7

207 18 10
                                    

POV.NETEYAM

  Nie mogłem uwierzyć,że zrobiłem to.
Pocałowałem go.Niby To zwykły nic nieznaczący buziak. A jednak wywołał u mnie naprawdę dużo emocji.
  Nie mogąc już doczekać się lekcji z Ronal,i dnia nastepnego. Wiec ,Położyłem się spac.
  Gdy wstałem z całą rodziną, to ubraliśmy się i przystąpiliśmy do śniadania.
-Macie jakieś plany ? -spytałem.
-Ja mam zamiar z Tuk ,I Trireyą poszukać muszelek. Reya ma nam pokazać miejsce gdzie jest naprawdę ich dużo. -powiedział Kiri.
-Reya ?-Spytał Lo'ak. Sam byłem zdziwiony.
-Powiedziała że możemy tak na nią mówić, jeśli jest nam łatwiej. Bardziej Tuk ale ja tez podłapałam. -odpowiedziała Kiri
-Okej ,a ty Mamo ?-wzrok uciekł w stronę Neytiri-mojej matki.
-Chyba pozwiedzam okolice z TATĄ-dała nacisk na słowo ,,tata".
Ojciec jakby wyrwany z transu ,szybko spojrzał na nas. Jak zobaczyl minę swojej żony ,szybko odpowiedział.
-Twoja matka ma rację, pójdziemy z nią I pozwiedzamy okolice. Umawiałem się już z Tonowarim że nam pokaże -usmiechnął sie ,i wrocil do jedzenia.
  Przez chwilę patrzyłem się na ojca ,a potem popatrzyłem się na Lo'aka.
-Ja nie mam żadnych planów, chyba tylko popływam ,I polatam na Ikranie.-powiedział. Kiwnąłem głową ,i dokanczalem jedzenie.
  Gdy wszyscy skończyli jeść, to wstałem
I ruszyłem ,do  miejsca spotkania. 
  Bylem blisko swojego celu ,gdy  nagle na moją drogę wstąpił jakiś chłopak, był troszkę starszy o de mnie i wyższy. Tak na oko dałbym mu 18-19 lat.
Unioslem jedna brew lekko do góry.
On się uśmiechnął flirciarsko ,i sam zaczął mówić.
-Witam ,przyszłą Tsàhik. Czy nie chciałbyś się spotkać ze mną....u mnie ?-
Flirtowal ze mną.
Zdałem sobie z tego sprawę.
Nie wiedziałem co zrobić, to był odruch.
  -Przepraszam, nie mówię w języku Na'vi- z przerazenia zaczalem nawijać po angielsku.
Zadko kiedy , Na'vi umieją ten język.
Jednak nie w tym wypadku.
Już miałem iść dalej ,gdy nagle złapał mnie za ramię odwrócił w moją stronę głowę (znaczy tak w bok ale w stronę Neteyama I to wyglądało tak że oni stali obok siebie ,ale torsy mieli w dwie różne strony rozumiecie ? To dobrze i on zlapal go za ramię i obrócił tak głowę w bok mam nadzieje ze umicie to sobie wyobrazić) .
-Radzę Ci uważać, z takim pięknym cialem będziesz mieć dużo adoratorow-szepnął ,puścił mi oczko i zostawił w osłupieniu. Nie wiedziałem co mam zrobić z tą informacją.
Mam uważać? Ciekawe na kogo. Nikt by się nie odważył mnie nawet tknąć.
Jak bardzo się wtedy myliłem......

Gdy przyszłem na plażę na odludziu ,gdzie byłem umówiony z Ronal. Ta już na mnie czekała.
-Widze cie Thàsik-przywitałem się ,I pokazałem znak szacunku
Ta odpowiedziała mi uśmiechem.
-Jestes gotowy ?-spytała.
-Tak ,jestem-odpowiedziałem pewnie.

  ~Jakiś czas później~ (napiszcie w kom co mogę napisać przy lekcjach z Ronal bo nie mam pomysłów)

 
Szlem przy morzu. Chłodna woda ,lekko miziala moje stopy a piasek je  czule otulał. Lekki wiaterek, mizial mnie we włosy a te tańczyły na wietrze.
Czułem że ta chwila ,może trwać wiecznie.
Niestety ciszę tę przerwal dobrze mi znany głos....

  -Witam cie mój drogi.- powiedział.
Był to ten sam chłopak co zaczepil mnie za dnia.
-Czego chcesz?-syknalem już w naszym języku. Języku na'vi.

   Zaczyna się robić ciekawie.....

Przepraszam muszelki wy moje za taką dłuuuuga nieobecność ale szkoła mnieprzytlacza nie miałam chęci i zapomniałam o tej książce.
Ale wracam I nie wiem kiedy następny rozdział pewnie długo go nie będzie albo krótko nie obiecuje.
Napiszcie propozycje co może stać się jaki dialog może pojawić się w następnym rozdziale, jak może mieć na imię Ta tajemnicza postać? Albo co może dziać się na lekcjach z Ronal? Każde pomysły mile widziane może wtedy będę miała więcej chęci do pisania.

Papatki <333

Niechciane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz