Część 9

9 1 0
                                        

 Minęło dokładnie cztery  godziny  gdy to maluch wraz z Jimnem wpadli w głęboki sen.

- Obud... -  przerwał Jungkook gdy to maluch się poruszył. uśmiechnął się na widok  Jimin'a  który  pod wpływem  opiekuńczego instynktu przebudził się aby sprawdzić czy młodemu  nic nie jest.  gdy zdał sobie sprawę z tego  że młody  już nie śpi tylko spogląda na Park'a który zaś sam się uśmiechnął  na widok dziecka. 

- Wyspałeś się brzdącu ? -  zapytał  głaszcząc  malucha po powierzchni  lewego  polika 

Taehyun ziewnął a następnie rozciągnął się   uderzając lekko w wargę mężczyzny.  Jimin skulił się z bólu którego nie odczuł aby dać ubaw dziecku. 

-  ale boli,  ile ty masz siły -  zaśmiał się gilgocząc  lekko  leżącego  malucha. 

- jesteście głodni,  przygotowałem Ramen  i żeberka  oraz zupę  rybną -  odezwał się Jin spoglądając na  poczynania młodszego  przyjaciela. 

Jimin podniósł głowę w górę  aby spojrzeć na stojącego  w wejściu  Hyung'a 

- długo spaliśmy -  zapytał pomagając usiąść  dziecku.  

-  Cztery  godziny,  czemu nie powiedziałeś nam że   masz taki talent do śpiewania? -  zapytał  NamJoon 

-Nie ma się czym chwalić,  przesadzasz. 

- Masz taki sam głos co Park EunBin czy to twoja siostra ? - zapytał Taehyung

- Nie mam siostry ale chciałbym ją mieć,  lepsze to niż brat ale rodziny się nie wybiera - mrugnął  zabierając młodego  prosto  do jadalni gdzie siedziała cała banda

- ojciec był tutaj malucha,  chciał go zabrać, ale gdy poczułeś jak ktoś próbuję ci młodego zabrać,  zagroziłeś utratą życia.  przy tym można powiedzieć nieświadomie czegoś szukałeś.  obiecałeś że później pozbędziesz się  jego życia -  zaśmiał się Namjoon, 

- cóź,  bywa.  przebiorę go i zaprowadzę do taty -  odparł z uśmiechem.  mógł przyznać że widok malucha dawał  mu dużo energii  i szczęścia. 

-  o wilku mowa,  właśnie przyszedł  ojciec dziecka  - przerwał czułości  Jimin'a z dzieckiem wchodzący do jadalni  Taehyung. 

- moje dziecko już wstało i mnie nie zabije? -  zapytał rozbawiając tym chwilowego  opiekuna jego syna. 

- wybacz, nie chciałem po prostu..

- nie tłumacz się,  jesteś dobrym opiekunem, a zrobiłeś tak jak ci mówiła Sumi ? 

- tak,   wszystko.  

-  wiem,  słyszałem masz niesamowity głos. 

- przestań jestem męski. -  mrugnął  wypinając pierś. -  jadłeś coś?

-  nie bardzo, to są początki naszego  mieszkania tutaj więc nie mamy zbytnio  niczego. wszystko wpłaciliśmy w ten dom. 

- Usiądź z nami, zjesz.  nie przeszkadza nam  gość. 

- poczekam za żoną. 

- zjesz, i pojedziemy na zakupy,  zrobimy coś dobrego  dla niej.  okej?-  zapytał Jimin chwytając rękę mężczyzny

- uważaj bo się zakocham i co  wtedy 

- Romansik.  - zaśmiał się -  nie zakochasz, uwierz mi 

- łatwo się w tobie zakochać. -  przyznał siadając na krześle obok Jimin'a

- tu masz rację też się  w nim zakochałem  -  odparł Jungkook  

- a ja w nim -  zaśmiał się żartobliwie 

-  wy jesteście razem?

- nie,  mamy inne gusta, znaczy miłość braterska 

- rozumiem.  może wezmę malucha?

-  nie,  niech siedzi, nakarmię  go,  wcinaj śmiało.  

Jimin jak na opiekuna przystało  nakarmił najpierw malucha a swój żołądek  pozostawił pusty gdyż zanim się obrócił wszyscy już zjedli wszystko. 

-  jedziemy na zakupy,  masz fotelik?

-Tak,  mam garażu. 

-  przodem. -  pokazał dłonią aby mężczyzna przeszedł. 

- Nic nie jadłeś,  mogłem nie przychodzić. -  mrugnął

-  nie byłem głodny,  uwierz mi -  przyznał  aby poczucie winy ojca Taehyuna przeszło gdzieś w siną dal. 

- udam, że ci wierze.  to gdzie najpierw. 

- czego wam brakuję

- prawie wszystkiego,  ale ty nie myślisz że ci pozwolę kupować sprzęt  do mojego  domu

-  udam że cię nie słyszałem. 

Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz