Rozdział 7 - Nieproszone wizyty

84 3 0
                                    


Czekałem na nią na trasie do szkoły, tam gdzie spotkaliśmy się ostatnio. Nie wiedziałem gdzie mieszka, a nie chciałem się z nią minąć. Do tej pory Moebius nie wychylał łba, właściwie jedyny incydent to był atak na Kato, byli po prostu upierdliwi.  Zaczęli nam grozić, a raczej odgrażać się całemu Tomanowi i wszystkim, którzy z nimi zadarli. Ci "Wszyscy" najbardziej mnie martwią, bo to znaczy, że mogą być na nią bardziej cięci. Dlatego, gdy moi podkomendni z  oddziału przekazali mi te groźby, na wszelki wypadek przyszedłem też rano, ale Chifuyu miał rację, nie mogę być obok cały czas, muszę wymyślić jakiś lepszy sposób.

   -O co tu robisz maluchu? - Zza rogu wychylił się mały kotek. Nie mogłem się powstrzymać, żeby go nie pogłaskać. - Masz lśniące futro, to dobrze znaczy, że ktoś o ciebie dba.

   -Ooo, jak uroczo - usłyszałem zza pleców jej lekko ironiczny ton, ale szybko go zmieniła - Słodki ten maluch, lubisz koty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   -Ooo, jak uroczo - usłyszałem zza pleców jej lekko ironiczny ton, ale szybko go zmieniła - Słodki ten maluch, lubisz koty... Keisuke?

Drgnąłem, gdy to usłyszałem. Nawet najbliżsi przyjaciele nie mówią do mnie po imieniu, a ona wypaliła z tym tak lekko. Zresztą, jeszcze wczoraj nawet nie wiedziała, jak się nazywam. Przypomniała sobie tylko część?

   -Jak mnie nazwałaś? - wstałem i odwróciłem się w jej stronę, żeby upewnić się czy nie żartuje.

   -He? Nie nazywasz się tak? Rany! Przepraszam, byłam pewna, że sobie przypomniałam - trochę zabawnie było oglądać, jak jej dumny uśmiech, zmienia się w lekką panikę, że mogła mnie urazić.

   -Nie, nie...w sumie.. jest ok - mogło być nawet zabawnie, więc nie wyprowadzałem jej z błędu - Gratulacje, przypomniałaś sobie, chodź w nagrodę odprowadzę cię do szkoły.

   -Co, to po to tu jesteś? Przecież spóźnisz się na swoje lekcje.

   -Nie ważne, Moebius teraz..

   -Ważne! Skoro dostałeś się liceum to musiałeś dużo pracować w gimnazjum. Chyba nie chcesz, żeby to przepadło.

   -Rany dobra nie nakręcaj się, brzmisz jak moja matka, odprowadzę cię i biegnę na zajęcia. Jak chcesz żeby było szybciej, to przyspiesz kroku, a co do Moebiusa...

   -Nie chce słuchać o tym gangu. Wkurzyłam kolesia i ściągnął kolegów, będę uważać jakimi uliczkami chodzę. Nie zaatakują mnie przecież przy ludziach.

   -Nie byłbym taki pewny...

   -Czyli co za jeden, kopniak w twarz ma mnie teraz ścigać cały gang, to trochę naciągane.

   -A wiesz w ogóle jak działamy?

   -"Działamy" to ty też jesteś w jakiejś bandzie?

   -Tak, Tokyo Manji-Kai jesteśmy...

   -Nie nie mów mi - zatkała uszy - Nie chce mieć z tym nic wspólnego. Mam nadzieję, że więcej nie spotkam tych kolesi.

   -Nadzieję możesz mieć, ale..

Szukając swego miejsca - Keisuke Baji x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz