rozdział 3

70 8 12
                                    

Biegłem ile sił w nogach nie oglądając się za siebie. W głowie huczało mi milion myśli. Chciałem wyrwać się z tej gry pozorów. Nagle poczułem mocno uderzenie. Obejrzałem się za siebie. Wpadłem na mojego kuzyna Kevina. Podszedłem powoli do niego i podałem mu dłoń aby pomóc mu wstać.

- Dziękuje. - powiedział
- Czemu tak uciekasz ,ptaszyno? - dodał po chwili.

Jego ton mi się nie spodobał. Był inny...
Próbowałem wyrwać dłoń z uścisku ale on mocno ją trzymał. Kuzyn przybliżył się do mnie. Zacząłem się cofać. Nagle poczułem na plecach coś twardego. Cholera ściana. Nie było drogi ucieczki. Poczułem silny ból na plecach. To rany potwierały się na nowo przez zderzenie ze ścianą. Syknąłem pod nosem.
Kuzyn przybliżył się jeszcze bardziej i agresywnie wbił mi się w usta. Wepchnął mi język do gardła. Próbowałem go odepchnąć ale był silniejszy i mocno mnie trzymał. Nagle zamarłem. Kevin próbował wsunąć mi dłoń pod koszule. Tego za wiele. Mocno ugryzłem go w warge pozostawiając rane. Odskoczył jak oparzony i rzekł z furią:

- Niegrzeczna ptaszynka. Tak się bawić nie będziemy.

Na powrót próbował złapać mnie w żelaznym uścisku lecz tym razem to ja byłem szybszy. Adrenalina i przerażenie dodały chyrzości moim nogom. Zacząłem biec na oślep. Kevin mnie gonił. Kiedy już mnie doganiał zza rogu wyłoniła się Luisa, moja ciotka. Choć byliśmy w podobnym wieku byla moją ciotką. Różnie się rodzina łączy. Mnie nie zatrzymała za to Kevina tak. Szybko wbiegłem po schodach i ukryłem się w łazience. Zamknąłem drzwi na klucz usiadłem na podłodze i zaczałem szlochać. Tak źle się czułem. Mój kuzyn.....on...on....on...mnie zgwałcił.
Wiem ,że z reguły gwałt kojarzy się z wykorzystaniem seksualnym . Kiedyś usłyszałem taką ładną definicje ,że gwałt to KAŻDY niechciany dotyk.
Ja nie chciałem żeby mnie całował. Czułem się taki...brudny.
Postanowiłem spędzić tu reszte wieczoru. I tak rodzice są wściekli a jutro czeka mnie kara.
Pewnie spytacie czemu jutro. Otoż moi ukochani rodzice zostają tu na noc żeby móc spokojnie i bez świadków się ruchać , a ja i Janet wracamy do naszej posiadłości.
Dlatego kare dostane jutro...
Nie obchodziło mnie to.
Jedyne na co mogłem teraz się zdobyć to płacz.

Zwierciadła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz