Aether i Paimon postanowili się przejść do Sanktuarium Surasthany. Myśleli, że może Nahida wolałaby wiedzieć, że jeden z Segmentów nie został wymazany, i możliwe jest, że została okpiona. Paimon martwiła się, że to trochę nie fair w stosunku do niego, bo prosił żeby jego tożsamość pozostała tajemnicą, ale Aether niewzruszenie pozostawał przy opowiedzeniu Nahidzie wszystkiego.
Kiedy jednak dotarli do zielonej komnaty, zastali tam ciekawy widok.
- Co to... co to znaczy... - wyszeptał mężczyzna.
- Wybacz, ale tak to wyglądało. - odparła Nahida. Brzmiała na trochę winną, ale spokojną.
- Nie... nie, ty też mnie oszukujesz! - krzyknął, kręcąc głową.
- Nie mam powodu, aby cię oszukiwać. - odparła.
- ŁŻESZ! - wrzasnął, rozpaczliwie szukając zaprzeczenia tego, co usłyszał.
- Nie. Jeśli chcesz, pokażę ci tę scenę w moich wspomnieniach. - wyciągnęła rękę w jego stronę.
- Tak, tak, muszę wiedzieć! - złapał jej dłoń tak, że aż pisnęła z bólu, ale w powietrzu uniosły się małe zielone cząsteczki.
"I skąd możesz wiedzieć, że faktycznie ich usunąłem?"
"Mogę zobaczyć resztki twojej szczerości."
"Ehh, niech będzie."
Te głosy.
Znał je.
Znał je wszystkie.
Znał ich wszystkich.
- Nie zrobił tego... - pokręcił głową, patrząc na swoją drżącą dłoń, którą nadal ściskał rękę Nahidy - Nie mógł tego zrobić... Przecież...
- Przykro mi...
- NIE! - wrzasnął, podrywając się i łapiąc ją za przód sukienki - Nie jest ci przykro! Nie jest ci przykro!!
- Puść ją natychmiast! - krzyknął Aether, podbiegając do nich.
Segment puścił Nahidę i odsunął się, po czym pokręcił głową i obrócił się na pięcie, biegnąc do wyjścia, jednak wyraźnie utykając na lewą nogę. W drzwiach uderzył we framugę, ale zniknął zaraz potem.
- Nic ci nie zrobił?! - spytała szybko Paimon.
- Nie, wszystko dobrze. - rozprostowała sukienkę i spojrzała w stronę wyjścia - Czy ja... zrobiłam coś źle?
- Nie. - odparł ostro Aether - Nie waż się nawet myśleć nad tym, co ci powiedział. Zrobiłaś dobrze, pozbywając się ich, rozumiesz?
- Tak...
- A on jeszcze przeprosi. - obrócił się na pięcie i wyszedł stamtąd jak burza, prawie strzelając wokół piorunami.
- Paimon dawno nie widziała go tak zdenerwowanego... - wróżka aż się skuliła, ale poleciała za nim.
Nahida spuściła smutno uszy, siadając na ziemi i wpatrując się we wnętrze Sanktuarium. Wtedy... wtedy chciała tylko pozbyć się konceptu, który wyglądał dla niej jak zaprzeczenie wszelkim zasadom istnienia, lecz teraz... rozpacz, którą od niego poczuła sprawiła, że nie była już pewna słuszności swojej decyzji.
***
- Płaczem nie wrócisz im życia. - powiedział sucho Aether, kiedy stanie przed mężczyzną kilkadziesiąt sekund nic nie dało.
- Przyszedłeś mnie zabić za to, co odwaliłem w Sanktuarium, co nie? - spytał, nie podnosząc głowy znad podkulonych kolan - Nie będę się bronił. Tylko upewnij się, że zdechłem, może być z tym problem.
CZYTASZ
Corvus Cor - Lekarz z Wyżyn (Genshin Impact)
Fanfiction[Okładka specjalnie nieczytelna nie bijcie-] Spoilery do Sumeru Archon Questa [głównie zakończenia]! (Powolna, spokojna muzyka) Lekarz z Wyżyn. To imię, jakie zostało nadane białemu wielorybowi, który ukrywa się gdzieś między Liyue a Sumeru. Ratuje...