Cz. 38
Witaj.
Nawet nie masz teraz pojęcia, ile ja teraz podróżuję. Tłoczę się, czym popadnie w przeróżne miejsca, w poszukiwaniu moich chwastów. I choć mam im miejsca zamieszkania, to jednak trudno jest się czasem wkupić w ich łaski. Nie każdy chce pomagać. A ten nieraz, co chce, nie jest na mojej liście.
Czasami tak sobie myślę, czy nie powinnam tego wszystkiego przerwać i udawać, że nic się nie stało. Nikt nie przypuszcza przecież, kim tak naprawdę jest i jakie geny w sobie nosi. Z jednych, to nawet porządni ludzie są. Nie każdy maltretuje swoje dzieci. Kilkoro z nich jest przykładnymi rodzicami i nawet bardzo dobrze im się wiedzie.
Tych zostawiam na później.
Nie mogę przecież zniszczyć chwastu, który, mimo, iż kiedyś przeszkadzał, teraz stał się przydatny. Nic nie zmienia jednak faktu, że wciąż posiadają moje geny.
Ci wszyscy, to są moje dzieci.
Moja krew, moje nasionka.
Po prostu ja.
Zrozum, nie zależy mi na ich dzieciach, bo to jest już krew wymieszana. Biorę tylko pod lupę osoby powstałe wyłącznie z moich jajeczek.
Nie było łatwo zdobyć takie informacje, ale przecież nie szukałam ich od dzisiaj. Od lat zgrabnie śledziłam ich poczynania i wiem bardzo dokładnie, która kobieta i kiedy urodziła z moich jajeczek.
Moje dzieci.
A chwasty należy wyplenić.
Zanim zajmą cały ogródek.
Bo potem, nie będzie już, co ratować...
Maja 28 sierpnia 2016r.
Cz. 39
- Kiedy ona przyjedzie?- Zapytała Melasia, pomagając Kućkowi porcjować mięso na mniejsze kawałki.
- Nie wiem. Ma nam dać znać. Mamy, co robić przecież.
Kućko z wprawą prawdziwego rzeźnika oddzielał mięso od kości. Była to kość udowa. Przeszło mu nawet przez głowę, że ta część mięsa jest najsmaczniejsza. Lubił nawet zajmować się patroszeniem zwierząt, ale żadna praca nie dawała mu tyle satysfakcji, co ta.
- A jak myślisz? Ona nas kocha?
Dziewczynka była mądra jak na swój wiek, ale i tak potrzebowała dużo czułości. Jej wcześniejsza matka nie zajmowała się nią tak, jak ona. Jak ciocia Gerda. Melasia pamiętała, że nie raz dostawała lanie od tamtej matki i to za nic. Ciocia Gerda nigdy jej nie uderzyła. Codziennie całowała ją przed spaniem w usta, aby miała dobre sny. Kupowała jej cukierki i inne słodycze, za którymi mała przepadała. Była u jej boku szczęśliwa, dlatego zaczynała za nią tęsknić. Ciocia Gerda nigdy nie zostawiała ich na tak długo samych.
- Na pewno kocha. Nigdy nam tego nie powie, ale sama zobacz, czy nie robi tego wszystkiego dla nas? Dzieli się z nami pieniędzmi, przy czym zawsze bierze sobie najmniej.
- No tak- wzruszyła ramionami.- Ale czy zastanawiałeś się kiedyś, co będzie, kiedy ona umrze? Nie chcę o tym myśleć, ale młoda, przecież nie jest.
Kućko przerwał swoją pracę i spojrzał na małą z pokrzepującym uśmiechem.
- To proste. Zjemy ją.
Oczy dziewczynki wybałuszyły się. Pewnie powyskakiwałyby z orbit, gdyby on zaraz się nie roześmiał.
- Żartowałem! No, co ty, mała. Ona nigdy nie umrze. Nie widzisz jak się trzyma? Może i ma swoje lata, ale wiedz, że i nas może przeżyć. Nie znasz jej. Jak się na coś uprze, to i śmierć jej nie powstrzyma. Sama popatrz, czy odkąd zajmujemy się ubojem, ktoś nas tu przyłapał? Nie. A robiliśmy, to jeszcze hen przed tobą.
YOU ARE READING
Mięso
Misterio / SuspensoKsiążka jest pisana przez kobietę, która wysyła listy do swojego ukochanego. W międzyczasie historia przedstawia inną kobietę w wieku starczym w podomce, która zwabia do siebie przeróżne osoby starannie dobrane, które niespodziewanie znikają. Kobiet...