Rivera
Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy.Co się wczoraj odjebało?
Szybko podniosłam się z łóżka i spojrzałam na szafkę obok. Zauważyłam, że znajduje się na niej szklanka wody i tabletka. Szybko zażyłam lek i poszłam wziąć orzeźwiający prysznic.
Po kąpieli zeszłam na śniadanie, które przygotowały gosposie.
Nicholasa ani jego rodzicielki nigdzie nie było dlatego w szybkim tempie zaczęłam zajadać się śniadaniem.
Gdy kończyłam usłyszałam kroki. Od razu odwróciłam w tamtą stronę i moim oczom ukazał się Nicholas.
- Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Nie mam teraz czasu. - odpowiedziałam i chciałam odejść, ale mi nie pozwolił.
- Nie kłam. - warknął.
- Powtórzę jeszcze raz. Porozmawiamy? - zadał pytanie ponownie.
Udałam, że się zastanawiam i w końcu odpowiedziałam.
- Pomyślmy... nie.
- Rivera miej do mnie szacunek. - warknął i złapał mnie za rękę.
- Przepraszam. - wyrwałam się i szybkim krokiem ruszyłam na górę.
Gdy weszłam do sypialni zauważyłam jakąś karteczkę na łóżku. Podniosłam ją i przeczytałam zawartość.
Nie igraj ze mną Valentini. Muszę Ci wszystko wyjaśnić, bo inaczej będę musiał użyczyć drastyczniejszych środków. Dzisiaj punkt 16:00.
N. M.Cholera, wjebałam się jak Andzia w maliny.
***
Gdy zbliżała się godzina spotkania zaczęłam się szykować, żeby nie mieć żadnych niepotrzebnych problemów.
Najpierw delikatnie się pomalowałam, a później ubrałam białą, krótką sukienkę do ud. Swoje blond włosy lekko pofalowałam i po małych poprawkach zaczęłam schodzić na dół.
Nicholas już tam na mnie czekał. Otworzył mi drzwi do wyjścia i skierowaliśmy się do samochodu.
***
Monti zabrał mnie do restauracji przy plaży. Pozwolił wybrać mi miejsce, więc usiadłam tam gdzie rozciągał się najpiękniejszy widok na morze.
Zamówiłam swój ulubiony makaron, czyli spaghetti alla norma, a Nicholas caponatę.
Po kilkunastu minutach młody blondyn przyniósł nasze dania.
Najdziwniejsze było to, że przez cały czas patrzył się tylko na mnie, jakby Montiego w ogóle tu nie było.
Gdy zaczęliśmy zajadać się posiłkiem, a brunet chciał coś powiedzieć znów przyszedł kelner i postawił przede mną serwetkę wraz z wodą.
- Nie zamawiałam tego. - odparłam.
- To na koszt firmy. - uśmiechnął się do mnie flirciarsko.
Wtedy wydarzyło się coś czego się nie spodziewałam. Nicholas wstał, złapał chłopaka za włosy i zaczął szeptać mu coś do ucha. Biedny aż zawył z bólu, a ja nie wiedziałam co zrobić.
Ludzie zaczęli się na niego patrzeć, jak na jakiegoś psychopatę.
- Nicholas uspokój się. - szepnęłam w szoku.
- Wyluzuj, stary. - powiedział przestraszony kelner i gdy tylko zielonooki go puścił uciekł.
- Co w ciebie wstąpiło? - zapytałam, a brunet spojrzał porozumiewczo na swojego żołnierza.
Po chwili mężczyzna wstał i udał się w stronę gdzie zniknął chłopak.
- Ten szczeniak nie miał za grosz szacunku. - odpowiedział zaciskając szczękę, a ja spojrzałam na Alessandro, który uważnie przyglądał się nam z drugiego końca.
- Och, dobrze, a więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytałam zmieniając temat, bo wiedziałam co czekało kelnera.
- Chciałem ci wyjaśnić czemu moja matka tak postąpiła. - odparł.
- A więc zamieniam się w słuch. - powiedziałam, prostując się.
- Beatrice zobaczyła w tobie Vincenta. - zaczął, a mną wstrząsnął zimny dreszcz.
- Gdy była nastolatką Valentini chciał ją wykorzystać. Bała się, że jesteś tak samo bezduszna i bezuczuciowa jak on. Oblał ją zimny pot, gdy uświadomiła sobie kim jesteś, dlatego wymyśliła tak słabą historyjkę, żeby cię wygonić i żeby nasz sojusz został zerwany. Uwierz mi, że teraz cholernie tego żałuje i chciałaby cię przeprosić. Jestem pewny, że zrobi to w domu. - skończył, a ja spojrzałam na niego pustym wzrokiem.
Ale, czy na pewno nie byłam bezuczuciowa i bezduszna? Tak naprawdę Monti nie wiedział o mnie nic, nie wiedział jaka jestem i jaka potrafię być.
- Nicholas przykro mi to przyznać, ale ja nie różnię się od mojego ojca prawie niczym. - westchnęłam ciężko i złapałam z nim krótki kontakt wzrokowy.
- Mam te same oczy, ten sam zimny głos i do tego ten sam paskudny charakter. - byłam pewna, że z moich oczu nie dało się nic wyczytać.
- Rivero, wasze oczy cholernie różnią się od siebie. On miał zwykłe niebieskie i zimne, a twoje mają jaśniejszy odcień, są cieplejsze, a do tego mają dodatkowe, szare plamki. - uśmiechnął się.
- Twój głos wcale nie jest chłodny, a charakter paskudny. - dodał.
Szare plamki.
Jakim cudem Monti dostrzegł je prędzej ode mnie?
______________________________
CZYTASZ
De Mine ( Korekta )
RomanceRivera po śmierci ojca zaczyna prowadzić jego mafię. Ma wszystko zaplanowane od a do z, ale ktoś postanawia to zaburzyć. Wygra strach czy miłość? KSIĄŻKA ZAWIERA SCENY 18+!