3.

316 25 2
                                    

Pov. Neteyam

  Byliśmy już blisko ,bo widzieliśmy już wyspę. I już wiedziałem ,że popełniłem solidny błąd. Ale nie mogłem się teraz wycofać,a z resztą jeszcze nawet się nie zgodziłem więc mogę w każdej chwili powiedzieć że nie chce, I odlecieć-pocieszałem się w duchu.

   Gdy byliśmy już blisko wyspy,zaalarmowano wioskę, o nowych przybyszach. Stresowałem się cholernie ,ze jednak zrezygnowali-panikowałem. Przecież mogli sobie wybrać kogos innego,I zmienić tradycje.-cały czas panikowałem,przez to nie zauważyłem jak dolecieliśmy i już staliśmy.
  Gdy wróciłem do rzeczywistości, zauważyłem że Tuk jest niespokojna,więc wziąłem ją na ręce. Ona jedynie się uśmiechnęła i przytuliła. A my czekaliśmy.
 
Czekać długo nie musieliśmy bo od razu wódz i jego żona przyszli wraz z synem ,i jak się okazało córką. Gdy spojrzałem na Lo'aka widziałem że się zauroczył w tej dziewczynie. Jednak myślami musiałem  wrócić do rzeczywistości ,przez sytuację.
Gdy nas zauważyli,a w szczególności mnie od razu się rozpromienili,I Tonowari przemówił.
  -A więc, zdecydowałeś się. Zgadzasz sie...-mówiłby pewnie dalej gdyby nie mój brat.
  -Jeszcze się nie zgodził, najpierw zobaczymy jak to będzie wyglądać.-powiedział, a ja o mało nie ryknąłem śmiechem.
  -Lo'ak ,tu nie ma się nad czym zastanawiać. Dowiem się wszystkiego podczas nauk.-powiedziałem do niego,uśmiechając się.
-Zgadzam się, ale mam warunek-Przemówiłem tym razem do wodza.
-Mów więc,a ja spełnie twoją wolę-rzekł Tonowari.
-Chciałbym żeby moja rodzina została tu do ślubu. Inaczej nic z tego-powiedziałem. Przynajmniej tyle zrobię dla nich. Tuk jak o tym usłyszała ,od razu się uśmiechnęła.
  -Dobrze ,niech tak będzie. Może chciałbyś się przejść ze swoim narzeczonym ?-spytał.
-Z chęcią-uśmiechnąłem się lekko. Wiem na pewno: że jestem debilem,i że to był głupi pomysł,ale nic teraz nie zrobię. Ehh cóż życie,odłożyłem więc Tuk I poszłem na plażę za chłopa-a właściwie mężczyzną z którym za nie długo się połączę.
Może opowiem coś o jego wyglądzie. Był naprawdę przystojny ,jego włosy były w pół spięte-pół rozpuszczone (czyli na głowie miał koka z małej kępki włosów a resztę miał rozpuszczone ) miał liczne tatuaże. Które jedynie dodawały mu urody. Miał tez sześciopak który, dodawał mu urody.
Gdy byliśmy już na plaży ,daleko od reszty postanowiłem się odezwać.
-Więc...jak cie zwą?-spytałem cicho.
-Chyba znasz odpowiedź na to pytanie..-powiedział. Dziwne miał niski głos, ale mi się to podobało.. ,,powinienem iść na jakąś terapie" Pomyślałem.
-Chciałem się lepiej poznać..po prostu-rzekłem. Może nie byłem odważny, ale lepsze to niż nic. Ten siedział chwilę cicho ,by potem rzec.
-Mam na imię Aonung,mam 26 lat. Jestem przyszłym wodzem klanu Maitkayna..-mówiłby dalej gdybym mu nie przerwal.
-Nie o to mi chodzi..chodzi mi o zwykle poznanie się,co lubisz a czego nie. Takie rzeczy-rzekłem. Widać że nie wiedział dalej do końca o co chodzi.
-Ja zacznę: Mam na imię Neteyam ,mam 16 lat. Lubię...latać na Ikranie i skakać jak ,,małpa" po drzewach. Mój ulubiony kolor to zielony. Umiem strzelać z łuku, i atakować z noża.-uśmiechnąłem się-Rozumiesz już?-spytałem. Jedynie kiwnął głową i zaczął mówić.
  -Mam na imię Aonung, mam 26 lat lubię pływać,jeździć na Ilu i wymykać się w nocy. Lubie wieczorne spacery ,oraz pływanie Gdy ksiezyc odbija się od morza. Umiem lowic dobrze ryby i walczyć.-uśmiechnął się jedynie.

  Coś czułem, że może jednak nie będzie tak źle....

~~~~~
Hejo! Mam wenę więc zrobiłam jeszcze jeden rozdzialik. Cieszę się że się podoba I sorki za błędy ortograficzne;) tylko tyle chce powiedzieć,  bajo ❤️

Niechciane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz