Rozdział XIX

10 1 13
                                    

Minęły dwa tygodnie, odkąd Aileen razem z Isis zatopiła łódź z Acelinem, ale dziewczyna nadal nie potrafiła o tym zapomnieć. Za każdym razem, gdy zamykała oczy, widziała opadający na dno przykryty całunem pakunek z zamordowanym opiekunem. Dzień w dzień pragnęła się na coś przydać i czymkolwiek zająć myśli, ale od jej ostatniego zasłabnięcia Isis delikatnie odwodziła ją od pomysłu przebywania w lecznicy.

Aileen towarzyszyła więc Fay — starała się regularnie regenerować wychudzoną, odwodnioną Faerael i pomagać we wszystkich sprawach Ruchu Pięciu Barw, który ze zbieraniny ludzi oburzonych sytuacją w kraju powoli zmieniał się w kilka grup współpracujących w różnych sektorach Nieobdarowanych i Obdarowanych.

Zirytowani wysokim cłem kupcy i właściciele sklepów oraz fabryk zaczęli zatrudniać do pomocy w morskim transporcie Maerael i Saerael. Obdarowani Powietrzem znaleźli również zatrudnienie w firmach budowlanych, które zajęły się stawianiem nowych szkół oraz szpitali, w których Maerael wspierali służbę zdrowia.

Aileen z radością obserwowała, jak Ornaes stopniowo się odbudowywało, a jego mieszkańcy byli w coraz lepszym stanie. Teraz już z przyjemnością spacerowała po stolicy, bo bezdomnych nakarmiono, wyleczono i zatrudniono, a po ogłoszeniu nowego prawa karnego i ponownego włączenia się wojska oraz służb ochronnych do pilnowania porządku zniknęła większość miejskich gangów. Jedyne, co w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie, to ogólnie pojęta tolerancja. Stałe związki nieheteronormatywne oraz te łączące Nieobdarowanych i Obdarowanych nadal stanowiły ogromne tabu i Ornaeńczycy nie zgodzili się na ich legalizację.

Nieobdarowani oraz Obdarowani, chociaż razem pracowali, dalej krzywo na siebie patrzyli, a klasa robotnicza, rolnicy i rybacy, mimo że umożliwiono im edukację i poprawiono ich zarobki, wciąż byli nazywani „klasą niską". Kobiety mogły starać się o pracę i uczęszczać na studia, ale pod wpływem społeczeństwa decydowały się na to nieliczne, głównie te pochodzące z pokolenia Aileen.

Stojąc w obleganym przez ludzi porcie, Aileen nadal czuła ich wrogość. Objęła się ramionami i utkwiła wzrok w dwóch statkach, na których powiewały bandery Ornaes. Jeden z nich, z Fay i Coreen na pokładzie, miał wyruszyć do Ifnarii. Królowa Desirae wreszcie zgodziła się przyjąć ofertę i pomóc młodej przywódczyni.

Aileen spojrzała na Fay — dziewczyna wyglądała o wiele lepiej niż na pogrzebie Dallana oraz Acelina, ale od dwóch tygodni jej waga nie uległa żadnej zmianie. Wychudzone ciało ukrywała pod szerokimi spodniami i luźnymi koszulami i tylko czasem zmuszała się do zakładania sukienek, które optycznie nadawały jej krągłości.

Fay zauważyła spojrzenie Aileen i klucząc pomiędzy przygotowującymi statki do rejsu marynarzami, Maerael oraz Saerael podeszła do wspólniczki z szerokim uśmiechem.

— Stresujesz się?

Dopiero wtedy Aileen zdała sobie sprawę, że cały czas wbijała paznokcie w ramiona i mocno przygryzała wargę. Z powodu śmierci Aris i strachu przed utratą Isis jej ciało ciągle potrzebowało jakiegoś odpychającego myśli bodźca. Najczęściej był to ból, który sama sobie zadawała — orała paznokciami skórę, rozgryzała do krwi wargę albo robiła na udach małe nacięcia. Wszystko potem regenerowała tak, że nie zostawał żaden ślad. Od pogrzebu Acelina technika przestała działać, ale Aileen mimowolnie dalej ją wykorzystywała.

Trochę. Nie wiem, czy dam radę, nie wszyscy mnie rozumieją...

Fay pokręciła głową i położyła dłoń na ramieniu Aileen. Jej oczy błyszczały determinacją.

— Najważniejsze osoby znają migowy. Nie martw się, Caton nie pozwoli, żeby podczas posiedzeń Rady cię pomijano, a Roger cię lubi, więc bez problemu będzie tłumaczył twoje słowa dla naszych ludzi.

AduantasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz