nawet nasze Ikrany, ale się nie poddawaliśmy i lecieliśmy dalej, nikt wyjątkowo nie marudził. Nawet Lo'ak, który miał tendencje do tego.
Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie.
-Daleko jeszcze ?-spytała małą Tuk.
-Jeszcze gdzieś z 7 godzin,jeśli się pośpieszymy to dolecimy w jakieś 5-rzekł mój ojciec,gdy nikt już się nie odezwał zacząłem rozmyslac czy to faktycznie dobry pomysł. Nie znam go ,ani nie wiem praktycznie nic o tym klanie. Niż tego że żyją w wodzie. Cholera to się wkopałem-pomyślałem. Ale nie mogę się
teraz wycofać Nie.Moge.
Dobra moze pomyślę co o nim wiem:
Wiem że jest 10 lat starszy,I chyba tego się najbardziej obawiam. Że będzie mnie wykorzystywać, a nawet bić....nie nie nie! Nie mogę tak myśleć, słyszałem że jest miły i przyjacielski.-powtarzałem w myślach. Przestałem o tym rozmyślać i skupiałem się na locie....Dobra co ma być to będzie,nie zamierzam się wycofywać,nie to był dobry pomysł-mówiłem.Pov.Lo'ak
Widziałem jak brat się stresuje, z resztą ja też. A właściwie czuję poczucie winy,bo on chce mnie chronić. Ale jakim kosztem ?...widziałem jak się stresuje..Jestem jego bratem więc ja to widzę ,każdy się stresował w tamtym momencie. Wiedzieliśmy że go nie przekonamy do zmiany decyzji więc jedynie na co liczyliśmy,to na to że ten cały ,,narzeczony" mojego brata będzie spoko. Miejmy nadzieję.
Pov. Aonung
Minęło 4 dni czyli 96 godzin od wysłania listu. A ja się stresowałem jak nigdy,przecież nie ma czego Nawet go nie znam-myślałem sobie.
Jednak czułem że się coś stanie..że coś się zmieni. Ale nie wiedzialem co.
-Spokojnie Synu,słyszałam że Neteyam jest wspaniały. Mam nadzieję że będzie wspaniałym Tsàshik (weźcie mi napiszcie jak się pisze poprawnie plis, dzięki) chciałabym go nauczyć wszystkiego co umiem-rozmarzyła się moja matka ,siadając i przytulając mnie.
Czuła że się denerwuje, myślę że chłopak tak samo...mam nadzieję,że jednak przyleci......~~~~~~~
Wiem krótki rozdział obiecuje ze w następnych postaram się rozpisać. ;) to Bajo
CZYTASZ
Niechciane Małżeństwo
FantasyA co gdyby nigdy nie było wojny ? Co jesli rodzina Sully byłaby bezpieczna ,ale i tak wyleciałaby do klanu Maitkayna...czemu ? Gdy Aonung musi znaleść wybrankę ,on mówi rodzicom że lubi chłopców. Więc oni pytają się Jake'a czy jego najstarszy sy...