rozdział 9

50 3 4
                                    

Z każdym kolejnym dniem czułem się lepiej. Minął już tydzień od wypadku i mojej ucieczki. Faktycznie, nieźle się porobiło. Jednak dzięki fachowej pomocy Liama powoli wracałem do zdrowia. Już odzyskałem na tyle siły, że dziś po raz pierwszy zszedłem bardzo powoli do kuchni aby zjeść wspólny posiłek z mężczyzną.
Jednak jest też druga strona medalu. Im lepiej się czułem tym bardziej docierało do mnie co zrobiłem.

Zaufałem obcemu facetowi!

Fakt, był bardzo miły i pomocny ale to mogą być tylko pozory. Muszę być czujny!

Tak czy inaczej siedziałem teraz z nim przy stole i zajadałem chrupki z mlekiem.
Ostatni raz jadłem to gdy miałem 5 lat.
Kiedy jeszcze oni nie byli tacy...
Nawet nie zauważyłem, że moje oczy zawilgotniały ale starszy był czujny i spytał:
-Coś nie tak?

-Nie...Po prostu coś mi się przypomniało.

I wróciłem do konsumpcji. Nie chciałem z nim rozmawiać. Muszę być ostrożny bo co jeśli jest taki jak rodzice lub mój kuzyn-gwałciciel!
Jednak on nie dawał za wygraną i próbował nawiązać rozmowę.

-Więc jak się czujesz? Czy żebra nadal bardzo przeszkadzają przy oddychaniu?
Jesteś na coś uczulony? Skoro mamy razem jeść powinienem to wiedzieć bo naprawdę nie mam siły na reakcje alergiczne. - dodał ze śmiechem i wpatrywał się we mnie czekając na odpowiedź.

-Dobrze się czuje. Trochę dokuczają ale to nic takiego. Nie stwierdzono u mnie żadnych alergi. -odpowiedziałem szybko i wbiłem wzrok w miskę.

-Oj coś mało rozmowny dziś jesteś. Ktoś tu się nie wyspał?

-Nie! -dodałem poirytowany.

-Ale spokojnie! Po co te nerwy? - dodał śmiejąc się, próbował rozładować atmosferę.

-Proszę czy możemy zjeść w ciszy? -odpowiedziałem przez zaciśnięte zęby.

-Oczywiście.
Ton głosu Liama odrazu się zmienił tak samo jak wyraz jego twarzy.

To było dziwne...
Zacząłem przyglądać mu się dokładnie ale naprawdę nie dostrzegłem niczego nietypowego. Po prostu przestał śmieszkować i miał teraz poważny wyraz twarzy jednak bił od niego stoicki spokój.
Sam nie wiem co myśleć o jego zmianach nastroju.

Dokończyłem posiłek, podziękowałem i utykając wróciłem do pokoju.
Wróciłem do lektury. Liam jest tak dobry, że udostępnia mi swoją biblioteczkę. Obecnie wczytuje się w jakąś komedię romantyczną. Historia jest naprawdę porywająca!

Tak naprawdę nie wiem czemu tak się boję Liama. Naprawdę nie wygląda jakby chciał mi coś zrobić bo przecież gdyby tak było, nie wziął by mnie do domu tylko zostawił na tej brudnej jezdni. Jednak mimo wszystko mam wątpliwości co do jego osoby.
Nie mniej jednak co bym złego o nim nie powiedział jest coś co bije każdy fakt na głowę.

Mężczyzna jest zabójczo przystojny!
Mierzy tak na moje oko 170 cm, ma czarne włosy do ramion, które zbiera w kitkę. Ma w lewym uchu dwa kolczyki a w prawym jeden. Dodają mu one dużo do atrakcyjności. Ma piękne zielone oczy i masę piegów na policzkach.
Kiedy nie mogłem wstawać z łóżka czasami widziałem w trakcie naszych rozmów interesujący błysk w jego oczach jakby wybuchło tam małe confetti.

Tak się zamyśliłem, że nawet nie zauważyłem jak Liam wszedł do pokoju. Dopiero jego dłoń na moim ramieniu uświadomiła mi jego obecność. Kiedy się zorientowałem, wzdrygnąłem się, a on szybko zabrał rękę.

- Przepraszam. Wołałem cię. Nie odpowiadałeś. Zmartwiłem się, że coś się stało. -powiedział.

- Nic się nie stało. Zamyśliłem się.

Zwierciadła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz