XIII. Ryba.

331 12 4
                                    


Wszyscy byli bardzo zdenerwowani sytuacją, która miała miejsce.

Każdy szukał jakiś śladów, które mogli zostawić gangsterzy. Wiedzieliśmy narazie tylko tyle, że zrobiła to wroga mafia.

Po kilku godzinnych poszukiwaniach, tak naprawdę niczego Nicholas się zirytował.

- Do kurwy nędzy! Nie dało się ich jakoś zatrzymać?! - krzyknął.

- Spokojnie znajdziemy ich. - powiedziałam, a jego wzrok złagodniał.

- Tylko potrwa to kilka lub kilkanaście dni. - przewrócił oczami.

Gdy mieliśmy już odpuszczać i wracać do domu Alessandro znalazł coś bardzo ciekawego.

Broszkę jednego z porywaczy. Po wstępnych oględzinach przedmiotu każdy stwierdził, że musiała należeć do szefa organizacji.

Carlo spakował rzecz do przezroczystego woreczka i udaliśmy się w drogę powrotną do domu.

Na miejscu byliśmy już po dziesięciu minutach.

Od razu po przekroczeniu progu udałam się do swojej sypialni, aby się przebrać.

Miałam już powoli dosyć dzisiejszego dnia.

Nie chciało mi się zakładać żadnych wymyślnych stroi, dlatego postawiłam na zwykłą, białą sukienkę.

Później poszłam zobaczyć, jak trzyma się Matilde. Zapukałam do drzwi jej sypialni, a gdy usłyszałam pozwolenie wparowałam do środka.

- Część, jak się czujesz? - zapytałam na wejściu.

- Dobrze. - odpowiedziała, a po chwili dodała.

- Na pewno lepiej niż wcześniej.

- Miałaś już kiedyś podobną sytuację? - zapytałam, próbując zrozumieć jej sytuację.

- Na szczęście nie. - delikatnie się do mnie uśmiechnęła.

Powoli zaczynałam ją rozumieć i poznawać z czego bardzo się cieszyłam.

Później niestety musiałam pożegnać się z brunetką, ponieważ usłyszałam nawoływanie z dołu.

W salonie siedzieli Alessandro, Carlo, Riccardo i oczywiście Nicholas.

- Coś się stało? - zapytałam siadając obok nich.

Wtedy Bianchi wyciągnął zza swoich pleców rybę.

- Znalazłem ją w twoim samochodzie.

Na mojej twarzy wymalowało się zaskoczenie. Ryba w mafii oznaczała nielojalność. Nie spodziewałam się, że ktoś może mieć o mnie takie zdanie.

- Najprawdopodobniej chodzi o zawarcie sojuszu ze mną. - odparł Monti, spuszczając wzrok na stół przed nami.

- Myślicie, że mogę mieć problemy? - zapytałam wprost.

- Musisz trzymać się na baczności, capo. - odparł Carlo.

- Najlepiej zwiększyć liczbę  żołnierzy przed budynkiem. - dodał Alessandro.

- Da się załatwić. - odpowiedział Riccardo.

Po tym już ich nie słuchałam. Całkowicie zatraciłam się w swoich myślach.


 
______________________________

De Mine ( Korekta )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz