- Jimin, zjesz z nami? - spojrzałem ukradkiem w stronę stojącego za blatem Joon'a
- Joonie, wybacz ale niestety umówiłem się z przyjaciółmi którzy pojawili się w mieście - przeprosiłem go telepatycznie po czym ubrałem na siebie koszulę którą trzymałem w dłoniach.
- Cholera, a ja zrobiłem tak pyszny ramen z czarnej fasoli to nic wyrzucę. Zrobił minę zbitego psa po czym już miał zamiar wyrzucić gdy w końcu się odezwałem.
- zostaw to ćwoku zadzwonię do nich i zaproszę tutaj - mrugnąłem - o wilku mowa - zaśmiałem się pokazując Namjoon owiec odbiorcę.
- Jeong-guk?
- tak, to mój młodszy przyjaciel. - mrugnąłem - Tak JK?
- oh, odebrałeś jin się pyta czy przyjechać po ciebie cz...
- nie, wpadnijcie tutaj, nie będzie przeszkadzało prawda - pytam obracając się w stronę Namjoona który zaprzeczył niemalże od razu.
- Okej, to zara będziemy, ah zrób coś do jedzenia bo wiesz jesteśmy głodni - zacmokał na co przewróciłem oczami
- ty niedożywiony gówniarzu, ciągle byś jadł.
- Jimin- Hyung Jin-Hyung mnie wyzywa powiedz mu coś - krzyknął rozpaczony.
- tak tak pogadam z nim jak przyjedziecie. Ah Jungkook?
- tak mój najukochańszy?
- teraz najukochańszy? To niech ci on gotuje i przynosi bananowe mleczko ty łajzo.
- widzisz, jestem torturowany - zasmarkał
- Nie ważne, czekam na was zrobię wam mój specjał
- widzisz Hyung, Jimin-Hyung mnie bardzo dobrze rozumie i mnie nie torturuje ty padalcu - mrugnął na co parsknąłem śmiechem.
- do zobaczenia!
- wsiadamy już do auta Hyung za niecałe pięć minut będziemy - krzyknął przed tym gdy się rozłączyłem.
- Zawzięli się na mnie kutafony i teraz muszę im obiady robić - mrugnąłem podchodząc do Gotującego NamJoon'a który odsunął się trochę abym mógł dojść do gazówki.
- Nieźle, mnie nawet gdy błagają nie robię - podszedłem do NamJoon'a aby spróbować jego dania. Gdy poczułem smak skrzywiłem się
- Hyung, nie żebym cię śmiał obrazić ale cholera... To jest ohyda.
- a wiesz co? I bardzo dobrze.. Chociaż jeden powiedział mi że nie dobre nie tak jak wy idioty - warknął na kogoś. Uniosłem głowę by spojrzeć na siedzących przy stole grupkę mężczyzn.
- Oh, cześć - podniosłem rękę po czym nią pomachałem.
- witaj Jimin, jestem Min Yoongi - usłyszałem niemalże przy uchu. Uniosłem głowę nieco w górę po czym gdzie ujrzałem dobrze wyglądającego mężczyznę który spoglądał prosto na mnie.
- Eee cześć? Mógłbyś się odsunąć cenie swoją przestrzeń osobistą - chwyciłem jajka po czym włożyłem na patelnię.
- a jak bym się nie odsunął to co? - zapytał pewny siebie.
- zróbmy tak, widzisz tą patelnię? - pytam pokazując mu na patelnię na ogniu
- widzę
- zrób tak aby z niej nie dostać.- odchrząknąłem po czym spojrzałem się w stronę NamJoon'a.
- Jimin-Hyung - spojrzałem od razu w stronę wejścia do kuchni gdzie stał Jungkook który szybko podszedł do mnie.
- No nie... Jungkook zostaw go w spokoju. I dlatego nie chciałem przyjeżdżać - Jungkook uniesił mi się na szyi po czym przytulił mnie od tyłu jak to miał w zwyczaju.
- JM tak bardzo tęskniłem, on się nie nadaje na wychowanie dziecka nie ma chuja we wsi.
- ja to słyszę debilu -w progu stanął Jin który z uśmiechem i otwartymi ramionami podszedł do mnie. Wtuliłem się do niego niemalże od razu.
- Jak tam? Wszystko dobrze nie zabiłeś nikogo?
- co? Ja coś ty grzeczny jak palec. Ah zostaw go niech tak już zostanie - przerwałem w momencie gdy pokazał palec na Jungkooka uwieszonego na moich plecach.
- idź się przedstaw i usiądź zaraz podam jedzenie.
- Nie masz pojęcia jak bardzo mi ten idiota szkodził... - zasmarkał
- Nie mów że płaczesz - zapytałem obracając się w jego stronę.
- tęskniłem... Byliśmy nie rozłączni a teraz...
- spokojnie, za niedługo wracam z wami.
- w porządku.. Przy tobie czuje się bezpieczniej.
- Aish ty bachorze.
- co ty się tak na niego uwziąłeś? - pytam. Kończąc ich sprzeczkę.
- nie ma powodów, ale są czyny. Idiota zaprosił sobie dziwkę do chaty która nas okradła - mrugnął.
- to jeszcze dziecko on się uczy swoich błędów - wybroniłem go na co poczułem mocniejszy ścisk.
- no tak, teraz przy sobie ma swojego ukochanego Hyunga więc czuje się bezpieczny... Cóż jestem przegrany
- Hyung, nie jesteś przegrany. My też popełniamy błędy, pamiętasz swój błąd? Więc co miał bym ci wtedy zrobić? Zabić ?
- a powinieneś, ale nie zrobiłeś tego.
- właśnie a kradzież przez dziwkę którą i tak złapie w swoje ręce nie jest niczym tak ważnym.
- a jak ci powiem że okradła ciebie? - zapytał spoglądając na mnie.
- Nie ważne, Jungkook się uczy możesz mu wybaczyć.
- miękka klucha się z ciebie zrobiła nie ma co...
- tak tylko w waszej obecności, i nie drąż tematu bo będę kazał ci go przeprosić. - podałem każdemu po śniadaniu które zrobiłem po czym usiadłem.
- okej, wybacz.. Nie powinienem
![](https://img.wattpad.com/cover/334985547-288-k849701.jpg)