XI. Wigilia.

375 16 10
                                    


     Dni mijały bardzo szybko i w końcu nadszedł dzień wigilii. Był to bardzo zabiegany i pracowity czas.

Gosposię dokonywały ostatnich poprawek i kończyły przyrządzać potrawy.

Ja w tym czasie robiłam makijaż i dobierałam stylizacje. Postanowiłam ubrać długą, bordową sukienkę i czarne szpilki na platformie.

Włosy upięłam w wysoki kok i zrobiłam sobie delikatny makijaż.

Gdy w końcu zdecydowałam się zejść na dół spotkałam w salonie Nicholasa i jakiegoś faceta.

Monti od razu wstał i odparł.

- Rivero, to mój doradca Riccardo Conte.

- Rivera Valentini, miło mi. - powiedziałam, a facet wystawił do mnie rękę, którą uścisnęłam.

Później chwilę porozmawiałyśmy aż w końcu zaczęli zjeżdżać się pierwsi goście.

Nicholas zawołał swoją rodzicielkę i wszyscy razem zaczęliśmy ich witać.

Zdecydowanie dominowała tutaj rodzina Montiego, ponieważ moja nie była aż taka liczna.

Po przywitaniu, które trwało jakieś trzydzieści minut wszyscy zasiedliśmy przy stole. Wykonaliśmy wszystkie tradycyjne czynności i w końcu wszyscy rzekli chórem.

- Buon Natale!*

***

Po posiłku każdy wręczył sobie drobne upominki i zaczęło się świętowanie w postaci śpiewania kolęd i śmiania się z najbliższymi.

Byłam dumna, bo udało mi się nawet zamienić kilka słów z matką Nicholasa. Czułam, że nasza relacja wraca na dobre tory.

W pewnym momencie, gdy rozmawiałam z wujkiem Montiego zaczepiła mnie młoda dziewczyna.

- Witaj jestem Matilde. - wystawiła do mnie dłoń, a ja spojrzałam na nią chłodno.

- Rivera. - również się przedstawiłam.

- Jestem kuzynką Nicholasa, a ty jego sojuszniczką, prawda? - zapytała.

- Dokładnie. - odpowiedziałam i poczułam obecność Alessandro za sobą.

- Może chciałabyś wybrać się ze mną jutro na zakupy? - spytała z nadzieją.

- Jeśli znajdę chwilę czasu to chętnie. - uśmiechnęłam się delikatnie, ponieważ dziewczyna wydawała się bardzo miła.

Gdy się jej bardziej przyjrzałam zobaczyłam, że miała takie same szmaragdowe oczy, jak Nicholas i ciemne, brązowe włosy. Była ubrana w zieloną, długą suknię, która sięgała jej do kostek i czarne szpilki na niskim korku.

Porozmawiałam z nią jeszcze chwilę, ale niestety nasza rozmowa musiała dobiec końca, ponieważ usłyszałam nawoływanie Nicholasa.

- O czym rozmawiałyście? - zapytał.

- O niczym ważnym. - odpowiedziałam patrząc mu w oczy.

- Przejdziemy się? - zapytał wskazując na schody, a ja tylko przytaknęłam.

Gdy zbliżaliśmy się do jego sypialni Nick naparł na mnie i przygwoździł do ściany, po czym wbił się w moje usta.

Na początku próbowałam go odepchnąć, ale na marne. Zaczęłam powoli oddawać pocałunki, a pomiędzy nami rosło pożądanie.

W pewnym momencie złapałam go za jego wybrzuszenie, a on wydukał.

- Jeśli teraz tego nie przerwiesz to nie dam rady się powstrzymać.

- Kto powiedział, że chce żebyś się powstrzymywał? - zapytałam kokieternie.

Nie wiedziałam skąd zebrało się we mnie takie podniecenie.

Monti wziął mnie na ręce i wniósł do sypialni. Zamknął drzwi na klucz i rzucił mnie na łóżko.

Moja klatka piersiowa poruszała się w zawrotnym tempie. Nie wiedziałam jakie pieszczoty planował brunet, ale wiedziałam, że na pewno mi się spodobają.

Mężczyzna zawisł nademną i schował coś za swoimi plecami.

- Robiłaś już to kiedyś? - zapytał poważnie.

Chwilę się zastanawiałam, ale w końcu odparłam.

- Nie.

- Obiecuje, że będę delikatny. - odparł delikatnie się uśmiechając.

Wyciągnął przedmiot zza swoich pleców, który okazał się być lampeczkami.

- Ufasz mi? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przecież był tylko moim sojusznikiem.

Ale w jakimś stopniu mu ufałam. Bo przecież w współpracy chodziło o zaufanie...

- Tak. - odparłam bez zawahania.

Wtedy brunet wziął moje ręce i związał je światełkami.

- Co ty wyprawiasz? - zapytałam zdezorientowana.

- Spokojnie, zaufaj mi. - powiedział to tak kojącym głosem, że się rozluźniłam.

Potem zaczął mnie całować. Najpierw usta, a później zaczął schodził coraz niżej.

Gdy doszedł do moich majtek spojrzał mi w oczy, szukając w nich pozwolenia, a kiedy je znalazł delikatnie je zsunął i zaczął sprawiać mi przyjemność językiem.

Była to niesamowita rozkosz, której nigdy wcześniej jeszcze nie zaznałam. Zaczęłam delikatnie pojękiwać i wyginać plecy w łuk.

W pewnym momencie brunet wsunął we mnie palce.

- Kurwa, jesteś tak cholernie ciasna. - syknął.

- Pamiętaj, jeśli coś będzie nie tak poinformuj mnie o tym. - dodał, a ja skinęłam głową ze zamglonym wzrokiem.

Mężczyzna powoli dołożył kolejny palec, aby nie sprawić mi bólu. Przez ten cały czas przyglądał się mojej reakcji.

Zaczął się nimi delikatnie poruszać, a ja delikatnie syknęłam z bólu przez co zwolnił. Gdy przyzwyczaiłam się do tego uczucia wyjął palce i zaczął się rozbierać. Po tej czynności podwinął moją sukienkę, ukazując moje piersi.

Zaczął je pieścić palcami i ssać. Kiedy już zakończył tą czynność założył gumkę na swojego członka, który był niezwykle wielki.

Zaczęłam się stresować, że zrobi mi nim krzywdę, ale gdy brunet zaczął się delikatnie we mnie wsuwać moje obawy zniknęły.

Na początku moje ciało przeszywał ból, ale już po kilku minutach zniknął, a jego miejsce zastąpiła przyjemność.

Nicholas obchodził się ze mną bardzo delikatnie. Co jakiś czas pytał, czy wszystko w porządku, a ja nie mogłam uwierzyć, że taki facet, jak on mógł być capo.

Po wszystkim brunet odwiązał moje ręce i przytulił do swojego torsu.

Zasnęłam wdychając jego zniewalający zapach.
______________________________

Buon Natale - Wesołych Świąt

De Mine ( Korekta )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz