On tylko i wyłącznie śpi!

125 5 1
                                    

Hania umierała powoli, bowiem David począł się do niej zbliżać. Gdy ona mówiła szeptem „stop, stop, proszę" David zaczął się zbliżać jeszcze bardziej, za to Emma zaczęła chichotać bo bawiło ją położenie Hani. Chichotała tak cicho że nawet Hania śpiąca 3 kroki dalej nic nie słyszała, w końcu Hania usłyszała jej chichotanie i zapytała
- więc nie tylko ja nie śpię?
- na to wygląda
- czy twój brat lubi się przytulać?
- chyba tylko do ciebie
- chcę wyjść z tego łóżka...
- to wychodź!
- nie tak głośno, poza tym jak? obudzę Davida
- błagam cię, na niego możesz wylać wrzątek i tak się nie obudzi
- a co do wychodzenia... nie masz psychy wyjść na dwór
- że ja nie mam psychy? potrzymaj mi piwo
- wejściem głównym?! oszalałaś?!
- a niby którędy? oknem?
- dokładnie!
- chyba cię coś boli?
- nie
- ewidentnie boli
Hania pociągnęła Emmę za rękę i podbiegła do okna. Otworzyła je i wyskoczyła puszczając rękę. Zeskoczyła z pierwszego piętra więc nic jej się nie stało.
- Skacz!
- ja? zabiję się przecież!
- nie zabijesz! widzisz mnie? żyję jeszcze
- dobra, wiesz przynajmniej która godzina?
- po co ci godzina?
- żeby oni zaraz nie wstali
- pobiegnę sprawdzić
- dokąd niby?
- na kościele jest wmontowany zegar
- to leć!

Dziewczyny nie zdawały sobie z tego sprawy, ale dyskutowały tak dwie godziny (ja opisałam tylko fragment) co sprawiało że godzina wskazywała na około 3:30, Hania za to wróciła po połowie godziny twierdząc że jest dopiero 1:00 i chłopcy nie mają prawa się obudzić więc mają kupę czasu. Ewidentnie została aktorką gdyż Emma uwierzyła jej i w końcu postanowiła pójść jej śladem i skoczyć.
- To gdzie idziemy?
- mam plan, chodź!
- jeju nie tak szybko!
Obie kierowały się w stronę Placu który powinien być pusty. Gdy doszły na miejsce zaczęły słyszeć jakieś dziwne odgłosy, jakby biegających ludzi.
- Hania...?
- co jest? boisz się?
- tak? jestem niewiadomo gdzie plus słychać tu jakieś odgłosy!
- nie dżrzyj się, zaraz się dowiem kto to. Hop hop!

- ktoś tam jest! - powiedział Starszy pastor
- Gereb i ty braciszku, idziecie to sprawdzić!
- po co we dwójkę?
- jakby ich było wielu, sio
- dobra dobra
- chodź się tutaj schować, my będziemy widzieć ich, oni nas nie
- to ty tu przychodzisz codziennie, nie ja
- cisza! czekaj to jest ta nowa, jak jej tam? na „h"
- Hania?
- Bingo! i jeszcze jakaś inna, ładniejsza szczerze mówiąc
- daj spojrzeć, ona? - i pastor począł się śmiać
- co cię tak bawi?
- to siostrzyczka Feriego
- skąd wiesz?
- przychodziła czasem do ogrodu botanicznego
- jak brzmi jej imię?
- Emma, idziemy je zagadać?
- jasne, ja pójdę porozmawiać z Emmą
- świetny plan, i tak musiałem coś obgadać z Hanką
We dwoje wyszli z ukrycia a dziewczyny widząc ich odpowiedziały piskiem
- Matko! spokojnie to tylko my
- Dawid? - odezlwała się Emma
- Tak, ale prosiłem cię, pastor nie „Dawid"
- Dobra, dobra, a ty to kto? - mówiąc to spojrzała na Gereba
- Gereb jestem, miło mi
- przepraszam was bardzo ale ja z Hanią musimy coś obgadać, na osobności
- musimy?
- tak.

W międzyczasie chłopcy którzy jeszcze przed chwilą smacznie spali obudzili się ze strachem, ponieważ ich damy zniknęły.
- Gdzie one są?!
- Nie mam zielonego pojęcia!!!
- Wychodzimy
- którędy?
- oknem!
- Boka Janoszu, ciebie chyba piorun trafił
- czemu?
- Oknem?!
- oknem, nawet jest otwarte! musiały tamtędy wychodzić.
Chłopcy wyskoczyli przez okno i rozdzielili się, David poszedł w stronę Placu a Boka w stronę jeziora. Nie tylko oni mieli nieprzyjemną niespodzianka gdyż na Hanię czekało coś o wiele gorszego.

Jeju Dawid, zaraz mi tą rękę urwiesz, to aż takie prywatne?
- tak - mówiąc to rzucił dziewczyną o ścianę
- ałć?
Pastor nic nie odpowiedział, tylko zbliżył się do dziewczyny na tyle że aż ich ciała się stykały.
- co ty robisz jeśli można spytać?
- chcę cię przeprosić
- kto normalny tak przeprasza?
Znów brak odpowiedzi w formie wykorzystania strun głosowych, tym razem pocałował Hanię. Dziewczyna szarpała się próbując wyrwać się Pastorowi jednak Pastor trzymał ją tak że nic jej to nie dało.
- Nareszcie przestałeś, a teraz mów - dlaczego to zrobiłeś?
- Wiem że ci się podobam
- jakie masz na to dowody?
- pamiętam jak patrzyłaś na mnie po pobiciu któregoś z chłopców
- to tyle? wiesz byłam wtedy rok młodsza a poza tym…
- winny się tłumaczy
- a poza tym nie znałam jeszcze Davida
- jakiego znów Davida?
- Mojego chłopaka
W tym momencie zza budki Jano (bo przy niej właśnie stali) wyszedł David który obserwował ich od dłuższego czasu.
- Co ty z nią robisz?
- rozmawiam, nie widać?
- no właśnie coś tak niezbyt - spojrzał wtedy na Pastora tak groźnym wzrokiem, że czuć było na całym ciele.
- kolego, co tak ostro?
- może dlatego że gwałci$z mi dziewczynę?
- o tym Davidzie była mowa huh?
- na to wygląda a teraz radzę ci uciekać zanim złamię ci wszystkie kości.
Pastor zrobił to co David mu radził, zwiał gdzie pieprz rośnie gdyż wiedział że z TYM Davidem nie można zadzierać.
- Kochanie?
- mhm?
- coś ci zrobił oprócz tego?
- zanieczyścił mi płuca jego oddechem
- skarbie, pytam na serio
Brak odpowiedzi, tym razem ze strony Hani.
- skarbie?
- pocałuj mnie, proszę
Nie odezwał się, pocałował dziewczynę.

- Gereb?
- hm?
- co tak długo im zajmuje?
- chodźmy sprawdzić
Idąc w stronę budki Gereb próbował złapać za rękę Emmę lecz motyle w jego brzuchu mu na to nie pozwoliły.

- Umm, David? co ty tu robisz?
- Nie było was w domu, było otwarte okno więc razem z Boką poszliśmy was szukać.
- Z Boką? W takim razie gdzie on jest?
- Poszedł nad jezioro.
- Możemy tam pójść?
- Jasne, ty chyba tam jeszcze nie byłaś?
- Nie byłam.
- To co, idziemy!

Podczas spaceru w tamtą stronę Hania razem z Davidem szli z przodu a Emma z Gerebem z tyłu. Gereb zyskał trochę odwagi i dotknął ręki dziewczyny. Gdy Emma nic z tego sobie nie zrobiła, Gereb postanowił złapać ją za rękę co widocznie nie przeszkadzało dziewczynie.

- Boka! - krzyknęła Emma i objęła go mocno
- tak, ja. Ale nie tylko ja.
- Co masz na myśli?
- coś się stało z moim ojcem.
- Coś się stało tacie?!
- leży tam jak trup!
Hania na te słowa pobiegła w stronę którą Boka wskazał palcem. Spojrzała na tatę, zbliżyła się do niego aby usłyszeć czy rzeczywiście umarł. Okazało się że jednak pijany ojciec, no cóż - spał.
- BOKA, IDIOTO, ON TYLKO PIJANY ŚPI!

Panienko? \\ chłopcy z placu broni ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz