Rozdział I

68 5 2
                                    

Miłość - - uczucie, typ relacji międzyludzkich, zachowań, postaw. Często jest inspiracją dla dzieł literackich lub malarstwa. Stanowi ważny aspekt psychologii, filozofii.
Nigdy nie wierzyłem w miłość. Już jako dziecko uczyłem się tego, żeby jej za nadto nie okazywać. Mycroft uważał, że miłość to ludzki defekt wpisany w nas po to aby utrudniać nam życie. Ja także tak uważałem. Pomimo tego, że nasi rodzice chcieli jakkolwiek wpoić nam zasady moralne innych, ja i brat nie chcieliśmy tego słuchać. Wiedzieliśmy swoje. Nie zgadaliśmy się ze słowami Alberta Camusa że "Świat bez miłości byłby martwym". Nas nie interesowały relacje międzyludzkie. Tworzenie tak zwanych przyjaźni czy związków nie kręciło mnie i Mycrofta. Woleliśmy być niezależni od emocji i działać trzeźwo.
Człowiek pod wpływem emocji i doznań staje się bezbronny - tak tłumaczył mi to Mycroft. Słuchałem go bo uważałem, że mówi coś co warto pamiętać. Jednak skrycie czułem, że mój starszy brat się myli. On był górą lodową,której nie da się złamać. Ja w końcu znalazłem kogoś kto mnie pokochał. Johna. Mojego doktora. Mojego Johna który zawsze ratował mnie kiedy za bardzo się naćpałem. Był przy mnie niezależnie od tego co się działo. Jednak przy moim boku był zawsze ktoś jeszcze. Jim Moriarty. Napoleon zbrodni. Człowiek bez krztyny empati i współczucia. Chciał mi zabrać wszystko co mam. Reputację, mieszkanie i mojego Johna. Ale nie udało mu się. Postrzelił się w głowę wsadzając pistolet do ust. W moim mieszkaniu powiedział, że każda bajka potrzebuje staroświeckiego złoczyńcy. Nie był staroświecki chociaż słuchał Queen i muzyki klasycznej. Właśnie.. klasycznej.. czyżby sentymenty? Nie.. taki ktoś jak Jim Moriarty nie może czuć sentymentów. Na tamtym dachu uścisnął mi rękę. Jego postawa nie mówiła mi nic. Ale jego oczy wyrażały emocje. Źrenice były powiększone jak u Irene.. miłość? Jim Moriarty nie jest w stanie odczuwać czegoś takiego. On nie wie co to jest miłość podobnie jak ja nie wiedziałem tego kiedyś zanim nie poznałem Johna. Ale on nigdy nie pozna co to takiego. Nigdy. Bo kto mógłby go kochać? Ja?
Poddawałem się takim rozmyślaniom co jakiś czas. Johna nie było wtedy w domu. Zawsze denerwował go temat Moriartiego. Może był zazdrosny? - popijam herbatę i patrze na drzwi. Od czasu nadania komunikatu pod tytułem "Miss Me" minął tydzień. Nadal zastanawiam się jak przeżył ten strzał w głowę. Upozorowany? Sztuczna krew której z powodu szoku nie zauważyłem? Nie mam pojęcia. Wyciągnąłem telefon
Przyjdź się pobawić. Baker Street
SH
Po chwili dostałem odpowiedź
Jasne Sherly
Jim Moriarty

~✨️I Hate Myself for Loving You✨️~ - Sheriarty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz