Cz. 74
Już drugi dzień Kućko leżał w łóżku. Nie miał siły się podnieść, ani też nie chciał, aby synowie sadzali go na wózku. Starość bardzo go dobijała, a w szczególności bardzo obolały woreczek żółciowy, który liczył już sobie ostatnie dni do końca.
Kućko nie życzył sobie, aby któryś z ośmiu synów przy nim siedział. Wyznaczył im, aby co dwie godziny przychodził do niego jeden z nich i podawał mu środki przeciwbólowe.
Zanim jednak odejdzie, bardzo chciałby, aby jeden z jego synów ustatkował się, lub przynajmniej zapłodnił jakąś kobietę, która urodziłaby mu syna. Chciał potomka, któremu mógłby przekazać wszystkie tajniki i sekrety, których nie przekazał jeszcze żadnemu z dzieci.
Za czym czekał?
Może, raczej, za kim?
Kućko może i nie był zbyt modlitewnym katolikiem, ale i jak każdy katolik, miewał czasem objawienia. Tym razem, gdzieś już od kilku tygodni śniła mu się taka mała dziewczynka z bardzo bystrymi oczkami. To na nią czekał i robił, co mógł, aby dotrwać do tego spotkania. Może i było to szalone, bo żaden z jego dzieci nie posiadał jeszcze żadnych pociech, lecz coś mu podpowiadało, że gdzieś jest ktoś, kto może mu pomóc odbyć tą ostatnią drogę.
Ktoś taki, jak on.
I to właśnie na tą dziewczynkę czekał znosząc ból i cierpliwie wyczekując ich spotkania, do którego miało dojść już niebawem.
To będzie mała dziewczynka, pomyślał i zapadł w krótką drzemkę.
Cz. 75
Miętus przeczuwał, że pewnego dnia i na niego przyjdzie kolej. Nie przypuszczał tylko, że w dwa dni po zniknięciu Rudego pójdzie na pierwszy ogień. Co prawda, wyrok kończył mu się za dwa lata, ale przecież każdego dnia modlił się do kogoś na Górze, aby Ten uchronił go od tych policjantów.
No dobrze, może niepotrzebnie ukradł wtedy tamte dwa auta, ale przecież skąd mógł wiedzieć, że w bagażniku jednego z nich będą zwłoki jakiejś staruszki?
- Miętus. Pora na ciebie- rzekł Kacper spoglądając prze kratę na czterdziestoletniego łysola z bliznami, prawie na każdym centymetrze jego twarzy. Nie miał żony, nie miał dzieci, a oboje rodzice zginęli w podejrzanym wypadku samochodowym.
- Daj spokój stary. Daj mi jeszcze trochę posiedzieć, co? Mnie tu dobrze.
Cofnął się w kąt i zaczął się drzeć. Wyglądał jak czterolatek, który został przyłapany na kradzieży dwóch monet z portfela tatusia.
A tatuś wiedział ile miał pieniążków.
- Boisz się? No weź- zadrwił Kacper z uśmiechem na ustach.- Ja nic złego ci nie zrobię, serio. Potrzebuję tylko twojej pomocy w kuchni. Sam wybierzesz, co chcesz zrobić.
Aby nadać prawdziwości swoim słowom obie dłonie podniósł do góry.
- Taaa. Tak jak nic złego nie robicie innym, nie? Zaraz mi powiesz, że poszedł sobie do domu i jest tam szczęśliwy.
Kacper zamyślił się.
- Chyba w sumie, to tak trochę jest- przyznał zaskoczony mądrymi słowami Miętusa. – Wiesz, pójdę ci na rękę. Sam zdecydujesz, czy obierzesz ziemniaki na obiad, czy opierzysz gołąbka.
Miętus popatrzył na niego krzywo.
- Mam opierzyć gołąbka?- Zaśmiał się nerwowo.- A co ja to jestem? Jakaś opierzajka, czy co?
![](https://img.wattpad.com/cover/334224935-288-k512919.jpg)
YOU ARE READING
Mięso
Mystery / ThrillerKsiążka jest pisana przez kobietę, która wysyła listy do swojego ukochanego. W międzyczasie historia przedstawia inną kobietę w wieku starczym w podomce, która zwabia do siebie przeróżne osoby starannie dobrane, które niespodziewanie znikają. Kobiet...