V. Kartel.

495 15 3
                                    


         Marco obudził mnie rano i oświadczył, że Nicholas chce mnie widzieć.

Wykonałam szybki prysznic omijając ranę, ubrałam się oraz delikatnie pomalowałam i udałam się do jego biura.

Zapukałam w dębowe drzwi, a gdy usłyszałam pozwolenie weszłam do środka.

- Witaj. - przywitałam się.

- Cześć. - odpowiedział.

Podeszłam do biurka i dopiero wtedy zauważyłam, że znajdowało się na nim śniadanie.

- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytałam zaczynając jeść jajecznicę.

- O kartelu. - odpowiedział spokojnie.

- Więc zamieniam się w słuch.

- Znalazłem stare magazyny na południu Sycylii. Było by to idealne miejsce do przechowywania towaru. - oznajmił.

- Nie sądzisz, że to trochę daleko? - zapytałam niepewnie.

- Masz inny pomysł? - zapytał ciekawy.

- Czy nie lepsze były by obrzeża Sycylii, które są bliżej nas? - zaproponowałam.

- Jeśli znajdzie się jakieś ciekawe miejsce na kryjówkę to jestem za.

Wtedy Monti wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego doradcy, poprosił go o poszukanie opuszczonych magazynów na obrzeżach Sycylii.

- Musimy też pamiętać o sali tortur. - dodał Nick, a ja przytaknęłam.

Kartele narkotykowe były pod tym względem cholernie brutalne. Kary dla dłużników były okropnie bolesne i zapadające w pamięć. Zaczynało się na podpalaniu żywcem, a kończyło na wydłubywaniu oczu i obcinaniu kończyn. Specjalnie wieszało się człowieka do góry nogami, aby krew dopływała do mózgu i osoba miała pełną świadomość do czasu obcięcia głowy lub poderżnięcia gardła. Za dłużników przypłacały życiem także żony i dzieci. Kartele w tych sprawach były bezlitosne.

- Podasz mi cygaro? - zapytałam bruneta, bo potrzebowałam chwili odcięcia od myśli.

- Pewnie.

Gdy zielonooki sięgał po papierosa jego koszula się podwinęła i odkryła blizny na nadgarstkach.

- Co ci się stało? - zapytałam chociaż nie wypadało.

- To przypalenia po papierosach. - powiedział, a mnie zamurowało.

- Mój ojciec szkolił mnie różnymi sposobami, abym był silny i wytrzymywał wszystkie tortury. - dodał.

- O cholera, przepraszam. - powiedziałam spuszczając wzrok.

- Nic się nie stało, rosolio. - uśmiechnął się delikatnie.

_______________________________

De Mine ( Korekta )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz