Kolejnego dnia, wszystko szło nie tak jak myślałem. Ostatecznie te sprytne kurwy nie dały się złapać ale jeden plus był taki że cały towar udało nam się zwinąć.
Przeglądając Gmail'a napotkałem wiadomość którą się nie spodziewałem.
Otworzyłem ją po czym aż się usmiechnąłem sarkastycznie.
"Myślisz że udało Ci się wygrać. Przyznam jesteście dobrzi w tym co robicie. Ale z nami nie wygracie. Prędzej czy później spotkamy się wcześniej czy później. Panie Park ;*"
Zarechotałem głośno aby po chwili z łzami w oczach móc nabijać się z jego wiadomości.
"panie Jung, widzę że pan się niczego nie nauczył. Zawsze ale to zawsze to my jesteśmy na pierwszym. Miejscu. Spotkamy się spokojnie prędzej czy później. Za niedługo proszę się nie u nosić to panu nic nie da. Prędzej pan zesra się w gacie niż wygra. :**"
Pokazałem wiadomość Jin'owi który parsknął śmiechem.
- Mówię ci, dobra wiadomość i masz rację prędzej się zesra..
- Racja, więc co chciałeś mi powiedzieć ?
- chodzi o to że... Musisz jechać do Hoseok'a - Wypalił zanim ugryzł się w język.
- pogięło cię? - pytam unosząc się.
- czekaj, daj mi wytłumaczyć. Chodzi o to że cholera... Jung ma szpiegów w tym kraju a ci szpiedzy wiedzą jak wyglądasz ty wyjedziesz a my zaczniemy wyłapywać tych śmieci. - nie chciałem się godzić jednak zrozumiale pokiwałem głową po czym ostatecznie westchnąłem zrezygnowany.
- Jestem szefem i to ja powinienem tutaj być. Nie powinienem uciekać.
- chodzi o to że mamy też pewny plan. Chodzi o to aby ogłosić twoją śmierć. Aby doszło do tych idiotów.
- to nie zły pomysł, jednak... Okej dobra zgadzam się. Kiedy mam jechać do tego idioty?
- nie wiem, może jutro? Dziś albo jutro wybieraj.
- Ale obiecajcie że przyjedziecie i przeniesiecie siedzibę tam. - mrugnąłem. Spoglądając na niego błagalnie.