Rozdział 13

314 18 7
                                    

Notatka autora:  Okey, na początku rozdziału jest scena, która szczerze mówiąc boli mnie kiedy ją czytam i przepraszam, że ją dodaje ale jestem zbyt leniwy/a by ją poprawić . *Dla tych, którzy nie wiedzą nic o Terraformacji Marsa, która zostaje przywołana we wspomnianej, strasznej scenie. Otóż. To dość skomplikowana gra planszowa. Przepraszam, jeśli ta część jest myląca, chciałem ją tylko dodać. (I udowodnić, że można być kujonem na wielu poziomach.) (I sprawić, że będę cierpieć czytając ją ponownie.)

_____

Niedziela 27 marca

Remus jako pierwszy tego wieczoru wszedł do sali projekcyjnej. Pokój był średniej wielkości, jak mała klasa. Po dostaniu pozwolenia na używanie tego pomieszczenia, przenieśli część kanap i puf do siedzenia z innych części biblioteki.  Podejrzewał, że zostały one przyciśnięte do ścian przez panią Pince, bibliotekarkę, na potrzeby zajęć.

Położył przekąski na stoliku kawowym, przy wejściu do pokoju i zaczął ustawiać krzesła dookoła ekranu zanim umieścił wybrane przez siebie filmy przy projektorze.

Ku swojemu zdziwieniu, na tylnym stoliku znalazł na wpół skończoną grę planszową. Ponieważ zwykle był zielonym, sprawdził wynik. Był za Lily (czerwoną) o osiem punktów, ale o siedem wyprzedzał niebieską, którą, jak przypuszczał, była Dorcas. 

Do pomieszczenia weszła Lily a zaraz za nią Dorcas, Remus wskazał na grę.

"Terraforming Mars?" Lily przewróciła oczami. "To zajmie godziny wiesz o tym Rem, ale będę zadowolona móc skopać ci tyłek jeszcze bardziej, zanim pojawi się reszta. "

"Wygląda na to, że nasza dwójka grała strategią Jowisza" Dorcas powiedziała do Remusa, "Ty masz ich dużo więcej ale ja mam więcej kart z których dostanę punkty."

"To co gramy?"

"Mówisz i masz Rem."

_____

Syriusz wszedł do sali razem z James'em żeby zastać Lunatyka, Lily i Dorcas wgapiających się w jakąś grę planszową. To wydawało się tak skomplikowane, że chciał odwrócić wzrok od bałaganu kart, kostek i płytek planszy. Wyglądało to jak najnudniejsza rzecz w życiu, ale trio wydawało się mieć niezłą zabawę.

"I teraz..." powiedziała teatralnie Dorcas "zagram import z Europy!"

"Dorcas myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!" Remus powiedział fałszywie zdenerwowanym głosem.

"Nie kiedy gramy w planszówki!"

"Wy dwoje zdecydowanie braliście lekcje dramaturgii od Syriusza" Lily obserwowała ich zza swoich kart "o wilku mowa, tutaj jest. Cześć chłopcy. wszystkiego najlepszego Potter."

"Cześć Siri. Cześć James" powiedział Remus obracając się na krześle na chwilę by znów skupić uwagę na planszy gdzie Dorcas ruszała swoim niebieskim pionkiem.

"Zostały nam tylko dwa oceany" powiedziała zadowolona Dorcas.

"Moja kolej!" Remus oznajmił ze śmiechem.

"Niech zgadnę" odezwała się Lily przewracając oczami rozczulona, "Szukasz życia?"

"Szukam życia!" Obrócił kartę z góry stosu patrząc na nią chwilę nim ją odłożył, "życie!"

"Nie ma mowy. Nigdy tak naprawdę nie znajdujesz znacznika mikrobów podczas poszukiwania życia! O to właśnie chodzi!" wykrzyknęła Dorcas z oburzeniem.

Remus uśmiechnął się triumfalnie "trzy punkty dla mnie!"

Syriusz obserwował go z zainteresowaniem. Nie grę oczywiście, nie potrafił się w niej połapać. Pewien bursztynowooki matołek był o wiele bardziej interesujący. Remus wyglądał, jakby czuł się jak w domu, robiąc coś tak absurdalnie skomplikowanego, i autentycznie się tym cieszył. Uśmiechnął się wyzywająco do Dorcas, jednocześnie rozkładając karty i rzucając kostkami z pewną dla siebie łatwością. To było fascynujące widzieć Remusa, zwykle nieśmiałego, będącego tym dominującym. To było... słowa. Słowa. Co chciał powiedzieć? A, no tak. Naprawdę kurewsko gorące. 

Two boys in love ~Polish translation~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz