Pomimo wszystkich pozorów, opuszczenie Dublina nie było takie łatwe. Bardzo przywiązałam się chociażby do Nory czy Aidena. Wyjazd oznaczał, że jedyne gdzie możemy się widzieć to przez ekran laptopa lub telefonu. Nie wiedziałam ile zostanę w Barcelonie, o ile w ogóle wrócę do Irlandii. I tak miałam tam wyjechać i zamieszkać, a Nora wraz z brunetem zdawali sobie z tego sprawę. Co do mieszkania to Luis zapewnił mnie, że jego kolega ma jedno do wynajęcia. Ma dobrą lokalizację, a dzięki trenerowi będziemy mieć swego rodzaju zniżkę.
Opuściłam swój pokój, trzymając w ręce ucho swojej walizki. Ostatni raz zerknęłam na swoje łóżko. Zamknęłam drzwi z lekkim westchnięciem, a następnie zeszłam po schodach.
— Och.. kochanie, już jesteś — odezwała się moja mama, kobieta zdjęła okulary z nosa i wstała ze swojego miejsca — Spakowałaś wszystko? — podeszła do mnie.
— Tak, na pewno — kiwnęłam głową — Sprawdziłam kilka razy.
— No dobrze.. Tata czeka już w aucie przed domem. Zawiezie Cię na lotnisko — powiedziała, spoglądając na mnie. Wiedziałam, że była odrobinę zestresowana, w końcu wypuszczała swoją córkę do innego kraju.
— Tak, wie.. — zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć. Usłyszałam zaspany głos, a następnie skrzypienie schodów.
— Claire? — ziewnęła dziewczynka — Już jedziesz? — zapytała, zaciskając dłoń wokół rączki swojego misia.
I to właśnie był kolejny powód, czemu trudno było mi upuścić mój czteroletni dom. Moja młodsza siostra stała na schodach i patrzyła się na mnie z wyczekiwaniem. Gdy dowiedziała się o tym, że wyjeżdżam nie była pocieszona. Mimo iż mówiła mi, że się cieszy skoro ja się cieszę, co było totalnie urocze, to wiedziałam, że wolałaby bym została. Poprzedniego wieczoru pożegnałam się z dziewczynką, by rano nie musiała specjalnie wstawać, biorąc pod uwagę to, że przez ostatnie dni ma problemy ze snem. Mała Kaia zdecydowanie odziedziczyła urodę po mojej mamie. Miała jasne, blond włosy, duże niebieskie oczy i lekko zadarty nosek.
Westchnęłam cicho, puszczając swoją walizkę. Podeszłam do dziewczynki, stojącej na schodach, a następnie spojrzałam na jej misia. Uśmiechnęłam się lekko, przypominając sobie jak dałam go jej z okazji pierwszych urodzin. Minęło już kilka lat, a ona dalej się z nim nie rozstała.— Tak, Kaia. Za niedługo mam samolot, muszę już jechać — powiedziałam, posyłając jej słaby uśmiech.
Dziewczyna lekko się skrzywiła, a następnie pokiwała głową. Spuściła wzrok na schody, chcąc uniknąć mojego spojrzenia. Zacisnęłam usta w cięką linie, a następnie wzięłam dziewczynkę na ręce. Mała blondynka zaregowała odrazu i oplotła ramionami moją szyję. Rozczulona, mocniej zacisnęłam ramiona wokół jej drobnego ciała.
— Będziesz mnie odwiedzać, zobaczysz — mruknęłam, głaszcząc ją po plecach — Będę wysłać Ci paczki z tamtejszymi słodyczami. Będziesz też dzwoni, dobrze? Kiedy tylko będziesz miała ochotę.
— Okej — powiedziała słabym głosem.
Zerknęłam na swoją mamę. Kobieta zacisnęła usta i posłała w moją stronę słaby uśmiech. Gdy minęło kilka minut odłożyłam dziewczynkę spowrotem na schody.
— A teraz zmykaj do pokoju. Nie masz butów i się przeziębisz — powiedziałam, całując ją w policzek.
— Pa, Claire — mruknęła, a następnie posłusznie wróciła do pokoju.
Odetchnęłam ciężko, naprawdę nie spodziewałam się, że Kaia tak bardzo przeżyje mój wyjazd. Przetrwałam twarz dłońmi, a następnie podeszłam do mojej rodzicielki i zamknęłam ją w objęciach.
CZYTASZ
your destiny || neymar jr
FanfictionLuis Enrique zauważa wielki potencjał w córce swojego kuzyna. Po tym jak dziewczyna kończy studia, proponuje jej powrót do Hiszpanii i szkolenie się w jednym z najlepszych klubów świata. Clarissa Vicario staje przed ogromnym dylematem. Nie wie jedn...