IX

224 10 4
                                    

-Podziemne przejście do wieżowca znajduje się w kanałach. Będę na szczycie w sali balowej gotowa wymknąć się i uratować twój tyłek w razie kłopotów - rozszerzyła palcami niezarejestrowany obiekt pod wieżą.

-Chyba nie myślisz że Stark jest na tyle głupi by zostawić pracownię bez opieki - schowała pistolet i nóż pod spódnicą.

-Przemyślałam to. Zrobiłam kopię karty jego sekretarki. Z komputerem sobie poradzisz - podała kartę rudowłosej która schowała ją do jednej z kieszeni jej kurtki - Równo o dwudziestej drugiej prąd wysiądzie na dwadzieścia minut. To będzie twój punkt ucieczki. Nie schrzań tego, Avo.

-Jestem o wiele lepsza w ucieczkach niż ty, Barnes. Martwiłabym się twoją randką. Czy nie powinien już tutaj być?

-Zjawi się. Informuj mnie o wszystkim, Romanoff - obie zsynchronizowały swoje kolczyki, nakładając je na uszy - Powodzenia. Udanej misji, Avo - przytuliła przyjaciółkę szybko się przy tym odsuwając.

-Tyle miłości w jednym zdaniu? To więcej niż dałaś mi przez te dwa lata - na twarzy rudowłosej zagościł uśmiech.

-Ja dostałam guz na mojej głowie w postaci ciebie - parsknęła brunetka

-Dostałaś tylko najlepszy - puściła w jej stronę oko chowając ostatnią broń za kurtką - Bądź miła. Nie zepsuj tego, Freyo - poklepała przyjaciółkę po ramieniu oddalając się od pomieszczenia.

Dziewczyna raz jeszcze poprawiła swoją sukienkę, spoglądając na siebie oceniająco. Mogła mieć tylko nadzieję że chłopakowi jej ubiór się spodoba. Niepewnie podeszła do szkatułki unosząc naszyjnik przed jej oczami.

-Nie ważne jak daleko bylibyśmy rozdzieleni i tak znajdziemy do siebie drogę, cenna - przeczytała ledwie zauważalny napis z tyłu skrzydeł, przykładając go do szyi, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Boże, tak tęskniła za tym naszyjnikiem.

Dźwięk dzwonka rozległ się po pomieszczeniu sprawiając że nastolatka odrzuciła naszyjnik z powrotem na miejsce. Nie miała czasu rozmyślać nad przeszłością. Nie wtedy gdy czeka na nią, gorąca randka.

-Peter - uśmiechnęła się wskazując by wszedł do środka.

-To dla ciebie - wystawił w jej stronę kwiaty, które przyjęła.

-Są piękne - zaciągnęła się zapachem słoneczników, odkładając je do wazonu. Chwyciła płaszcz w ręce zamykając za nimi wejście.

                          ×××××××××
Zimne powietrze ocierało policzki nastolatków, którzy kontynuowali swoją drogę w ciszy. Kątem oka Freya spojrzała na Peter'a, który nie odezwał się do niej ani słowem, odkąd oboje opuścili progi hotelu.

-Wszystko w porządku? - słowa dziewczyny poderwały głowę chłopaka ku górze a jego oczy zwróciły się na zmartwiony wyraz twarzy jego towarzyszki.

-Tak, tylko coś zgubiłem - uśmiechnął się niepewnie. Był gotów zaryzykować nawet jeśli brunetka miała go odrzucić.

-Co takiego? - jej brwi poderwały się ku górze.

Peter chwycił rękę Gwen, splatając ich palce ze sobą - To jest to co zgubiłem - spojrzał na ich splecione ręce, głupkowato się przy tym uśmiechając.

-Długo nad tym myślałeś? - poprawiła guziki płaszcza, podchodząc bliżej niego.

-Od dłuższego czasu, miałem ochotę to zrobić.

-Co cię powstrzymywało? - burknęła cicho na co Peter parsknął śmiechem kładąc rękę na talii brunetki, przyciągając ją tak że między nimi nie było żadnego wolnego miejsca.

Dark Illumination~ Córka Bucky'ego Barnesa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz