Minęło dokładnie cztery godziny gdy to maluch wraz z Jimnem wpadli w głęboki sen.
- Obud... - przerwał Jungkook gdy to maluch się poruszył. uśmiechnął się na widok Jimin'a który pod wpływem opiekuńczego instynktu przebudził się aby sprawdzić czy młodemu nic nie jest. gdy zdał sobie sprawę z tego że młody już nie śpi tylko spogląda na Park'a który zaś sam się uśmiechnął na widok dziecka.
- Wyspałeś się brzdącu ? - zapytał głaszcząc malucha po powierzchni lewego polika
Taehyun ziewnął a następnie rozciągnął się uderzając lekko w wargę mężczyzny. Jimin skulił się z bólu którego nie odczuł aby dać ubaw dziecku.
- ale boli, ile ty masz siły - zaśmiał się gilgocząc lekko leżącego malucha.
- jesteście głodni, przygotowałem Ramen i żeberka oraz zupę rybną - odezwał się Jin spoglądając na poczynania młodszego przyjaciela.
Jimin podniósł głowę w górę aby spojrzeć na stojącego w wejściu Hyung'a
- długo spaliśmy - zapytał pomagając usiąść dziecku.
- Cztery godziny, czemu nie powiedziałeś nam że masz taki talent do śpiewania? - zapytał NamJoon
-Nie ma się czym chwalić, przesadzasz.
- Masz taki sam głos co Park EunBin czy to twoja siostra ? - zapytał Taehyung
- Nie mam siostry ale chciałbym ją mieć, lepsze to niż brat ale rodziny się nie wybiera - mrugnął zabierając młodego prosto do jadalni gdzie siedziała cała banda
- ojciec był tutaj malucha, chciał go zabrać, ale gdy poczułeś jak ktoś próbuję ci młodego zabrać, zagroziłeś utratą życia. przy tym można powiedzieć nieświadomie czegoś szukałeś. obiecałeś że później pozbędziesz się jego życia - zaśmiał się Namjoon,
- cóź, bywa. przebiorę go i zaprowadzę do taty - odparł z uśmiechem. mógł przyznać że widok malucha dawał mu dużo energii i szczęścia.
- o wilku mowa, właśnie przyszedł ojciec dziecka - przerwał czułości Jimin'a z dzieckiem wchodzący do jadalni Taehyung.
- moje dziecko już wstało i mnie nie zabije? - zapytał rozbawiając tym chwilowego opiekuna jego syna.
- wybacz, nie chciałem po prostu..
- nie tłumacz się, jesteś dobrym opiekunem, a zrobiłeś tak jak ci mówiła Sumi ?
- tak, wszystko.
- wiem, słyszałem masz niesamowity głos.
- przestań jestem męski. - mrugnął wypinając pierś. - jadłeś coś?
- nie bardzo, to są początki naszego mieszkania tutaj więc nie mamy zbytnio niczego. wszystko wpłaciliśmy w ten dom.
- Usiądź z nami, zjesz. nie przeszkadza nam gość.
- poczekam za żoną.
- zjesz, i pojedziemy na zakupy, zrobimy coś dobrego dla niej. okej?- zapytał Jimin chwytając rękę mężczyzny
- uważaj bo się zakocham i co wtedy
- Romansik. - zaśmiał się - nie zakochasz, uwierz mi
- łatwo się w tobie zakochać. - przyznał siadając na krześle obok Jimin'a
- tu masz rację też się w nim zakochałem - odparł Jungkook
- a ja w nim - zaśmiał się żartobliwie
- wy jesteście razem?
- nie, mamy inne gusta, znaczy miłość braterska
- rozumiem. może wezmę malucha?
- nie, niech siedzi, nakarmię go, wcinaj śmiało.
Jimin jak na opiekuna przystało nakarmił najpierw malucha a swój żołądek pozostawił pusty gdyż zanim się obrócił wszyscy już zjedli wszystko.
- jedziemy na zakupy, masz fotelik?
-Tak, mam garażu.
- przodem. - pokazał dłonią aby mężczyzna przeszedł.
- Nic nie jadłeś, mogłem nie przychodzić. - mrugnął
- nie byłem głodny, uwierz mi - przyznał aby poczucie winy ojca Taehyuna przeszło gdzieś w siną dal.
- udam, że ci wierze. to gdzie najpierw.
- czego wam brakuję
- prawie wszystkiego, ale ty nie myślisz że ci pozwolę kupować sprzęt do mojego domu
- udam że cię nie słyszałem.
