Część 25

1 0 0
                                    

Cz. 43

Tydzień, po dość obfitej dostawie mięsa, lekko podenerwowana kobieta dzwoni do swojego dostawcy.

- Kiedy będzie towar?- Pyta, bo zwykłe mięso od kurczaka, czy innego zwierzęcia wcale już im nie smakuje. Zarówno ona, jak i klienci sklepu chcą dostawać więcej.

- Chwilowo mamy zastój, proszę pani. Nasza dziczyzna nie jest jeszcze gotowa do spożycia- odparł wymijająco.

- Jak to, nie gotowa? Przecież mieliśmy umowę!- Ryknęła oburzona.

- No tak. Niepisaną. A po za tym, ostatnio chyba było towaru więcej, prawda? O wiele więcej, niż sobie pani życzyła.

- No tak. Ale wszystko poszło!

- Bardzo mi przykro, ale musi pani poczekać...

- Zapłacę więcej. No chyba, że innym też dowozicie dziczyznę i dlatego dla nas brakuje. Niech mi pan powie, jaka jest pańska cena? Zapłacę. Naprawdę. Nawet przepłacę- dodała zachęcająco.

- Spokojnie. Nikogo innego nie mamy. Tylko pani dostaje od nas świeże mięso.

- To, w czym problem?

Mężczyzna nie bardzo wiedział, co ma kobiecie odpowiedzieć. Jego matka jeszcze nie powróciła z wyprawy. A kiedy do niej dzwonił, to nie odbierała telefonu. Był w kropce. Sam nie mógł zadecydować, a faktycznie, to i ich zapasy zaczynały się kończyć.

Gdyby wiedział, że tak mu to mięso posmakuje, nigdy w życiu by go nie próbował. Ale na to było już za późno.

- Dam pani znać, gdy tylko coś będę miał.

Skończył rozmowę, zanim kobieta miałaby jeszcze coś do powiedzenia. A na pewno by miała. Zaraz potem do sekretnego pokoju wparowała Melasia.

- I co z nią? Dzwoniła?

- Nie.

- A ty dzwoniłeś?

- Tak. Chyba z dziesięć razy. Żadnego nie odebrała.

Dziewczynka się załamała.

- A co, jeśli ona...

Już na samą myśl pokazały się jej iskierki w oczach. Wiedziała, że kiedyś ten dzień musiał nadejść. Nie sądziła tylko, że tak szybko. A przynajmniej chciała, aby to się stało u nich, gdzie Melasia trzymałaby ją za rękę i powtarzała, jak bardzo ją kocha i jak strasznie jest jej wdzięczna, że nauczyła ją tylu cennych rzeczy. To dzięki niej wie, jak pozyskiwać wspaniałe mięso i jak je oddzielać od kości, aby nie uszkodzić ścięgna, bo wtedy jest wiele mniej warte.

- Mamo!- Krzyknęła na cały głos, a Kućko prawie natychmiast stanął u jej boku mocno przytulając.

- Nie płacz. Z niej jest twarda sztuka. Na pewno do nas wróci, zobaczysz.

- A jak nie wróci? Co z nami będzie?

- Wróci. Ona zawsze wraca.

Kućko nie powiedział jej prawdy. Sam obawiał się najgorszego, bo za nic w świecie nie potrafił jej namierzyć. Sam siebie zapewniał, że musiała mieć przy sobie to urządzenie rozpraszające i dlatego nic do niej nie dochodziło. Musiał w to wierzyć. Pozostało im tylko czekać...




Cz. 44

Witaj. Niebawem wyjeżdżam. Znowu. Tym razem nie będzie mnie trochę dłużej. Oczyściłam już świat z moich jajeczkowych bobasów i mogę teraz w spokoju odejść.

MięsoWhere stories live. Discover now