Niechciane Małżeństwo

5.

Uwaga notka ! Proszę o przeczytanie :))
Chodzi o to że jak zobaczycie książkę o shipie Tony x Vigo (Rudolf) to proszę mnie oznaczać plis :))) dziękuję i miłego czytania !

POV. NETEYAM

Do końca dnia, nie odzywałem się ani do jednego,ani do drugiego. Byłem na nich wkurzony zachowali się jak jacyś gówniarze. Lo'ak coś próbował ze mną gadać ,ale szybko zaprzestał. Gdy zobaczyl mój wzrok. W tym samym dniu robiłem biżuterię z Tuk, Kiri oraz z Tsireyą. Gdy było już późno, wziąłem Tuk na ręce i poszlismy razem do domu. Gdy zjedliśmy kolację, postanowiłem położyć się spac wcześniej niż inni.
Zanim jednak sen mnie otulił. Myślałem, o wszystkim co mnie spotkało. Dalej nie mogłem uwierzyć że się zgodziłem. Teraz zdałem sobie sprawę , z tego jaki to był debilny pomysł z przylotem tutaj.
Lecz już za późno. Klamka zapadła. Już za kilka miesięcy,zostanę ,,żoną" Aonunga. Czułem jak łzy zaczęły mi lecieć,sam nie wiedzialem czemu zacząłem płakać.
Nie mogąc wytrzymać. Poszlem jak najciszej mogłem na plażę do Ikranów.
Zatrzymałem się, u mojego ikrana-Montes* gdy usiadłem obok niej. Ona jakby czytając mi w myślach, położyłem głowę na moich kolanach. Bym mógł głaskać jej łebek.
W tym samym czasie rozmyślałem, o wszystkim i niczym. Tak mocno, że nie zauważyłem pewnego wodnego idioty, który dosiadł się do mnie.

Pov.Aonung

Wieczorem postanowiłem się przejść. Miałem dość. Tego dnia ,tego wszystkiego. Spacery pomagały mi się uspokoić.
Gdy tak się przechadzałem, zobaczyłem małą postać. Zdziwiłem się, więc postanowiłem podejść bliżej. Gdy byłem już blisko ,zobaczyłem że był to Neteyam. Po chwili zastanowienia,postanowiłem podejść I usiąść obok niego. Chyba jie zauważył że tutaj jestem.
  Postanowiłem więc zacząć rozmowę.
-Czemu siedzisz tutaj sam? Jest wieczór,I nie jest zbyt bezpiecznie-rzekłem cicho żeby go nie wystraszyć. Ten jedynie na mnie spojrzał i.... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem krotki ale niektórzy już chyba się doczekać nie mogli ;)