capítulo 9

112 13 27
                                    

Przez jakiś czas wszyscy byliśmy pogrążeni w niezręcznej ciszy. Nie miałam pojęcia jak zareagować, bo naprawdę nie spodziewałam się, że Nora z Aidenem postanowią mnie odwiedzić. Jeszcze dzisiejszego ranka na wspólnym chacie wspominali, że wybierają się do kina, a teraz byli tutaj, w Hiszpanii.

Kiedy pierwszy szok minął, na moje usta wpłynął szeroki uśmiech. Podeszłam do nich, a następnie zamknęłam Norę w objęciach. To samo zrobiłam z Aidenem, który posłał mi niepewny uśmiech i złożył pocałunek na moim policzku. Odsunęłam się o krok, a następnie spojrzałam na blondynkę.

— Czemu nic nie mówiliście? — zapytałam i lekko dźgnęłam ją w talie — I w ogóle.. skąd widzieliście gdzie mieszkam i jak tu się dostaliście?

Dziewczyna się zaśmiała, a następnie puściła mi oczko, unosząc kącik ust.

— Mamy swoje sposoby — mruknęła — Nie planowaliśmy nawet tego. Ojciec Aidena przy kolacji wspomniał coś, że jedzie do Hiszpanii, załatwić kilka spraw związanych z pracą. Niewiele myśląc, przekonaliśmy go, żeby wziął nas ze sobą.

Pokręciłam głową z lekkim rozbawieniem. Tak, to zdecydowanie było do nich podobne. Często robili rzeczy pod wpływem chwili i emocji. Ja natomiast byłam tą osobą, która ich za to karciła, jednak w tym momencie nie miałam żadnych powodów do tego by być jakkolwiek zła.

Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, usłyszałam ciche chrząknięcie za moimi plecami. Zupełnie zapomniałam o obecności Brazylijczyka. Zerknęłam na niego przez ramię, zagryzając wnętrze policzka. Doskonale pamiętałam wszystkie rozmowy, w których narzekałam przyjaciołom na zachowanie bruneta. Pamiętałam też to jak Aiden na każdym kroku wspominał, że nigdy nie pałał do niego sympatią i, że zawsze coś mu w nim nie pasowało. Było to trochę dziwne, biorąc pod uwagę to, że chłopak niezbyt interesował się piłką czy "życiem gwiazd". Mimo to nie wnikałam w szczegóły.

— Ymm.. no tak — odchrząknęłam — Aiden, Nora, to Neymar. Neymar to moja przyjaciółka i przyjaciel, są z Dublina — rzuciłam, zerkając na bruneta.

Brazylijczyk zetknął na nich tylko na chwilę, aby odrazu później przenieść spojrzenie na mnie. Zmrużył lekko powieki, a następnie odbił się od ściany, prostując przy tym plecy.

— Taa.. cześć — mruknął, a następnie zerknął na blat — Dasz mi te papiery? Muszę się zbierać.

Pomrugałam kilkakrotnie powiekami, aż w końcu zrozumiałam znaczenie jego słów. Odwróciłam się, a następnie chwyciłam czerwoną teczkę, podchodząc do niego. Otworzyłam ją i wyjęłam dwa pliki kartek.

— Trzymaj — mruknęłam, podając mu dokumenty.

— Dzięki — rzucił, chwytając je swoją dłonią — Zołzo — dodał po chwili na co przewróciłam oczami.

Założyłam ręce na piersi, mrużąc przy tym oczy. Jeszcze bardziej zirytował mnie jego chamski uśmiech, który wpłynął na jego pełne wargi. Wzięłam głęboki oddech, przymykając na moment powieki.

— Trzymajcie mnie, bo nie wyrobię — rzuciłam sama do siebie, a następnie spojrzałam na niego — Zjeżdżaj, bo cię uszkodzę.

— Dobra, już dobra — rzucił, unosząc dłonie w geście obronnym — Bez agresji, trenerko — zaakcentował ostatnie słowo, na co posłałam mu mordercze spojrzenie.

Te kilka godzin spędzone w jego towarzystwie to zdecydowanie za dużo, jak na mój umysł. Aż poczułam się głupsza.

— Wyjazd — powiedziałam, odkładając teczkę na blat.

— A mogłem cię wyrzucić przez okno i nie byłoby problemu — mruknął pod nosem.

Przez cały czas tej głupiej wymiany zdań, jego uśmiech nie zmalał ani odrobinę. Nie wiem jak on to robił. Przekręcił głowę w kierunku Aidena i Nory, a następnie delikatnie skinął w ich stronę. Posłał mi ostatnie spojrzenie i ruszył do wyjścia. Niedługo po tym usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 24, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

your destiny || neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz